Silny rywal Biało-Czerwonych
Anglia, Niemcy, Hiszpania, Włochy, Francja, Holandia, Portugalia - te kraje od wielu lat zaliczane są do ścisłej europejskiej czołówki. Każdemu przytrafiały się oczywiście lepsze lub gorsze okresy, generalnie jednak wciąż uznawane były i są za futbolowe potęgi, czemu - patrząc na ich siłę i dokonania - trudno się dziwić.
Z jedną z nich w piątek w wyjazdowym starciu zmierzą się Biało-Czerwoni. Podopieczni Michała Probierza skazywani są na pożarcie, wszak to jedna z najlepszych drużyn kontynentu, a w dodatku w niedawnym meczu rozegranym w Polsce pokazali się z dobrej strony, odnosząc zwycięstwo 3:1. Niepoprawni optymiści, których w gronie kibiców nie brakuje, wierzą jednak w sukces. Owej wiary z pewnością nie buduje dotychczasowa historia wyjazdowych meczów naszej kadry o punkty z silnymi drużynami.
Niewykorzystana szansa we Francji
O Niemcach i Anglikach w zasadzie nie trzeba się rozpisywać. Z obydwoma reprezentacjami w historii wygraliśmy tylko po jednym domowym meczu (odpowiednio w 2014 i 1973 roku). Na wyjeździe sukcesem był już remis, a w przypadku reprezentacji z Wysp Brytyjskich przez pewien okres nie mogliśmy doczekać się nawet strzelonego na Wembley gola.
Z Francją zdarzyło się naszej drużynie wygrać na wyjeździe, i to nawet dwa razy (ostatnio w 1982 roku), za każdym razem były to jednak spotkania towarzyskie. Gdy przychodziło do rywalizacji o punkty, było znacznie gorzej, choć w 1995 roku (El. ME 1996) zabrakło raptem kilku minut - po golu w pierwszej części gry Andrzeja Juskowiaka Polacy prowadzili, w czym ogromną zasługę miał strzegący bramki Andrzej Woźniak (obronił m.in. rzut karny). W 86. minucie skapitulował jednak po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym przez Youriego Djorkaeffa i ostatecznie mecz zakończył się remisem.
Mnóstwo remisów z potęgą
Jedno zwycięstwo na wyjeździe (w meczu towarzyskim) odnieśliśmy z Hiszpanią - na tę reprezentację Biało-Czerwoni jednak nie trafili w żadnych eliminacjach od ponad 60. lat, nie było więc okazji, by zagrać z nimi o stawkę. Częściej grywaliśmy z Włochami, ale bez większych efektów - na wyjeździe nie tylko nie wygrywaliśmy (ani razu w historii), ale miewaliśmy problemy, by zdobyć bramkę.
Nigdy na wyjeździe nie wygraliśmy także z Holandią, tę drużynę potrafiliśmy jednak solidnie nastraszyć. W 1992 roku w eliminacjach MŚ 1994 po golach Marka Koźmińskiego i Wojciecha Kowalczyka prowadziliśmy 2:0, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:2. Sytuacja powtórzyła się w Lidze Narodów przed dwoma laty, rywale odrobili jednak stratę w pięć minut i tylko nieskuteczności Memphisa Depaya (niewykorzystany rzut karny) zawdzięczaliśmy fakt, iż spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Zresztą z tym rywalem częściej na jego boisku remisowaliśmy niż przegrywaliśmy.
Jedyne zwycięstwo sprzed niemal pół wieku
Jedyne zwycięstwo z drużynami uważanymi za europejskie potęgi w meczu punkty rozgrywanym poza Polską Biało-Czerwoni odnieśli z... Portugalią. W 1976 roku nasz zespół wygrał w Porto 2:0, po dwóch trafieniach Grzegorza Laty (El. MŚ 1978). Przeciwnik wówczas miał słabszy okres, od momentu, gdy w 1966 roku zdobył brąz mistrzostw świata, przez kolejne osiemnaście lat nie zakwalifikował się na żaden wielki turniej, mógł więc wówczas uważać, że to on mierzy się z futbolową potęgą - Polacy dwa lata wcześniej zostali bowiem trzecią drużyną świata.
Powyższe zestawienie nie napawa optymizmem przed czekającym nas starciem z Portugalią. Każda seria, zła lub dobra, kiedyś się kończy, może więc to jest ten moment i po 48. latach znów wygramy wyjazdowy mecz o punkty z jedną z siedmiu europejskich potęg?