Grzegorz Cygonik: Dwa lata temu sądziłem, że do polityki już zamknąłem drzwi. Teraz mam różne myśli

Łukasz Winczura
Grzegorz Cygonik od 17 lat jest poza polityką. Ale z sentymentem spogląda na budynek przy ul. Narutowicza (w tle), w którym długo miał swoje biuro poselskie
Grzegorz Cygonik od 17 lat jest poza polityką. Ale z sentymentem spogląda na budynek przy ul. Narutowicza (w tle), w którym długo miał swoje biuro poselskie Łukasz Winczura
Rozmawiamy z Grzegorzem Cygonikiem, posłem KPN i AWS z lat 1993-2001 o tym, jak można ułożyć sobie życie poza parlamentem.

Józef Oleksy opowiadał, że przekonania o tym, iż już nie jest ministrem nabrał wówczas, gdy pod sejmem wsiadł do auta, otworzył gazetę. A auto nie ruszyło, bo nie było kierowcy...

Pyta pan o powrót z polityki do „realu”? Często zadaje się takie pytanie politykom w Polsce. Bardzo mnie bawią zagajenia: „Jak tam życie po polityce? Czy takowe istnieje”? Odpowiadam krótko: „Jest takie życie” Polityka może nie jest narkotykiem, ale bardzo absorbuje czas. Na pewno nie można być „trochę w polityce”, a trochę „nie być” Gra się na całego.

Jak długo trwa powrót do zwykłego świata?

To zależy od tego, czy od razu znajdzie się pracę.

U pana było to pisanie felietonów do gazet, później rzecznikowanie w Zakładach Mechanicznych...

Były różne propozycje zaraz po wyborach, z których nie skorzystałem. Ostatecznie trafiłem do „Mechanicznych”. Tam przepracowałem cztery lata. Była w tym konsekwencja. Jako poseł zajmowałem się dużo sytuacją tej firmy.

Znajomi politycy pomogli?

Nie. Zakład potrzebował mnóstwa kontaktów w Warszawie. A ja znałem z Sejmu ministrów gospodarki czy obrony. Potem trafiłem do pracy w Warszawie, do PZU. Odpowiadałem za współpracę firmy z samorządem branżowym. Tam pracowałem do kwietnia 2015 roku. W prima aprilis mi podziękowano za współpracę.

Zwolnili pana prawie koledzy partyjni z PiS.

Absolutnie nie koledzy partyjni, bo nigdy do PiS nie należałem. Zostałem zwolniony w doborowym towarzystwie. A teraz mam firmę doradczą. Zajmuję się PR-em.

Do pierwszego wystarcza?

Dziękuję, nie narzekam.

A trzeba było zostać w polityce. Ponoć W 2001 roku miał pan propozycję przejścia do PiS-u,. Ba, plotkowano na mieście, że będzie pan miał „biorące miejsce”.

Były rozmowy z nieżyjącą już posłanką Barbarą Marianowską, była jedna sejmowa rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim. Ale zupełnie niezobowiązujące. Z ręką na sercu, nigdy nie miałem takiej myśli, żeby przechodzić do innej partii w trakcie kadencji. Pierwsze publiczne doniesienia, że mam przejść do PiS-u pojawiły się w momencie, kiedy zostałem rzecznikiem klubu AWS, czyli na półtora roku przed końcem kadencji.

Kto pana ubrał w to rzecznikowanie?

Andrzej Szkaradek z Nowego Sącza, bo chciał, żeby to ktoś z Małopolski był rzecznikiem klubu. A poza tym zależało mu, żeby wziął to ktoś z doświadczeniem parlamentarnym, a ja już wcześniej byłem posłem i szefem gabinetu wicemarszałka sejmu Dariusza Wójcika.

Jak układała się wówczas współpraca między posłami z Ziemi Tarnowskiej?

Najlepsza współpraca była za mojej pierwszej kadencji, czyli w latach 1993-1997. Najlepiej się pracowało z Gwidonem Wójcikiem z Unii Wolności, Władysławem Żabińskim z Polskiego Stronnictwa Ludowego i z Krzysztofem Janikiem z SLD.

