Oczywiście projekt 800 plus będzie dla Tuska poważnym problemem w wymiarze czystej praktyki politycznej. Z jednej strony próba negacji tej idei jest dla Platformy Obywatelskiej bardzo ryzykowna. Z drugiej strony strategia, jaką aktualnie obrał były premier, czyli dość groteskowa próba przelicytowania planów PiS też jest bardzo zawodna. Z tej prostej przyczyny, że PiS, jeśli chodzi o politykę społeczną, co pokazują właściwie wszystkie badania, jest postrzegany przez Polaków jako dużo bardziej wiarygodny, jako partia, która, w przeciwieństwie do PO, realizuje swoje obietnice wyborcze (co ciekawe, uważają tak nawet wyborcy opozycyjnych ugrupowań).
Paskudni hamulcowi
Niemniej ruch Kaczyńskiego wywoła jeszcze jedno. Furię środowisk związanych z Platformą. Nie motywowaną politycznie, ale wypływającą z czegoś dużo głębszego, wprost z ich emocji, z tożsamości, wokół której konstytuują oni swoje „ja”. Możemy być więc pewni, że przyszłe miesiące będą prawdziwym festiwalem hejtu i pogardy wobec owego mitycznego wyborcy PiSu, który tak naprawdę reprezentuje, w narracji wspomnianych środowisk, nie tylko konkretny elektorat polityczny ale Polskę i polskość samą w sobie. Ten straszny kraj i okrutny naród, pełen spryciarzy i cwaniaków, idiotów i alkoholików, troglodytów i faszystów, naród, który, jeszcze nie tak dawno, mordował na potęgę Żydów lub patrzył z obojętnością na ich kaźń, który, mówiąc słowami Barbary Engelking, nie zdał egzaminu.
Tak jak wtedy nie zdał, tak i teraz też nie potrafi, wciąż niedorosły do demokracji (bo wybierający kogoś innego niż PO), wciąż zbyt niedojrzały do postępowej Europy (bo nie imitujący każdej nowinki przychodzącej z Brukseli). Ten naród, który wciąż hamuje i osacza tych, którzy nie chcą już być Polakami ale Europejczykami, który nie pozwala tej lepszej, bardziej wartościowej wspólnocie dostąpić właściwych jej zaszczytów. Już pojawiła się ta sama narracja, co przy początku 500 plus, możemy być pewni, że będzie ona coraz intensywniejsza. Usłyszymy, że to krzewienie patologii, że niepotrzebne rozdawnictwo, że te pieniądze dostaną ludzie, którym się one nie należą (warto zwrócić uwagę na konstytutywny dla tej narracji element rewanżyzmu). Tymczasem PiSowi takie stawianie sprawy wyjątkowo się opłaca. Mogą bowiem pokazywać pogardę środowisk skupionych wokół PO wobec biedniejszych, wobec tych, co mieszkają na prowincji, zdobywając tam punkty i mobilizując swój elektorat do pójścia na wybory. Powstaje więc naturalne pytanie, czemu nie są oni w stanie, mówiąc kolokwialnie, „dać sobie spokój”, ukryć na jakiś czas swoje poglądy w tych kwestiach, skoro nie przynoszą one oczekiwanych profitów politycznych? Ponieważ podstawą tożsamości środowisk skupionych wokół PO (która następnie projektują na wyborców) jest potrzeba dystynkcji.
Polacy mordują dzieci
Fundamentem ich tożsamości jest potrzeba odróżnienia się od tych, których postrzegają jako troglodytów, prymitywów. Właściwie poza tym jest tam bardzo niewiele treści. Takie emocje od lat kultywuje zaś i wspiera PO. Oni po prostu nie są w stanie się powstrzymać. Pozwolę sobie tutaj przytoczyć dwie sytuacje, same w sobie politycznie dość nieistotne, niemniej będące idealnymi przykładami na to, jak głęboka, wręcz szalona jest ta nienawiść do własnego rodaka. Ostatnio z prawdziwym festiwalem tego typu hejtu mieliśmy do czynienia przy okazji okrutnej śmierci dziecka, zakatowanego przez ojczyma 8-letniego Kamila. Od razu mogliśmy przeczytać, że to wina PiS. Na wyżyny podłości wspiął się Lis, który wprost stwierdził, że państwo PiS mogło uratować Kamila ale nie chciało.
Były jednak też "subtelniejsze" analizy, niemniej, jeśli bliżej im się przyjrzeć, równie paskudne i instrumentalizujące okrutną śmierć tego biednego dziecka. Przykładem takiego podejścia jest reakcja ks. Kramera na tę tragedię. Najpierw zamieścił zdjęcie zakatowanego dziecka i skomentował słowami, że "nie wolno dawać klapsów". Po jakimś czasie pozwolił sobie rozwinąć tę myśl, pisząc mętny, pseudointelektualny wywód, mający na celu, summa summarum, utożsamienie dawania klapsów z zamordowaniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem, ponieważ i w jednym i w drugim wypadku sprawcy pozwalają sobie na to samo i żywią te same emocje. Pierwsze co uderza to skrajny absurd. Niezależnie, co sądzimy na temat klapsów (w moim odczuciu są one niedopuszczalne) to próba zrobienia z nich morderstwa ze szczególnym okrucieństwem poraża idiotyzmem. Od biedy można byłoby spróbować stworzyć karkołomne wynikanie, że jak ktoś daje klapsy to może potem zabić, niemniej sam fakt tego, że tragedie takie nie dzieją się nagminnie temu przeczy.
Pytanie więc, po co Kramer uderza w takie tony? Odpowiedź przynosi końcówka jego tekstu a zwłaszcza komentarze pod jego wpisami. Chodzi po prostu o rozciągnięcie winy na całość Polaków. Kamil ma już nie być ofiarą okrutnego psychopaty, on ma być argumentem za tym, że Polacy katują dzieci i nic sobie nie robią z ich śmierci. Kaźń tego biednego dziecka zostaje cynicznie wykorzystana do ataku na całą wspólnotę, która, przez swoje grzechy, takie jak wspomniane klapsy, alkoholizm, zawiść, podłość etc. przyzwoliła na ten mord. Na szczęście, są tacy jak Kramer i jego czytelnicy, którzy to widzą, którzy odcinają się od tych troglodytów. W komentarzach pod postem tego Jezuity na usługach PO regularnie pojawia się więc wątek wstydu za kraj, za naród, przeświadczenie, że Kamila zabiła obojętność, wpisane w naród polski przemoc, hipokryzja. Strategia Kramera i jego fanów staje się więc oczywista. Skoro nie możemy powiedzieć, że w Polsce powszechnie morduje się dzieci, to zrobimy z innego, skądinąd negatywnego i wciąż dość powszechnego zjawiska, w absurdalnie nieuprawniony sposób analogiczną przewinę i już można rozpocząć rytualne zawodzenie nad złem tkwiącym w Polakach.
Polskie Bambo
Grzegorz Kramer to typowy ksiądz związany z PO, który nie raz udowodnił, że ważniejsze niż Ewangelia są dla niego słowa Tuska. Nic więc dziwnego, że opisany powyżej wpis jest po prostu twórczym rozwinięciem słów samego premiera, który, gdy pojawiła się informacja o śmierci Kamila, w prymitywny sposób zasugerował, że odpowiedzialni są za to… beneficjenci 500+. Zapewne te słowa spowodowały też, że Mariusz Szczygieł, dziennikarz Gazety Wyborczej, pupilek salonów związanych z Platformą, zamieścił niedawno w internecie swoją przeróbkę wiersza „Murzynek Bambo”, aby uzmysłowić, jak rasistowskie jest to dzieło.
Nie będę tutaj przytaczał dzieła funkcjonariusza GW, jest to dość marna i niezabawna parodia, istotne jest jednak co innego, że obiektem ataku staje się tu Polak jako taki, który zostaje pokazany jako najgorszy idiota i estetycznie odstręczający prymityw. Wspomniana przeróbka jest bowiem po prostu litanią domniemanych wad przeciętnego Polaka. „Dowcip” Szczygła wywołał prawdziwy zachwyt w jego środowisku a także lawinę komentarzy, sugerujących o co można dodać. Mogliśmy więc znów poczytać, że alkoholizm, bicie dzieci, złodziejstwo, najgorsze chamstwo etc. Oczywiście można uznać wierszyk murzynek Bambo za operujący niewłaściwy stereotypami, za utwór, który, delikatnie nie pasuje do dzisiejszych realiów dobrze. Tylko, że to, co jest proponowane w zamian, okazuje czystym hejtem.
Jest to o tyle uderzające, że przecież sam wierszyk Tuwima był podyktowany jak najlepszymi intencjami. Miał pokazywać Polakom, że, summa summarum, jesteśmy tacy sami jak wspomniany Bambo, tylko żyjemy w innych realiach. Tymczasem Szczygieł dzieli się tylko czystą nienawiścią, która, jak u Kramera, ma na celu stygmatyzować cały naród. Robić z tego, co w nim najgorsze zasadę, epatować jego obrzydliwością, złem, sugerować, że można, w wypadku akurat Polaków, pozwalać sobie na uogólnienia i odpowiedzialność zbiorową. Dlatego warto nazwać rzeczy po imieniu. PO, TVN, GW i reszta im podobnych środowisk wyhodowały całe pokolenie liberalnych rasistów. Ludzi, którzy gardzą innymi, uważają ich za gorszych od siebie (tylko z powodu tego, gdzie się urodzili, jakiej są krwi, kultury, jakim się posługują językiem). Którzy sądzą, że oni, wspólnie oczywiście z wyidealizowanym przez nich „Zachodem”, którego, z niewiadomych przyczyn, czują się częścią, są lepsi. Że, w związku z tym, ci straszni Polacy powinni siedzieć cicho i świadomi swojej marności, grzecznie się ich słuchać. Ktoś powie, że przecież owa pseudo elitka jest z tego samego narodu, z tej samej krwi? Cóż, być może, niemniej sami tego nie dostrzegają i tak nie uważają…
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś