Czytaj też:
– Potwierdzam, że przyjęliśmy zawiadomienie od Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące transportu pacjentów oraz sytuacji w szpitalu w Krotoszynie – mówi prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Śmiertelny transport pacjentów z koronawirusem
Piątek, 27 marca, ze szpitala w Krotoszynie na oddział paliatywny szpitala w Pleszewie przetransportowany zostaje pierwszy pacjent. Trzy dni później, w poniedziałek, 30 marca, na oddział paliatywny w Pleszewie trafia drugi - 75-letni - pacjent ze szpitala w Krotoszynie.
Sprawdź też:
Kilka godzin później, w nocy z 30 na 31 marca, do Krotoszyna docierają wyniki badań na koronawirusa wskazujące, że ośmioro pacjentów oddziału wewnętrznego szpitala w Krotoszynie jest zakażonych. To właśnie na tym oddziale przebywało dwóch pacjentów, którzy zostali już przetransportowani do Pleszewa. Jak się później okazało, oni również byli zakażeni koronawirusem. I to właśnie od nich zakazili się pacjenci i personel medyczny oddziału paliatywnego w Pleszewie. Łącznie to 30 osób. Trzy z nich już zmarły. W międzyczasie, 1 kwietnia, zaledwie dwa dni po transporcie, zmarł też 75-latek, który trafił z Krotoszyna do Pleszewa.
„Nie mieliśmy informacji, że pacjenci mogą być zakażeni”
Lekarze ze szpitala w Pleszewie nie wiedzieli, że pacjenci, których do nich wysłano, są zakażeni.
– Nie mieliśmy żadnych informacji ze strony szpitala w Krotoszynie, świadczących o ryzyku zakażenia koronawirusem u pacjentów, którzy do nas trafili
– mówi Ireneusz Praczyk, rzecznik szpitala w Pleszewie.
I dodaje: – 2 kwietnia zapadła decyzja sanepidu o zamknięciu oddziału paliatywnego. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że pacjenci, którzy trafili do nas z Krotoszyna, byli zakażeni. Podjęto także decyzję o pobraniu wymazu do badań od pozostałych pacjentów i personelu szpitala.
- Zakażonych 4 886 154+ 33 480
- Zmarło 105 194+ 33
- Szczepienia 51 564 403+ 19 509
- 1. śląskie:+5 502
- 2. mazowieckie:+4 978
- 3. dolnośląskie:+3 363
- 4. pomorskie:+3 226
- 5. małopolskie:+2 540...więcej
Chociaż nikt tego głośno nie powie, w Pleszewie są rozżaleni tym, że nikt nie powiedział wcześniej tamtejszym lekarzom o ryzyku zakażenia koronawirusem u przybyłych pacjentów. – Nie mieliśmy możliwości, żeby odmówić przyjęcia tych pacjentów. Ale jeśli ktoś wiezie do nas pacjenta i zdaje sobie sprawę, że u niego w szpitalu może być problem, to zwykła przyzwoitość nakazuje, by nas ostrzec przed potencjalnym zagrożeniem – mówi nam jedna z osób znających sprawę.
Ta sama osoba opowiada: – Do tego czasu w Pleszewie mieliśmy zaledwie pojedyncze przypadki zakażeń. Bardzo długo sytuacja dobrze u nas wyglądała. Stosowaliśmy wszelkie procedury bezpieczeństwa. Dbaliśmy o to, by unikać nowych zakażeń. A teraz, po zaledwie jednym „strzale”, było 30 osób zakażonych i już troje zmarło.
Sprawdź też:
O tej sytuacji próbowaliśmy też porozmawiać z Maciejem Wasielewskim, starostą powiatu pleszewskiego. Chcieliśmy się dowiedzieć , czy starosta i powiat będą próbowali wyjaśnić dokładne okoliczności zdarzenia i ustalić, dlaczego tacy pacjenci zostali przetransportowani z Krotoszyna. – Nie komentuję sprawy – usłyszeliśmy jedynie.
Śledztwo prokuratury i kontrola NFZ
Okoliczności zdarzenia będzie za to wyjaśniała prokuratura. W ostatnich dniach do Prokuratury Rejonowej w Krotoszynie trafiło bowiem zawiadomienie od Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące transportu pacjentów i sytuacji w szpitalu w Krotoszynie. Ostatecznie sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim. Na razie śledztwo jest na początkowym etapie.
Wcześniej krytycznie o zdarzeniu wypowiedział się także wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk. – Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, bo pacjenci powinni trafić do szpitala jednoimiennego w Poznaniu – mówił kilka dni po ujawnieniu koronawirusa w Krotoszynie i Pleszewie.
Okoliczności sprawy wyjaśnia Narodowy Fundusz Zdrowia. Ten już zażądał od przedstawicieli tamtejszej placówki informacji dotyczących tej sytuacji.
Koronawirus: 17 zasad, które należy stosować. Czy można wyjś...
