Ekstraklasa. Raków Częstochowa chce wykonać kolejny krok w kierunku mistrzostwa Polski

Zbigniew Czyż
Opracowanie:
PAP/Maciej Kulczyński
W połowie kwietnia minie dziewięć lat od chwili, gdy Marek Papszun po raz pierwszy został trenerem Rakowa Częstochowa. Jego debiut w roli szkoleniowca nie był zbyt efektowny, gdyż grający wówczas w II lidze częstochowianie tylko zremisowali na własnym boisku 0:0 z Puszczą Niepołomice, którą prowadził wtedy, tak jak i teraz, Tomasz Tułacz.

Chyba mało kto wtedy przewidywał, że za kilka lat Raków będzie mistrzem kraju i dwukrotnym zdobywcą Pucharu Polski, a i drużyna z Niepołomic będzie grać w ekstraklasie…

Już w poniedziałek, o godz. 19, dojdzie do kolejnej konfrontacji Rakowa z Puszczą – po raz czwarty drużyny te zmierzą się na najwyższym szczeblu rozgrywek, ale po raz pierwszy w Niepołomicach. W poprzednim sezonie Puszcza, jako beniaminek, podejmowała Raków prowadzony przez Dawida Szwargę na stadionie Cracovii i w roli gospodarza zremisowała z nim 1:1. Raków prowadził od 26. min., po samobójczym trafieniu Artura Craciuna, a bramkę na wagę remisu zdobył dla Puszczy tuż przed końcem spotkania Łukasz Sołowiej, który w 2017 roku miał swój udział w awansie Rakowa do I ligi.

Przed rokiem Puszcza dość pewnie utrzymała się w ekstraklasie, ale teraz jest poważnie zagrożona degradacją. Z kolei Raków, po serii sześciu kolejnych zwycięstw i wpadkach najgroźniejszych rywali, jest powszechnie uznawany za głównego faworyta w walce o tytuł mistrzowski.

W 27. kolejce ekstraklasy, tak jak i w poprzedniej, częstochowianom przyjdzie grać w poniedziałek, gdy będą już znać wyniki wszystkich pozostałych spotkań. Tym razem jednak wiadomo, że tak czy inaczej Raków utrzyma pozycję lidera, a kwestią otwartą pozostaje jego przewaga nad konkurentami. W Niepołomicach drużyna spod Jasnej Góry będzie zdecydowanym faworytem, ale wszyscy w Rakowie wiedzą, że punkty trzeba będzie dopiero wywalczyć na boisku. Tak jak tydzień wcześniej w Lubinie, gdzie Zagłębie, które jest w podobnej sytuacji co Puszcza, dość długo stawiało skuteczny opór w starciu z liderem i chociaż ostatecznie przegrało 0:2, to aż do 77. min. utrzymywało bezbramkowy remis. Bramkę dającą częstochowianom prowadzenie zdobył Jonatan Braut Brunes i było to jego dziesiąte trafienie w tym sezonie, a szóste w czterech ostatnich meczach. Nic dziwnego, że kibice „Medalików” liczą, że Norweg będzie kontynuować swój „festiwal strzelecki”.

A jeśli już o seriach mowa, to warto podkreślić, że Raków w tym sezonie jest niepokonany na wyjazdach (9 zwycięstw i 4 remisy), a z Niepołomic tylko raz nie wywiózł kompletu punktów. Miało to miejsce we wrześniu 2015 roku, w II lidze, miesiąc po objęciu Puszczy przez Tomasza Tułacza i wtedy padł remis 1:1, a w Rakowie trenerem był wtedy Radosław Mroczkowski. Wcześniej Raków wygrał z Puszczą w Niepołomicach 2:0 (wiosna 2015), a później – 2:0, 3:2 i 3:1 (2016-18). Na poziomie ekstraklasy Raków w Niepołomicach jeszcze nie grał.

Łączny bilans ligowych pojedynków Rakowa i Puszczy, to 13 spotkań, z których 10 wygrali częstochowianie, a trzykrotnie padały remisy. Tomasz Tułacz może się jednak pochwalić zwycięstwem nad Rakowem: w 1994 roku w ówczesnej I lidze, czyli dzisiejszej ekstraklasie, Stal Mielec wygrała u siebie z Rakowem 4:0, a Tułacz strzelił wtedy bramkę, która dała mielczanom prowadzenie, a którą sam wspominał po latach: „Jaka to była piękna bramka… Chyba najpiękniejsza jaką w życiu strzeliłem”.

Zresztą trzeba przyznać, że Tułacz i Papszun darzą się wzajemnie dużym szacunkiem i sympatią, ale nie ma to wpływu na to jak na boisku walczą ich drużyny. Trener Rakowa na piątkowej konferencji prasowej podkreślał: "Puszcza ma swój specyficzny styl gry. Przygotowując się do poniedziałkowego meczu zwracaliśmy uwagę na pewne aspekty, zwłaszcza jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Same przygotowania przebiegały bez większych zakłóceń. Oczywiście, niektórzy zawodnicy po meczu w Lubinie mieli drobne mikrourazy, ale mam nadzieję, że w poniedziałek wszyscy będą gotowi do gry".

Dopytywany przez dziennikarzy, czy może go niepokoi fakt, że w dwóch ostatnich meczach jego piłkarze przebiegli mniej kilometrów niż zazwyczaj, Papszun stwierdził:" Piłka nożna nie polega na liczbie przebiegniętych kilometrów czy sprintów. To nie lekka atletyka. Wszystko jest osadzone w kontekście meczu. Trudno o kilometry, gdy gra się toczy na jednej połowie. Tak było w Lubinie, gdy Raków przeważał i podobnie w meczu z Legią, gdzie do przerwy gra toczyła się w większości na połowie gości, a potem na naszej".

W porównaniu do meczu z Zagłębiem Lubin, w składzie Rakowa na pewno nastąpi jedna zmiana. Wymuszona przez żółtą kartkę, jaką otrzymał Matej Rodin. To jego czwarta kartka i Bośniak musi z tego powodu pauzować. Na szczęście do zdrowia powrócił już Zoran Arsenic i zapewne to kapitan Rakowa zajmie miejsce na środku obrony „Czerwono-Niebieskich”.

Czy Raków ponownie wywiąże się z roli faworyta czy też Puszcza pokrzyżuje mu plany? O tym będzie można się przekonać w poniedziałkowy wieczór, ale niezależnie od wyniku meczu w Niepołomicach, to Raków będzie liderem ekstraklasy po 27. kolejce.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl