Marija Gabriel: Działania hybrydowe prowadzi Rosja, inne kraje błyskawicznie podchwytują te metody dezinformacji [WYWIAD]

Katarzyna Stańko
Katarzyna Stańko
Marija Gabriel: Hybrydowe działania prowadzi Rosja. Inne kraje podchwyciły te metody
Marija Gabriel: Hybrydowe działania prowadzi Rosja. Inne kraje podchwyciły te metody fot. 123rf
Europa jest zalewana nieprawdziwymi informacjami. Przekroczono czerwoną granicę - mówi Marija Gabriel, unijna komisarz ds. cyfryzacji.

KE przedstawiła właśnie plan walki z dezinformacją przed wyborami europejskimi w maju. Czy istnieją zagrożenia, o których informują służby?
Ryzyko kampanii dezinformacyjnych wprowadzających w błąd obywateli jest podwyższone szczególnie przed wyborami. Musimy się do tego przygotować, choć nie ma tutaj cudownych rozwiązań. Kampanie dezinformacyjne są prowadzone zarówno przez aktorów wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Są to przekazy bazujące na emocjach ludzkich, które posługują się nieprawdziwymi lub zmanipulowanymi informacjami czy danymi w kwestiach społecznie wrażliwych, jak zdrowie, środowisko, bezpieczeństwo czy migracja.

Które państwa są najbardziej narażone?
Wszystkie, tutaj nie ma wyjątków. A kampanie dezinformacyjne są coraz bardzie złożone, jak te dotyczące gospodarki czy kwestii społecznych, które powodują erozję zaufania w instytucje oraz w nas jako społeczeństwo.

Komu może zależeć na prowadzeniu kampanii dezinformacyjnych przed wyborami?
Zidentyfikowaliśmy 30 państw, które posługują się dezinformacją jako bronią, formą nacisku i elementem polityki również na własnym terytorium. Są również aktorzy zewnętrzni, którzy posługują się manipulacją. Podam przykład kampanii antyszczepionkowych, które są problemem w Polsce, Rumunii czy we Francji.

Które państwa odpowiadają za te kampanie?
Wolałabym ich nie wymieniać. Hybrydowe działania prowadzi Rosja. Inne kraje błyskawicznie podchwyciły te metody. Dlatego też potrzebujemy natychmiastowych działań, aby chronić Unię i jej obywateli.

Jak można przeciwdziałać tym atakom?
W marcu stworzymy skoordynowany system alertów, musimy przeznaczać więcej środków na komunikację; będziemy prowadzić medialne i społeczne kampanie informacyjne. Trzeba inwestować w dziennikarzy i wspierać jakość ich pracy oraz uświadamiać obywateli, aby byli sami w stanie wykrywać nieprawdziwe informacje i bronić się przed manipulacją.

Na czym polega plan walki z dezinformacją, propagandą i fake newsami, który przygotowała Komisja Europejska? Co jest najważniejsze?
Dezinformacja jest zjawiskiem, które ewoluuje, podobnie jak nowoczesne technologie, które stosowane są przy tworzeniu kampanii dezinformacyjnych. Najważniejsze jest to, że musimy zwalczać je wspólnie i w skoordynowany sposób. Plan działania przeciwko dezinformacji KE składa się z czterech części, po pierwsze: wzmocnienia działań komunikacyjnych przed wyborami, po drugie chcemy skutecznie i szybko odpowiadać na kampanie dezinformacyjne niemalże w czasie rzeczywistym. W marcu stworzymy system wczesnego ostrzegania, w który włączone będą służby państw-członków, w tym komisje wyborcze, organizacje medialne itp. Każde państwo jest zobowiązane do utworzenia punktu kontaktowego współpracującego z KE. Trzecim filarem jest wsparcie dla sektora prywatnego dla tzw. fact checkerów, reklamodawców, platform internetowych, aby pomogli nam zwalczać dezinformację. Ich rola jest naprawdę kluczowa. Od miesiąca intensywnie nad tym pracujemy. 26 września stworzyliśmy kodeks dobrych praktyk - zbiór zasad, pierwszy na świecie, który już podpisało kilka platform internetowych (FB, Twitter, Google). Czwartym elementem jest edukacja mediów i społeczeństwa w zakresie dezinformacji.

Co konkretnie udało się już osiągnąć i do czego zobowiązać platformy internetowe?
Do połowy grudnia platformy internetowe musiały nam przedstawić raport co do tej pory zrobiły, aby przeciwdziałać dezinformacji. Chcemy dać im szansę na samoregulację rynku. Od stycznia do maja monitoring będzie miesięczny i platformy będą musiały nam co miesiąc raportować swoje działania. Zażądaliśmy szczegółowych działań, a słowem - kluczem w tym wszystkim jest transparentność, w tym zwłaszcza przejrzystość w zakresie reklam politycznych, treści sponsorowanych, fałszywych kont i botów. Każdy użytkownik platform i mediów społecznościowych ma prawo wiedzieć, czy kontaktuje się z człowiekiem, czy z botem. W marcu będziemy organizować w całej Europie Europejski Tydzień Edukacji Medialnej na temat dezinformacji po to, aby uwrażliwić naszych mieszkańców na zagrożenia i na temat weryfikacji (fact - checking).

Weryfikatorzy informacji, tzw. fact-checkerzy są potrzebni?
Bardzo, a nie funkcjonują we wszystkich państwach UE. Tylko 11 członków UE ma takie serwisy. Tymczasem w Europie, ale nie tylko, przekroczona została czerwona linia, obywatele mają prawo do rzetelnej i sprawdzonej informacji w źródłach, one muszą być wiarygodne. A tak nie jest. Postanowiliśmy stworzyć paneuropejską platformę weryfikatorów informacji i ekspertów, którzy będą wspólnie pracować. Ma to być niezależne medium eksperckie, które nie będzie służyć żadnej instytucji. Oni powinni mieć wysokie kwalifikacje etyczne i być całkowicie niezależni. My nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować fake newsów, ale możemy zmniejszyć ich siłę rażenia.

Czy państwa były zbyt pasywne do tej pory w zwalczaniu dezinformacji?
Nie, ten problem zaistniał już przecież w 2015 r. (red. raport KE wskazuje na kampanie dezinformacji w sprawie wojny w Syrii, zestrzelenia samolotu MH17 nad wschodnią Ukrainą i użycia broni chemicznej w Salisbury). Różnica jest taka, że teraz chcemy wspólnie prowadzić akcje zwalczające te kampanie. Fake newsy nie znają granic. Informacja musi być transparentna, wiarygodna, musimy mieć dostęp do różnorodnych źródeł i dostęp do nich powinien być inkluzywny (red. dostępny dla wszystkich). Każdy ma tutaj jakąś rolę do odegrania.

Budżet UE na walkę z dezinformacja to 5 mln euro w przyszłym roku. Czy to wystarczy, biorąc pod uwagę kwoty, które wydaje np. Rosja na swoje media i akcje propagandowe (KE podała tutaj kwotę 1,1 mld euro rocznie)?
Nie jest to wystarczająca kwota, ale podejmujemy wysiłki. Nie chodzi tylko o budżet, ale o współpracę z ekspertami, o szybkie reagowanie. W tym tkwi siła walki z dezinformacją. Mamy jeszcze szereg innych programów, jak „Creative Europe”, które możemy wykorzystywać. Tworzymy również nowe narzędzia legislacyjne, jak nowa dyrektywa audiowizualna. Chcemy wspierać również dziennikarzy w ich pracy śledczej.

Eksperci wskazują na zagrożenia z powodu rozwoju sztucznej inteligencji oraz tzw. filmów deep fake. Czy UE jest gotowa zmierzyć się z tymi technologiami?
UE również tworzy programy rozwoju sztucznej inteligencji.

***

Marija Gabriel - unijna komisarz do spraw gospodarki cyfrowej i społeczeństwa. Bułgarska polityczka, z wykształcenia filolożka i politolożka. Wcześniej była deputowaną do Parlamentu Europejskiego, od 2017 pełni funkcję w Komisji Europejskiej.

POLECAMY:

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Samanta Blumstein
W dniu 19.12.2018 o 12:07, Zgryźliwy napisał:

A co na to Róża Graefin von Thun und Hohenstein von Jungingen von Bismarck und Schlezwig Holstein zum Friedhof nach Banhof zu Fuss von Fluss und zurueck ?

Pani  von Thunwyjątkowo podziela zdanie  Jarosława Kaczyńskiego  o antypolskim i antyeuropejskim charakterze  radyjka maryja . Tak sądzę .

Z
Zgryźliwy

A co na to Róża Graefin von Thun und Hohenstein von Jungingen von Bismarck und Schlezwig Holstein zum Friedhof nach Banhof zu Fuss von Fluss und zurueck ?

S
Samanta Blumstein

co mówił o radiu maryja  kaczyński jarosław , czy ktoś jeszcze pamięta ???

P
Pinky
W dniu 19.12.2018 o 09:39, Antoni Adam napisał:

To znaczy, że zlikwidują tvn, gazetę wyborczą, newsweek, onet, wirtualną polskę, politykę, radio tok-fm ???

 

Tak. I pozostanie tylko TVP i TRWAM. Już się cieszę. Szybko się do tego przyzwyczaję. Już kiedyś żyłem w takich czasach. W czasach jedynej prawdy, którą serwowały nam media rządowe.

 

Tego nie zrozumiesz, bo wychodzę z założenia, że nie pamiętasz tych czasów.

 

Nikt kto żył w czasach telewizji reżimowej nie tęskni za tym, abym nam była tylko “jedna prawda serwowana”.

A
Antoni Adam

To znaczy, że zlikwidują tvn, gazetę wyborczą, newsweek, onet, wirtualną polskę, politykę, radio tok-fm ???

B
Bardzo dobrze
Bardzo dobrze!!! Niech mi urzednik unijny informacje cenzuruje jako fake newsy. Ja nie mam powodów nie wierzyć polskojezycznym mediom niemieckim takim jak ONET albo Newsweek i chciałbym czytać tylko te dwa strannie wybrane dla mnie przez Unie czasopisma.
m
moler
Mowa nienawiści i fałszywe wiadomości zostały zakazane w Niemczech. Administratorzy portali internetowych będą musieli usuwać nieodpowiednie wpisy.
Wpisy propagujące mowę nienawiści lub tzw. "fake news" czyli fałszywe wiadomości będą musiały znikać z niemieckiego internetu w ciągu doby od wykrycia. Tamtejszy parlament uchwalił właśnie przepisy, które komplikują działanie m.in. portali społecznościowych czy portali internetowych - podaje serwis The Local.
Administratorzy, którzy będą uchylać się od nowego obowiązku mogą zostać obciążeni grzywną wynoszącą nawet 5 mln euro. Właściciele stron muszą liczyć się z karą wynoszącą nawet 50 mln euro, jeśli będą uporczywie ignorować nowe prawo.
G
Gość
po zohydzeniu socjalizmu nie ma już żadnych przeszkód i robi co chce. jeśli ktoś myśli że rządy państw coś zrobią poza pozoracją to nie myśli. przecież są na usługach korporacyjnych bandziorów którym o takie zamieszanie chodzi na tym zarabiają. w tym wypadku powstaną agencje, agendy, nowe media i będą walczyć z fake czyli same ze sobą bo mają wspólnego właściciela. i kosić kolejną kasę na głupich suwerenach harujących i fundujących bandziorom wspaniałe życie i rozrywkę. Takie bandziory zakładają się między sobą o miliardy jak szybko i jak wielu uda się wkręcić i ile z tego będą mieli kasy. Czerwony trampek wykreowany na plebejski symbol statusu niech żyje. Bo bez takich trampków nie jest się na wyżynach ( głupoty).
Wróć na i.pl Portal i.pl