KPN-owiec z komunistą? Dość egzotyczna koalicja.

Ale mieliśmy jakieś pomysły czy idee na województwo tarnowskie. Nie miał znaczenia legitymacja partyjna, gdy chodziło o sprawy regionu.

A potem województwo zostało sprzedane za czapkę gruszek?

Nie, pomysł był taki, by ograniczyć liczbę województw i administracji państwowej w terenie i by większość zadań przejęły samorządy. Nie sprzedano województwa w Tarnowie, bo nie było opcji, by pozostało w tym lub innym kształcie. Byłem w środku tego procesu, pracując w Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Nie można mówić, że likwidacja województwa tarnowskiego jest w jakiś sposób spersonalizowana. To samorządy wszystkich szczebli decydują po reformie o większości spraw lokalnych. I to tam są fundusze. To, że Tarnów nie ma siedziby urzędu wojewódzkiego nie jest powodem tego, że wyjeżdżają stąd ludzie.

A co nam po budynku?! Kraków dzieli pieniądze i bierze ich lwią część .

Dlatego dużo zależy od tego, jakich mamy radnych wojewódzkich i jakich mamy parlamentarzystów.

Starają się?

Mam krytyczny stosunek do tego. Jeśli lider listy jest spod Krakowa, senator tarnowski jest z Krakowa, to dużo tłumaczy. Zresztą o pracy większości posłów nic nie mogę powiedzieć, bo po prostu nie wiem, co robią. Najlepszy kontakt mam z Urszulą Augustyn.

Tylko, że teraz jest w opozycji, więc choćby wymyśliła patent na robienie złota z piasku, to nikt jej tego nie przegłosuje.

Ale w tamtej kadencji była wiceministrem edukacji i razem zrobiliśmy kilka dobrych projektów.

Jak ocenia pan to, co dzieje się w bieżącej polityce?

Bardzo źle.

Ale słupki PiS-owi zbytnio nie maleją.

A to zależy, kto i w jaki sposób robi badania. Jestem bardzo zniesmaczony i rozczarowany. Dla mnie Jarosław Kaczyński jest osobą o zapędach dyktatorskich, a jednocześnie jest kompletnie bezideowym politykiem. Jego zaplecze jest nastawione na robienie kariery za wszelką cenę. A jego ugrupowanie jest najgorzej rządzącym po 1989 roku. No, może równie kiepski był rząd Jana Olszewskiego. Zdewastowali państwo w ciągu dwóch lat, w wymiarze sprawiedliwości czy polityce zagranicznej, łamali konstytucję. Dewastują nawet politykę historyczną. Mało miejsca, by wszystko wymienić. Ten rząd charakteryzuje zawołanie: „Te premie się nam należały!”

Drzwi do polityki zamknął pan na cztery spusty a klucz wrzucił do rzeki?

Gdyby pan zadał mi to pytanie dwa lata temu odpowiedziałbym zdecydowanie: „Tak, zamknięte”. Ale kiedy widzę dewastację państwa, to różne myśli mnie nachodzą. Na razie jestem obserwatorem i od lat sympatykiem PO.

A gdyby pojawiła się oferta?

Nie rozpatruję tego w kategorii ofert...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Cygonik: Dwa lata temu sądziłem, że do polityki już zamknąłem drzwi. Teraz mam różne myśli - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Adrian_Rzeszów
A jeżeli chodzi o Małopolskę to Tarnów bardzo duzo stracił. Panuje marazm, brak jest większych inwestycji. Miasto wyludnia się. O niebo lepiej stoi nieco mniejszy Nowy Sącz (bardziej popierany przez radnych woj. oraz centralę)
A
Adrian_Rzeszów
PiS należy odsunąć od władzy. Wszystko w naszych rękach. W Rzeszowie na szczęście nie rządzi PiS ale w województwie podkarpackim już tak, niestety. To hamulcowi rozwoju miast, łamiący konstytucję, brak poszanowania dla demokracji. Polska stała się państwem wręcz dyktatorskim. Byle do pozytywnych zmian jesienią br.
Wróć na i.pl Portal i.pl