"Nie liberalizujemy prawa, porządkujemy je po Ziobrze"

Z prof. prawa karnego z UJ Andrzejem Zollem rozmawia Mariusz Jałoszewski

Przeglądając propozycje nowelizacji prawa karnego, które przygotował zespół pod Pana kierownictwem, można odnieść wrażenie, że teraz przestępcy będą mieli więcej luzu niż za czasów ministra Ziobry.
Liberalizacja prawa karnego to mylne wrażenie. Bo poza obniżeniem sankcji za tzw. zabójstwo kwalifikowane (ze szczególnym okrucieństwem) zaostrzono grzywny i kary ograniczenia wolności. Do dwóch lat wydłużono czas prac na cele społeczne. Wyższe też będą kary w przypadku tzw. wyroku łącznego, czyli łączenia kar za różne przestępstwa.

Ale propozycję, żeby za drastyczne zabójstwa sądy mogły skazywać na minimalną karę ośmiu lat więzienia, już skrytykował PiS. Teraz taki zbrodniarz dostaje 25 lat albo dożywocie.
Po rozmowie z ministrem Zbigniewem Ćwiąkalskim chcemy się z tego wycofać. Zaproponujemy, żeby do tego przypisu dodać tylko możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary przez sąd.

A co z sądami 24-godzinnymi, które głównie karały pijanych kierowców? Miały zniknąć. Będą reformowane, choć nasz zespół był za całkowitą ich likwidacją.
Wygląda na to, że chcieliście Panowie posprzątać po byłym ministrze Zbigniewie Ziobrze? Ten minister był nieszczęściem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. To osoba, która chciała coś zrobić, a nie za bardzo znała kodeks karny. Więc poprawiliśmy po nim pewne błędy, np. taki, że 15-latki mogą być karane za normalny gwałt, ale ze szczególnym okrucieństwem już nie. Generalnie nasz zespół miał urealnić i rozszerzyć stosowanie kar ograniczenia wolności dla drobnych przestępców. Uwzględniliśmy też zmiany nakazane przez wyroki Trybunału Konstytucyjnego.

Wróć na i.pl Portal i.pl