Spójrzmy na przypadek kandydata PO na prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego. Wiem, że wszystkie porównania jego kampanii bez kampanii do Bronisława Komorowskiego są już nudne i mało oryginalne, mogą też uchodzić za czyste złośliwości ludzi mu niechętnych, ale co zrobić, jeśli sam kandydat robi wszystko, żeby ośmieszyć samego siebie. Doprawdy, pomysł Rafała Trzaskowskiego, żeby dziesiątą rocznicę śmierci Bronisława Geremka uczcić nie tyle wspomnieniem tragicznie zmarłego polityka, a epitafium na własną cześć, przedstawiając siebie samego jako światowca mówiącego po francusku, smakującego literaturę i klasyczne malarstwo przejdzie do historii tej kampanii jako przykład rozpoczynający rozdział na literę „B” jak bufonada.
Opisuję potyczki Trzaskowskiego nie tylko jako polityka, który największą krzywdę robi sam sobie, którego bliscy powinni odebrać mu dostęp do internetu, ale jako ilustrację szerszego zjawiska. Bo jeśli tak ma wyglądać walka PO o rząd dusz, to wygląda to wszystko wręcz kabaretowo.
Opisuję potyczki Trzaskowskiego nie tylko jako polityka, który krzywdę robi sam sobie, ale jako ilustrację zjawiska
Dokładnie jest tak, jak z występem na mundialu Brazylijczyka Neymara. Niby powinniśmy pamiętać jego dryblingi i wspaniałe bramki, a pamiętamy spektakularne upadki po faktycznych i rzekomych faulach, teatralne turlanie się na murawie. Nikt tak pięknie nie aktorzył jak Neymar, nikt nie był bohaterem tylu żartów, co on. Platforma Obywatelska jest jak Neymar polskiej polityki. Programu poza „antyPiSem” tam nie sposób doszukać się, teraz dochodzi coś znacznie boleśniejszego - okazuje się, że nie ma nawet poważnych liderów.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że cała polityka PO podporządkowana jest wyłącznie jakiejś wewnątrzpartyjnej grze. Może pomaga to trzymać partię w ryzach, ale z polityką formułowania celów i osiągania sukcesów niewiele ma wspólnego. Dziś nawet publicyści, komentatorzy niechętni PiS-owi przyznają: PO może stracić Warszawę, Patryk Jaki jest w ofensywie, a Rafał Trzaskowski popełnia błąd za błędem.
A w zgodnej opinii wybory w Warszawie nadadzą ton pozostałym wyborom, jakie nas czekają: do Europarlamentu, parlamentarnych i prezydenckich. W przypadku PO wygląda to jak turlanie po murawie.
POLECAMY: