W sumie szkoda, jednak to, co piszę, to nie jest opinia. To twarda, mierzona od lat na tysiące sposobów prawda o ludzkości. To nie mniej lub bardziej grzeszne podniety grają nam w sieciowej duszy najbardziej. Tylko oburzenie: zwłaszcza to wyrażane tym bardziej wprost, im bardziej anonimowo, tym łatwiej i szybciej, im bardziej stadnie. Bo twoja obecność w sieci jest o tyle cenna, o ile jesteś w niej aktywny. Najbardziej aktywny zaś jesteś – patrz wyżej – gdy się oburzysz. Skrytykować, napiętnować, oskarżyć, wyszydzić, potępić, a choćby przynajmniej zająć stanowisko. W gniewie, irytacji, zbulwersowaniu. Synonimów oburzenia mamy już 168 a nowych określeń będzie tylko przybywać.
Opowieścią na inną okazję są powody, dla których tak łatwo zrezygnowaliśmy z realu na rzecz świata wyobrażonego w socialmediowych relacjach. Ok, to teza, wiec ją zbadajmy: szybko przypomnij sobie, ile w ostatnim tygodniu miałeś – poza domownikami i pracą, jeśli jeszcze nie pracujesz zdalnie – zapamiętanych (godnych zapamiętania) interakcji w realu, a ile w sieci. Policzyłeś? Wyszło na moje? Zatem teza została dowiedziona, stając się twierdzeniem.
Żyjemy więc coraz bardziej w sieciowej, zwłaszcza socialmediowej, bańce. I wchodząc do tej klatki naprawdę warto pamiętać, że tu nikt nie chce cichego króliczka, skubiącego grzecznie marchewkę w kąciku: scrolującego strony i profile ku jakiemuś pożytkowi. Władcy sieci potrzebują twojej aktywności, by ją móc na koniec tak czy inaczej zmonetyzować. A skoro okazało się, że do aktywności najszybciej pcha nas oburzenie, więc proszę bardzo: wygrywa ten, kto króliczkowi najsprawniej wstrzyknie odrobine wścieklicy.
I tak rozpoczął się błyskawiczny – w skali naszego dużego C, czyli dziejów cywilizacji – proces przerabiania człowieka rozumnego na człowieka emocjonalnego (bardziej precyzyjnie byłoby powiedzieć: rozemocjonowanego). Wzbudzenie bowiem emocji jest priorytetem dla każdej biznesowej aktywności w sieci, bo to one pchają nas do reakcji, a najbardziej z nich – wiem, powtarzam to po raz trzeci – do reakcji prowokuje nas oburzenie. We wszystkich jego formach i odcieniach.
W tym stanie rzeczy najłatwiej mieli politycy, a pionierem i magikiem w dużej skali okazał się Donald Tramp na fali nowego, prawicowego populizmu. Który jest tym mniej głupi, im bardziej głupio – w tradycyjnym tego słowa znaczeniu – jest nam przedstawiany. Wyznam, że do pasji doprowadza mnie marudzenie umownego, liberalnego „salonu” na Trumpa, głoszone z pozycji moralno-intelektualnej wyższości.
Bo skoro sugeruję tu intuicję, że – nie rezygnując jeszcze całkiem z rozumu – należę do mniejszości, a przeciwnicy Trumpa swoją argumentacją doprowadzają mnie do stanu, no właśnie – WBURZENIA – to znaczy tyle, że robią to samo, co Trump, tylko mniej skutecznie, bo trafiają w sieci do zwijającej się niszy. Error!
U nas opisany proces to oczywiście tak naprawdę historia sukcesu PiS w ostatniej dekadzie. I podstawowy klucz do zrozumienia, dlaczego dziś Tuskowi i całej koalicji 15.X coraz częściej zdarza się „mówić PiS-em”, np. w kwestii obrony granicy z Białorusią.
W mniej niż 20 lat przeszliśmy bowiem – generalizując – od polityków, którzy nie mówili prawdy, starając się przy tym wypaść jak najlepiej, do polityków, którzy kłamią wprost i bezczelnie, starając się jak najmocniej zagrać nam na emocjach, niezależnie od możliwych start wizerunkowych w mniej istotnych dla nich segmentach rynku.
Sądzicie, że Janusz Kowalski albo Sławomir Mentzen przejmują się tym, na jakich kretynów wychodzą dzień w dzień? Czy profesor Czarnek frasuje się, że po profesorsku bredzi coraz bardziej oderwane od rzeczywistości brednie. Nie, oni nas na zimno prowokują do oburzenia, bo na końcu tej drogi jest zawsze ich apetyt na dietę europosła czy posadę ministra.
Ostatnimi bowiem autentycznymi „głupkami” są ci politycy, którzy usiłują studzić emocje, twierdząc, że działają dla idei. I wymrą oni na długo przed ostatecznym zmierzchem homo sapiens, który szybko oddaje pole motus hominis, wzbudzanemu ustawicznie do ruchu klikaczowi z sieci.
Nie żyje Kris Kristofferson
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?