Feio uratował Legii końcówkę poprzedniego sezonu zapewniając miejsce w pucharowych kwalifikacjach, a w obecnych rozgrywkach poszedł za ciosem i wprowadził warszawski zespół do zasadniczych rozgrywek Ligi Konferencji Europy. To fakt niezaprzeczalny. Nikt nie odbierze też obecnemu trenerowi przygotowania Blaża Kramera do transferu, który przyniósł sporo grosza klubowi z Łazienkowskiej. Biorąc zatem pod uwagę stronę finansową – angaż Portugalczyka na tym etapie jego kadencji jeszcze się broni. Pytanie jednak co dalej? Bo im dalej w las, tym pan Goncalo niestety coraz mocniej utwierdza w przekonaniu, że nie dojrzał do piastowanej funkcji.
Awaria hamulców, które już wcześniej puszczały
Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii, znał zalety, wady i burzliwą historię działalności Feio w polskim futbolu. I wykazał się nie lada odwagą biorąc odpowiedzialność za ewentualną awarię hamulców, które wcześniej puszczały szkoleniowcowi. Czy powinien przewidzieć, że dojdzie do tego osobliwe, znamionujące niebywałą arogancję, zachowanie – zwłaszcza po spotkaniach, które nie zakończą się po myśli Legii - trenera? Logika podpowiada, że miał wręcz obowiązek założyć taki scenariusz. Dlaczego zatem dotąd nie zareagował - i to stanowczo, w sposób zauważalny! - na kolejne „występy” Portugalczyka? Nawet w sytuacji, gdy od momentu „pozdrowienia” obscenicznymi gestami kibiców Broendby nie sposób oprzeć się wrażeniu, że krewki Goncalo podróżuje już z biletem w jednym wyłącznie kierunku....
Feio zachowuje się tak, jakby był najgenialniejszym strategiem i wygrał już nie tylko rozgrywki w Portugalii, ale i co najmniej Ligię Europy; bo nie wiadomo na jakiej podstawie na wszystkich patrzy z góry. Choć po prawdzie, nie okazując szacunku prezesowi ligowego konkurenta czy byłemu reprezentantowi Polski, demonstruje jedynie brak kultury. Elementarnej. Posadę przy Łazienkowskiej dostał na kredyt, ale zamiast solidnie zakasać rękawy i zacząć spłacać tę pożyczkę, nadużywa gościnności zapewnionej w naszym futbolu. Na szwank narażając w wizerunek klubu.
Marne spektakle z kuwetą w tle
Styl Legii w tym momencie istnieje tylko w teorii, w praktyce brakuje powtarzalności, automatyzmów i pomysłu na skuteczną rywalizację z przeciwnikami z krajowej czołówki. W efekcie nie ma zwycięstw, a w ślad za tym brakuje punktów. Są natomiast tanie przedstawienia specjalisty od rzutu kuwetą na dokumenty.
Polski futbol nie ma szczęścia do portugalskich trenerów. Oj, nie ma…
