"Krótka piłka": Tanie spektakle Goncalo Feio. Jak długo jeszcze Legia pozwoli trenerowi narażać na szwank wizerunek klubu?

Adam Godlewski
Trener Goncalo Feio na wszystkich patrzy z góry. Skąd u szkoleniowca, który niedawno zadebiutował na najwyższym ligowym poziomie w Polsce takie pokłady arogancji?
Trener Goncalo Feio na wszystkich patrzy z góry. Skąd u szkoleniowca, który niedawno zadebiutował na najwyższym ligowym poziomie w Polsce takie pokłady arogancji? fot. Adam Jankowski
Polski futbol nie ma szczęścia do portugalskich trenerów – to fakt, nie opinia. Sa Pinto został w Legii zapamiętany nie dzięki wynikom, czy niepowtarzalnemu stylowi, tylko dlatego, że zachowywał się mocno niestandardowo. Delikatnie określając. Paulo Sousa zapracował na miano Siwego Bajeranta, porzucając pracę w naszej kadrze. Fernando Santos wpędził reprezentację w największy od lat kryzys. Co teraz ze stołecznym klubem osiągnie Goncalo Feio - jeszcze nie wiadomo. Nikt nie powinien mieć już jednak wątpliwości, że decydenci klubu z Łazienkowskiej zanadto zaryzykowali zatrudniając szkoleniowca o takiej konstrukcji emocjonalnej jak on.

Feio uratował Legii końcówkę poprzedniego sezonu zapewniając miejsce w pucharowych kwalifikacjach, a w obecnych rozgrywkach poszedł za ciosem i wprowadził warszawski zespół do zasadniczych rozgrywek Ligi Konferencji Europy. To fakt niezaprzeczalny. Nikt nie odbierze też obecnemu trenerowi przygotowania Blaża Kramera do transferu, który przyniósł sporo grosza klubowi z Łazienkowskiej. Biorąc zatem pod uwagę stronę finansową – angaż Portugalczyka na tym etapie jego kadencji jeszcze się broni. Pytanie jednak co dalej? Bo im dalej w las, tym pan Goncalo niestety coraz mocniej utwierdza w przekonaniu, że nie dojrzał do piastowanej funkcji.

Awaria hamulców, które już wcześniej puszczały

Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii, znał zalety, wady i burzliwą historię działalności Feio w polskim futbolu. I wykazał się nie lada odwagą biorąc odpowiedzialność za ewentualną awarię hamulców, które wcześniej puszczały szkoleniowcowi. Czy powinien przewidzieć, że dojdzie do tego osobliwe, znamionujące niebywałą arogancję, zachowanie – zwłaszcza po spotkaniach, które nie zakończą się po myśli Legii - trenera? Logika podpowiada, że miał wręcz obowiązek założyć taki scenariusz. Dlaczego zatem dotąd nie zareagował - i to stanowczo, w sposób zauważalny! - na kolejne „występy” Portugalczyka? Nawet w sytuacji, gdy od momentu „pozdrowienia” obscenicznymi gestami kibiców Broendby nie sposób oprzeć się wrażeniu, że krewki Goncalo podróżuje już z biletem w jednym wyłącznie kierunku....

Feio zachowuje się tak, jakby był najgenialniejszym strategiem i wygrał już nie tylko rozgrywki w Portugalii, ale i co najmniej Ligię Europy; bo nie wiadomo na jakiej podstawie na wszystkich patrzy z góry. Choć po prawdzie, nie okazując szacunku prezesowi ligowego konkurenta czy byłemu reprezentantowi Polski, demonstruje jedynie brak kultury. Elementarnej. Posadę przy Łazienkowskiej dostał na kredyt, ale zamiast solidnie zakasać rękawy i zacząć spłacać tę pożyczkę, nadużywa gościnności zapewnionej w naszym futbolu. Na szwank narażając w wizerunek klubu.

Marne spektakle z kuwetą w tle

Styl Legii w tym momencie istnieje tylko w teorii, w praktyce brakuje powtarzalności, automatyzmów i pomysłu na skuteczną rywalizację z przeciwnikami z krajowej czołówki. W efekcie nie ma zwycięstw, a w ślad za tym brakuje punktów. Są natomiast tanie przedstawienia specjalisty od rzutu kuwetą na dokumenty.

Polski futbol nie ma szczęścia do portugalskich trenerów. Oj, nie ma…

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl