W Sądzie Najwyższym kilku sędziów złożyło oświadczenia woli pozostania na stanowisku z powołaniem na nową ustawę o Sądzie Najwyższym, kilku kolejnych złożyło również takie deklaracje, ale powołali się bezpośrednio na konstytucję, co miało zapewne zademonstrować ich sprzeciw wobec ustawy. Ale największa grupa zobowiązana do złożenia oświadczenia, w tym pierwsza prezes Sądu Małgorzata Gersdorf, w ogóle go nie złożyła. Sędzia Gersdorf uważa, że wciąż pełni swoją funkcję, powołując się na konstytucję i zapisaną w niej kadencyjność. Faktycznie, jeden z artykułów konstytucji mówi, że prezes Sądu Najwyższego pełni swoją misję przez 6-letnią kadencję, choć inny, że to ustawą wyznacza się sędziom granicę wieku emerytalnego. Ale powiedzmy sobie jasno: oprócz litery, istnieje coś takiego jak duch konstytucji. Zgodnie z nim, wydaje się raczej, że kadencja pierwszej prezes Sądu Najwyższego trwa 6 lat. Tak czy inaczej, prezydent jeszcze nie zdecydował, co do przyszłości żadnego z sędziów.
Moje stanowisko wyrażałem już kilkakrotnie. Uważam, że kadencji I prezes Sądu Najwyższego, bez uzasadnionych przyczyn, nie można skracać. Bo kadencyjność pełnionej funkcji jest rzeczą świętą, zwłaszcza w sądach. Sędziowie nie powinni mieć w tyle głowy, że zwykłą ustawą można przemeblować Sąd Najwyższy. I uważam tak, mimo że krytycznie oceniam postępowanie sędzi Gersdorf, która dość jednoznacznie zaangażowała się politycznie po jednej ze stron konfliktu politycznego.
Od wczoraj sytuacja radykalnie się zmieniła. W uproszczeniu, siedmiu sędziów Sądu Najwyższego postanowiło zapytać Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zgodność z unijnym prawem polskich ustaw sądowych. I co jest właśnie odpaleniem tytułowej bomby - do czasu otrzymania odpowiedzi od Trybunału Sprawiedliwości, sędziowie zastosowali tzw. zabezpieczenie i zawiesili stosowanie kilku przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym, konkretnie tych określających zasady przechodzenia sędziów w stan spoczynku. Kiedy Trybunał Sprawiedliwości może wydać opinie? Nawet za rok.
Można uznać, że to są spory czysto prawnicze i jak w starych dowcipach z brodą, ilu prawników, tyle opinii. Tym bardziej sam nie podejmuję się oceny prawnej tego, co się stało. Ale komentując te wydarzenia, oceniając je politycznie, uważam decyzję siedmiu sędziów Sądu Najwyższego o zawieszeniu przepisów nowej ustawy, za decyzję ekstrawagancką. Bo Sąd Najwyższy poszerza w ten sposób swoją władzę i daje paliwo tym wszystkim, którzy twierdzą, że sami sędziowie tworzą oligarchię sędziowską.
Rozumiem pytanie do Trybunału Sprawiedliwości, nie rozumiem zawieszania kilku przepisów ustawy. Dlatego uważam, że PiS może wręcz wizerunkowo zyskać na czwartkowej decyzji Sądu Najwyższego.
Tak czy inaczej mamy totalny galimatias polityczny i prawny, w którym coraz więcej jest anarchii.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
