Prezes NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta przedstawili dziś, przypomnijmy, wyniki kontroli w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie. To tutaj pod koniec września zmarła 30-letnia ciężarna.
Z relacji rodziny i pacjentki z łóżka obok wynika, że informowała personel placówki o swoim pogarszającym się samopoczuciu, ale lekarze zwlekali z działaniem aż płód sam obumrze. W efekcie u kobiety doszło do wstrząsu septycznego i zmarła.
Nie przeocz
Kontrolujący szpital dopatrzyli się w działalności personelu szpitala szeregu uchybień. Z relacji Rzecznika Praw Pacjenta Bartłomieja Chmielowca wynika, że lekarze nie podjęli właściwych działań w momencie wystąpienia u pacjentki objawów sepsy. Personel miał też nie informować rzetelnie kobiety o jej stanie zdrowia, ani nie prowadził prawidłowo dokumentacji. W efekcie fundusz nałożył na placówkę karę, a Rzecznik Praw Pacjenta także obowiązek opracowania i wdrożenia odpowiednich procedur, które pozwolą uniknąć takich sytuacji w przyszłości. – Wnioskuję także o skierowanie pisemnych przeprosin do rodziny Pani Izabeli oraz – do rozważenia – wypłatę zadośćuczynienia – mówił podczas środowej konferencji Bartłomiej Chmielowiec.
Szpital w Pszczynie wydał oświadczenie. Wyników sekcji do dziś nie otrzymał
Zarząd placówki w odpowiedzi na postawione po kontroli zarzuty wydał oświadczenie, z którego wynika, że o zakończeniu kontroli NFZ i Rzecznika Praw Pacjenta dowiedział się z mediów, zaś wnioski pokontrolne zajmujące 34 strony, otrzymał na 24 minuty przed zaplanowaną na 1 grudnia konferencją prasową.
– Po wstępnej analizie wniosków pokontrolnych Narodowego Funduszu Zdrowia nasuwają się wątpliwości, na przykład zarzut niewpisania w dokumentacji wyników sekcji zwłok, których do dziś szpitalowi nie udostępniono – twierdzi w oświadczeniu dla mediów rzeczniczka szpitala, Barbara Zejma-Oracz.
Samo przekazanie mediom informacji o zakończeniu i wynikach kontroli, zanim zostały przedstawione szpitalowi, ocenia natomiast jako "działanie mogące dezinformować opinię publiczną i wpływać na niepełny obraz tej tragicznej sytuacji".
Jaki wpływ na postawę lekarzy miały przepisy aborcyjne?
Rzeczniczka odniosła się także do wypowiedzi, które usłyszeliśmy z ust prof. Mirosława Wielgosia, konsultanta krajowego w zakresie perinatologii. Lekarz, przypomnijmy, tłumaczył, że personel pszczyńskiej lecznicy przyjmując pacjentkę zalecił odpowiednie badania. Stan pacjentki zaczął się jednak pogarszać, a kolejne podejmowane przez niego decyzje nie były wystarczające. – Wystąpiła niewydolność wielonarządowa i nie było adekwatnych reakcji w postaci działań i zlecanych badań, monitorowania stanu pacjentki, w związku z czym nie doszło w odpowiednim momencie do podjęcia działań, które zapobiegłyby temu tragicznemu zdarzeniu – mówił prof. Wielgoś.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, podkreślił, że na podstawie dokumentacji medycznej, nie może stwierdzić, na ile wpływ na decyzje lekarzy pszczyńskiej lecznicy, mogły mieć obowiązujące przepisy prawa aborcyjnego. – Zakażenie i wstrząs septyczny miały bardzo piorunujący przebieg. Myślę, że personel nie zdawał sobie sprawy z tego, że tak dramatycznie będą postępowały te objawy. Być może, nawet gdyby wdrożone zostały wszystkie niezbędne działania, to i tak nie udałoby się uratować życia pacjentki, ale tego nie wiemy – tłumaczył.
Zdaniem Zejmy-Oracz wypowiedź konsultanta "jest wyważona, powściągliwa w przedwczesnym orzekaniu o winie i uwzględniająca złożoność sytuacji klinicznej". Na koniec rzeczniczka zapewniła, że szpital w pełni transparentnie i rzetelnie współpracuje z wszystkimi organami prowadzącymi kontrole i postępowania.
- Błąd lekarski przyczynił się do śmierci ciężarnej 30-latki w Pszczynie?
- Śmierć ciężarnej 30-latki. Lekarze o presji: Czujemy oddech prokuratora na karku
- Iza była w ciąży. Zmarła w szpitalu w Pszczynie. "Nigdy się z tym nie pogodzę"
- Tragedia w szpitalu w Pszczynie. Dlaczego zmarła ciężarna pacjentka? Oświadczenie
