Jacek Międlar: Księża podlegają homopropagandzie. Były ksiądz promował swoją książkę w Kaliszu [ROZMOWA]

Kornelia Bylińska
Jacek Międlar, były ksiądz, znany ze swoich kontrowersyjnych poglądów i nacjonalistycznych wystąpień, promował w Kaliszu swoją książkę „Moja Walka o prawdę”. Na spotkanie autorskie na Główny Rynek przybyli zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy. Na transparentach widniały hasła: „Kalisz miastem wolnym od nacjonalizmu” czy „Patriotyzm to miłość, nacjonalizm to nienawiść”. Próby zakłócenia spotkania opóźniły je o prawie pół godziny.

- Mamy przed ratuszem osobę, która dopiero co wyszła z więzienia. To jest rasista, którego nawet Kościół wyrzucił. Moim obowiązkiem jako kaliszanki jest tu protestować. Nie zgadzam się z tym. Gwarantuje mi to konstytucja, w której jest napisane, że propagowanie nacjonalizmu jest zabronione - usłyszeliśmy pod ratuszem. - Mężczyźni nie powinny wypowiadać się na temat aborcji! Nie może być tak, że dzieci z gwałtu czy dzieci z uszkodzeniem płodu muszą się urodzić! To jest skazywanie kobiety na cierpienia. Nie może być tak, że kobieta musi urodzić dziecko, tylko po to, żeby za chwilę umierało w męczarniach. To jest nieludzkie - to kolejne słowa, jakie padły na rynku.

Burzliwą reakcję wywołała obecność Piotra Rybaka, nacjonalisty, skazanego za spalenie kukły Żyda.

Rozmowa z Jackiem Międlarem

Jacek Międlar: Księża podlegają homopropagandzie. Były ksiądz promował swoją książkę w Kaliszu [ROZMOWA]
Kornelia Bylińska

O czym jest książka „Moja walka o prawdę”?
Książka jest konfrontacją z prawdą, moimi decyzjami. Podsumowaniem tego, co działo się w moim życiu przez te wszystkie lata.

Jakie kwestie porusza Pan w swojej książce?
Poruszam kwestie relacji polsko-żydowskich, które są zakłamywane od lat. Zwłaszcza od lat 70. XX w. Kolejna sprawa to homolobby w Kościele katolickim. Jak rzeczywiście wygląda polityka personalna. Zastanawiam się, czym w istocie jest pokora i posłuszeństwo, ponieważ te dwa pojęcia są mocno zakłamywane. Doskonale wiemy, że prawda działa destrukcyjnie na kłamstwo, działa destrukcyjnie na relatywne wartości, którymi próbuje się nas zasypać. Tak to już jest, że temu kto głosi prawdę, próbuje się wcisnąć kit, że jest nazistą, głosicielem nienawiści.

Aborcja to temat, który z różnych względów ostatnio odżył…
Również w mojej książce pisze o tym. Poruszam też kwestię aborcjonistów, którzy otaczają papieża Franciszka. Ten temat jest bardzo niebezpieczny i bardzo bolesny. Papież z jednej strony mówi, że opowiada się za szanowaniem życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Z drugiej relatywizuje to prawo, otaczając się takimi ludźmi, sytuując ich chociażby w papieskiej akademii życia, gdzie postulują możliwość zabijania nienarodzonych dzieci do kilkunastego tygodni życia.

Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie?
Moje stanowisko jest takie, jakie powinno być stanowisko każdego rozumnego człowieka. To nie jest kwestia bycia chrześcijaninem, to nie jest kwestia bycia wyznawcą jakiegoś poglądu. To jest po prostu kwestia bycia człowiekiem. Prawo naturalne mówi bardzo jasno: masz życie, nikt nie ma prawa ci go odjąć. Równocześnie poruszam kwestię kary śmierci, ponieważ ktoś może zapytać „OK, jeżeli opowiadasz się za zakazem dotyczącym zabijania nienarodzonych dzieci, to jak odnosisz się do kwestii kary śmierci”. Ten temat wyjaśniam. Osobiście jestem przeciwnikiem kary śmierci. Uważam, że są inne możliwości, technika postępuje. Poza tym trzeba brać pod uwagę, że prokuratorzy nieraz się mylą i osoba, która nie popełniła danego czynu może ponieść niesprawiedliwą karę.

Skoro aborcja miałaby zostać całkowicie zakazana, to dlaczego rodzice, którzy są skazani na codzienną opiekę nad faktycznie chorym dzieckiem, nie mogą otrzymać dodatkowych pieniędzy od rządu?
Pani trafia w sedno. Mamy 500+, mamy pieniądze na wyprawki, mamy dodatkowe emerytury itd. Prawdę mówiąc kobieta, a także i ojciec tego dziecka, którego narodziny są zagrożone, które może urodzić się chore, ale jest tak samo człowiekiem jak i osoba zdrowa, powinni być noszeni przez polski rząd w lektyce, niemalże jak święci. Oni powinni dostawać największy socjal z możliwych! Pomoc psychologiczną, lekarską. Przez całą ciążę, która może być trudna dla kobiety. Rodzice powinni być otoczeni szczególną troską. Niestety, tego nie ma. Ja bym się tutaj dopatrywał jakieś totalnej hipokryzji rządu PiS, który wie, że taką zagrywką wiele nie ugra.

Porozmawiajmy jeszcze o homoseksualizmie, a przede wszystkim pedofilii wśród księży.
Księża jeżdżą z dzieciakami, organizują kolonie, wyjazdy i tam nieraz w jakimś stopniu może być problem pedofilii. Natomiast musimy zdawać sobie sprawę, że ten problem wygląda odwrotnie niż u świeckich. W przypadku pedofilii świeckich 80 proc. ofiar to są dziewczynki, a 20 proc. ofiar to są chłopcy. Tymczasem w przypadku księży mamy odwrotny wynik. Efekt jest taki, że księża podlegają homopropagandzie tak, jak i każdy inny człowiek. Księża-homoseksualiści, bo tak jest najczęściej, są również pedofilami, ich ofiarami są chłopcy. To jest poważny problem, przemilczany.

Podsumowując. Po co ta książka oraz spotkania?
Ja piszę o tym wszystkim po to, żeby z jednej strony brudy wyciągać spod dywanu. Jestem przekonany, że to jest jedyna droga do tego, żeby Kościół zbudować silny. Również po to, żeby chronić polskie i wszelkiej nacji dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jacek Międlar: Księża podlegają homopropagandzie. Były ksiądz promował swoją książkę w Kaliszu [ROZMOWA] - Plus Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl