W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego pierwsza rakieta świata pokonała 105. w rankingu WTA Amerykankę Lauren Davis 6:3, 6:4 i zameldowała się w czwartej rundzie nowojorskiego szlema. Drugi raz w karierze raszynianka zagra na kortach twardych Flushing Meadows w drugim tygodniu turnieju.
Wynik meczu z Davis może być złudny, bowiem Świątek stoczyła z Amerykanką ciężką przeprawę, zwłaszcza w drugim secie, gdy Lauren prowadziła trzema gemami 3:0, a potem 4:1. Numer 1 światowego tenisa pokazała charakter i wygrała pięć gemów z rzędu, przypieczętowując swój drugi w historii awans do 1/8 finału US Open.
- W drugim secie były nerwy i brak koncentracji - przyznała Iga. - Miałam za dużo rzeczy w głowie, które chciałam poprawić. Wiedziałam, że muszę się skupić tylko na niektórych z nich. Więc przede wszystkim skupiłam się na każdym kolejnym punkcie.
- Jestem całkiem zadowolona, że udało mi się przejść, mogłam wrócić i zamknąć mecz w drugim secie. Tak, to było dla mnie bardzo ważne. Lauren na pewno grała zupełnie inaczej niż większość rywalek, co trochę wybiło mnie z rytmu. Ale cieszę się, że walczyłam do końca - dodała.
Świątek, mimo że ma dopiero 21 lat, wygrała w tym roku 6 turniejów (Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgart, Rzym, Roland Garros). W Nowy Jorku próbuje zostać pierwszą zawodniczką od czasów Sereny Williams, która zdobyła siedem tytułów w ciągu jednego roku. Znakomita Amerykanka, która pożegnała się już z tegorocznym US Open i najpewniej karierą tenisową po porażce w trzeciej rundzie z reprezentującą Australię Ajlą Tomljanovic 5:7, 7:6 (4), 1:6, osiem lat temu jako numer 1 na liście WTA wygrała siedem turniejów, w tym nowojorskiego szlema.
Iga zresztą oddała hołd swojej dwa razy starszej i niezwykle utytułowanej idolce.
- Ja tylko gram, a cała uwaga skupiona jest na Serenie Williams - przyznała Polka, która podkreśliła, że czerpie inspirację z Williams i ma nadzieję na długa i pełną sukcesów karierę.
- Jej dziedzictwo jest tak duże. Pokazała nam, że przez te wszystkie lata można grać tak dobrze, konsekwentnie, a także mieć świetny biznes i być matką. Pokazała nam, że jest nadzieja na to i dla nas. A ciężką pracą można osiągnąć naprawdę wspaniałe rzeczy. Więc Serena na pewno jest legendą naszego sportu - stwierdziła.
W poniedziałek nasza reprezentantka zmierzy się o godzinie 17 czasu polskiego z kolejną rywalką z drugiej setki WTA Julą Niemeyer (108. miejsce w rankingu). Niemka ma 23 lata i w tym roku doszła aż do ćwierćfinału Wimbledonu. W Nowym Jorku - podobnie jak Polka - nie oddała przeciwniczkom nawet seta.
Panie jeszcze ze soba nigdy nie grały.
- Nie znam jej zbyt dobrze. Nie trenowałam z nią, więc nie wiem, jak to jest czuć na rakiecie jej piłkę. Wiem, że jest młoda i dobrze serwuje. Nie jestem więc w stanie określić, czy spodziewać się łatwego meczu - oznajmiła Świątek.
Po trzech wygranych z rzędu meczach od czasu dotkliwej porażki z Francuską Alize Cornet 4:6, 2:6 w trzeciej rundzie Wimbledonu Iga chce iść za ciosem.
- To nie tak, że straciłam pewność siebie czy coś w tym rodzaju. Nadal wiem, że w tym turnieju wszystko może się zdarzyć - przyznała.