– Sytuacja, która miała miejsce w szpitalu w Krotoszynie była na tyle niepojąca, że wielkopolski oddział NFZ podjął kroki, aby ją wyjaśnić. Z informacji, które do nas dotarły, mogliśmy podejrzewać, że doszło tam do nieprawidłowości, które mogły narazić pacjentów na niebezpieczeństwo – mówi Marta Żbikowska-Cieśla z biura prasowego wielkopolskiego NFZ.
Ponadto dodaje: – Wezwaliśmy szpital do wyjaśnienia dwóch kwestii. Pierwsza z nich dotyczy przekazywania pacjentów między oddziałami w sytuacji, kiedy dla poszczególnych oddziałów zostały wydane decyzje przez sanepid. Z kolei druga dotyczy przekazania dwojga pacjentów na oddział paliatywny szpitala w Pleszewie. Do tej pory prowadzimy korespondencję ze szpitalem w Krotoszynie, gdyż otrzymane dotychczasowe wyjaśnienia nie są dla nas wystarczające.
„Nie podejrzewaliśmy zakażenia koronawirusem”
Inaczej całą sytuację opisuje rzecznik szpitala w Krotoszynie, który przekonuje, że tamtejsi lekarze nie mieli żadnych podejrzeń, że dwaj pacjenci przetransportowani do Pleszewa mogą być zakażeni.
– Ani jeden, ani drugi pacjent nie miał żadnych symptomów, które wskazywałyby na to, że ma koronawirusa. Żaden z nich nie gorączkował i nie mieli zmian, które mogłyby wyjść na jaw w badaniach np. w RTG płuc. Nie mieliśmy podstaw, by podejrzewać koronawirusa – mówi Sławomir Pałasz, rzecznik szpitala w Krotoszynie.
Sprawdź też:
Ponadto tłumaczy, że 75-letni pacjent wyjechał ze szpitala w Krotoszynie 30 marca rano, zaś dopiero później podjęto decyzję o pobraniu pierwszych próbek do badań u ośmiu pacjentów na oddziale, którzy mieli gorączkę.
– Ci pacjenci mieli też wcześniej wykonaną diagnostykę oraz badania takie jak RTG płuc i nie było żadnych zmian sugerujących, że mogą być zakażeni koronawirusem. Nic nie wskazywało na to, że są zakażeni. Nie było żadnych symptomów, a jedynym objawem była potem gorączka. Ale profilaktycznie chcieliśmy im zrobić badanie. Chcieliśmy po prostu rozszerzyć naszą diagnostykę także o kwestię koronawirusa. Nie nastawialiśmy się na to, że te wyniki będą pozytywne. Naprawdę nie mieliśmy żadnych przesłanek, że któryś z wyników u tych osób może być dodatni – zapewnia Sławomir Pałasz.
Czytaj też: Filozof z UAM o pandemii koronawirusa: Nie wiemy czy płyniemy na Titanicu, czy lecimy Tupolewem
Jak mówi, próbki zostały od razu wysłane do Poznania, skąd jeszcze w nocy, z 30 na 31 marca, przyszły wyniki badań. Okazało się, że wszystkich ośmiu pacjentów, od których pobrano próbki, było zakażonych koronawirusem. – Wtedy rozpoczęła się procedura przekazywania ich na oddział zakaźny w Poznaniu oraz izolacji oddziału wewnętrznego w Krotoszynie. 31 marca pobraliśmy próbki do badań u wszystkich 22 pozostałych pacjentów. Wtedy było 11 wyników pozytywnych i 11 ujemnych – opowiada rzecznik szpitala w Krotoszynie.
Zobacz też: W poszukiwaniu bezpiecznego symbolu na nowe czasy. Rozmowa z księdzem Edwardem Jaworskim
Ponadto zapewnia, że następnego dnia rano szpital w Krotoszynie skontaktował się z lekarzami w Pleszewie. – 31 marca, około godziny 8, ordynator oddziału wewnętrznego w Krotoszynie poinformował telefonicznie ordynatora oddziału w Pleszewie o wykryciu u nas przypadków koronawirusa. Taka informacja została przekazana w kontekście transportu drugiego pacjenta – mówi Sławomir Pałasz.
Nie komentuje jednak kwestii zawiadomienia, które zostało złożone do prokuratury. – Na ten moment nic nam nie wiadomo na ten temat – mówi.
ZOBACZ TEŻ:
Koronawirus: Nowe zakazy i zasady. Musisz je stosować!
10 dowodów na to, jak ludzka głupota pomaga koronawirusowi. ...
Koronawirus w Poznaniu - wyludnione centrum miasta

Sprawdź też:
- 50 zdjęć Poznania z lat 90. Wielu z tych miejsc nie poznasz!
- 15 kultowych miejsc w Poznaniu, których już nie ma. Pamiętasz je wszystkie?
- Poznań 1948. Zobacz, jak wyglądało miasto 3 lata po wojnie
- Tajemnica podwórka na Jeżycach. Czego nie widzą przechodnie?
- Tak wygląda schron pod zamkiem zbudowany dla Hitlera
- Ściśle tajny obiekt w Biedrusku wyburzony. Co kryła budowla?
Koronawirus w Polsce - mapa na żywo: