Spis treści
Co w przypadku uznania referendum za wiążące?
Zgodnie z obowiązującym prawem, wynik referendum uznaje się za wiążący, kiedy frekwencja wyniesie w nim powyżej 50 proc. Czy w takim przypadku rządzący są zobowiązani do wdrożenia zmian prawnych zgodnie z wolą suwerena czy mogą je potraktować jedynie jako opinię? Zapisy Ustawy o referendum ogólnokrajowym są tu jednoznaczne.
"Właściwe organy państwowe podejmują niezwłocznie czynności w celu realizacji wiążącego wyniku referendum zgodnie z jego rozstrzygnięciem przez wydanie aktów normatywnych bądź podjęcie innych decyzji, nie później jednak niż w terminie 60 dni od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego o ważności referendum w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej" – czytamy w artykule 67. wspomnianej ustawy.
Z tym zapisem rodzi się jednak szereg wątpliwości. Na jedną z nich zwrócił uwagę w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. O ile jasne jest bowiem, że w przypadku zagadnień wymagających zmian w prawie rząd jest zobowiązany do wniesienia do Sejmu projektów określonych ustaw, o tyle problem pojawia się w kontekście decyzji poszczególnych posłów. Prawnik przytoczył tu artykuł 104 Konstytucji RP, w myśl którego "posłowie są przedstawicielami Narodu" i "nie wiążą ich instrukcje wyborców".
Jak podkreślił dr Zaleśny, chodzi także o instrukcje wyrażone w referendum.
– Na poziomie konstytucji, poseł sam, autonomicznie, podejmuje decyzje na temat tego jak zagłosuje, czy w ogóle nie weźmie udziału w głosowaniu. Nie ma żadnej procedury, w ramach której można byłoby zmusić posła do głosowania w konkretny sposób, jeśli taka jest jego wola. Innymi słowy, naród rozstrzyga w drodze referendum, ale następnie o tym, co przesądził naród decydują posłowie w parlamencie. Na poziomie formalno-prawnym nie muszą to być głosowania materialnie zbieżne – wyjaśnił.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Jak długo wynik referendum jest wiążący?
Ten sam konstytucjonalista zwrócił uwagę, że obowiązujące zapisy nie rozstrzygają również, jak długo wola narodu wyrażona w referendum jest dla rządzących wiążąca. – Te kwestie leżą w zakresie kultury politycznej uczestników stosunków politycznych – wskazał.
Według doktora Zaleśnego, należałoby jednak uznać, że momentem uprawniającym rządzących do podjęcia innej decyzji niż ta wyrażona w referendum, są kolejne wybory parlamentarne, w których wyłoniona zostaje większość głosząca w kampanii wyborczej odmienne stanowisko w danej sprawie.
Co grozi za zignorowanie wyniku referendum?
O ile prawo jasno nakazuje rządzącym wdrożenie decyzji narodu, o tyle nie przewiduje konsekwencji za tego nie zrobienie. O tym, z czym będzie wiązało się zignorowanie woli suwerena mówił w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" poseł PiS Marek Ast.
– Osoba, która by za to odpowiadała i wykonała tego rodzaju decyzję, niezgodnie z wolą suwerena wyrażoną w referendum, wówczas spotkałaby się z odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, bo nie byłoby to zwykłe przekroczenie uprawnień, za które można byłoby postawić zarzuty natury karnej – podkreślił parlamentarzysta.