Gdy Piotr Świerczewski grał w lidze francuskiej, to nie bał się starć z Zinedinem Zidanem. Wielu wtajemniczonych kibiców zna różne "przeboje" byłego reprezentanta Polski. Świr zawsze słynął z odwagi i przebojowości. W końcu udowodnił to w bardzo spektakularny sposób. Były kadrowicz wygrał w walce MMA na punkty z Gregiem Collinsem, prezenterem samochodowego show "Odjazdowe bryki braci Collins".
- Nie wiem, czy to moja ostatnia walka. Być może dojdzie do rewanżu? Żaden z nas nie padł, ja nie lubię, jak nie ma nokautu. Fajnie, jakby jeden z nas padł. Nokauty to sól MMA i boksu - mówił po walce Piotr Świerczewski.
Były piłkarz m.in. Olympique Marsylia, St. Etienne i Lecha Poznań wygrał z Collinsem na punkty. Walka odbyła się na dystansie trzech rund. Świerczewski w ringu wyglądał znakomicie, na pewno nie na swoje 47 lat. - Kibicowałem Ci na boisku. Mogę powiedzieć, że zlał mnie piłkarz i idę dalej trenować. Szacunek za to, że podjąłeś rękawice - mówił po walce o czternaście lat młodszy pokonany.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
