Wznowienie postępowania nakazał Sąd Najwyższy, choć wina oskarżonych jest bezsprzeczna. Mirosław Żukowski i Bogusław Weremski dopuścili się zabójstwa. Ale w czasie ich odsiadki Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy, które za podwójne zabójstwo przewidywały karę 25 lat więzienia lub dożywocie są niekonstytucyjne. Dlatego Sąd Okręgowy w Białymstoku ma ponownie przeanalizować sprawę i wziąć pod uwagę także łagodniejszą sankcję czyli 12-15 lat pozbawienia wolności, bo taką dopuszczały wcześniejsze przepisy. Wczoraj ruszył proces.
19-latkowie skatowali 53-latka. Ofiarę mieli zgwałcić gałęzią
Sprawa jest bardzo nietypowa. Ale według wymiaru sprawiedliwości, okoliczności samej zbrodni - jasne. Sprawcy bili, zadawali ciosy pięściami, kopali, zmasakrowali swoje ofiary nogami od drewnianego krzesła. Działo się to w Bielsku Podlaskim 5 listopada 2005 roku. 47-letni Mirosław F. został zaatakowany w swoim domu przy ul. Hołowieskiej. Zmarł następnego dnia. Marek D. zginął na miejscu.
Bogusław Weremski twierdzi, że ciosy zadawał Żukowski. On chciał tylko odzyskać telefon. Podejrzewał, że ma go któryś z zaatakowanych później mężczyzn. Mirosława Żukowskiego „wziął” dla ochrony. Bo Żukowski to postawny mężczyzna.
Czytaj też:Tomasz D. maltretował niemowlaka. Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok
Ten ostatni na procesie był małomówny. Przyznał się tylko do pobicia. Teraz twierdzi, że w ogóle nie ma związku ze sprawą, bo był wtedy w areszcie, albo niekonsekwentnie potwierdza wcześniejsze wyjaśnienia.
- To nie jest normalne, że z powodu telefonu dwie osoby nie żyją - przyznał wczoraj szczerze Weremski. - F. to mój przyjaciel. Znaliśmy się bardzo długo. W szkole podstawowej siedzieliśmy w jednej ławce.
Wersje obu oskarżonych są sprzeczne. Ale w kontekście zaleceń Sądu Najwyższego, dla „okręgowego” nie ma to teraz większego znaczenia. Oddalił on też wczoraj wniosek obrońcy Żukowskiego o uzupełniającą opinię biegłego psychiatry. Te wydane do tej pory wskazują na to, że mężczyzna był poczytalny. Do wznowienia procesu odbywał karę w trybie terapeutycznym, ale z powodu zespołu alkoholowego.
Kolejna rozprawa 6 marca. Sąd chce uaktualnić karty karne i zasięgnąć opinii z jednostek penitencjarnych, w których przebywają oskarżeni. Nie wykluczone, że po tym dojdzie do zamknięcia przewodu.