Po 300 dniach wojny z Ukrainą Putin myśli, jak odzyskać inicjatywę strategiczną

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ukraińcy radzą sobie w warunkach zimowych nie gorzej niż Rosjanie. I mają misję - obronić swoją ojczyznę
Ukraińcy radzą sobie w warunkach zimowych nie gorzej niż Rosjanie. I mają misję - obronić swoją ojczyznę Fot. Dowództwo Sił Lądowych
Rosja nie zrealizowała dotychczas żadnego z celów „specjalnej operacji” ogłoszonych przez Władimira Putina na początku inwazji. To nie oznacza, że Moskwa myśli o rozmowach. Przeciwnie, jest gotowa do bardzo długiej wojny na wyczerpanie. I do tego dostosowuje swoją strategię – należy przyznać, że w ostatnim czasie dowództwo polityczno-wojskowe w Moskwie jest dużo bardziej elastyczne, niż w pierwszych siedmiu miesiącach inwazji.

Spis treści

Zmiana głównego dowódcy sił biorących udział w operacji zbiegła się w czasie z rozpoczęciem nowej strategii rosyjskiej. To kolejna faza tej wojny. Rosjanie niszczą konsekwentnie infrastrukturę energetyczną Ukrainy atakami z powietrzna, jednocześnie na froncie skupiając się na utrzymaniu stanu posiadania - z małymi wyjątkami, choćby bitwy o Bachmut. Ta zmiana strategii (i dowódcy) nastąpiła po klęsce rosyjskiej pod Iziumem i Łymanem. Wydaje się przynosić pewne efekty, a co chyba najistotniejsze, generał Siergiej Surowikin ma chyba dużo większy dar przekonywania Putina, skoro Rosjanie wycofali się z zachodniego brzegu Dniepru, unikając militarnej katastrofy.

Trzy drogi Rosji. Którą wybrała?

W tekście podsumowującym pół roku inwazji (z 24 sierpnia br.) wskazywałem, że Rosja ma do wyboru trzy drogi działania:

  • wojna na wyniszczenie
  • wojna totalna
  • zamrożona wojna

Co można powiedzieć dziś, po blisko czterech kolejnych miesiącach wojny? Kreml wybrał wariant mieszany: scenariusza pierwszego z drugim. Trzeci, oznaczający jakieś rokowania i próby zawieszenia broni, odpadł.

Ostatnie cztery miesiące pokazują, że Moskwa zdecydowała się na kontynuację wojny pozycyjnej, bez większych zmian linii frontu. „Umacnianie się Rosjan na już okupowanych ziemiach w pierwszej kolejności, a jednocześnie – bez pośpiechu – presja na donbaskim odcinku frontu, by w końcu zająć cały region. Co oznaczałoby kontynuację ataków na Bachmut, Siwiersk i Awdijiwkę, a w następnej kolejności na Słowiańsk i Kramatorsk” – pisałem pod koniec sierpnia. Tak też się dzieje.

Ten plan nie powiódł się natomiast na innych odcinkach frontu. „Na południu obrona pozycji w obwodzie chersońskim i zaporoskim (przełączenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej z sieci ukraińskiej do rosyjskiej), na wschodzie utrzymanie pozycji w obwodzie charkowskim, co pozwala wciąż rosyjskiej artylerii razić cele w samym Charkowie”. Jak to wygląda dziś? Utrata okupowanej części obwodu charkowskiego i utrata części obwodu chersońskiego ze stolicą obwodu.

Wreszcie trzecie założenie tego scenariusza: „ciągłe straszenie większymi atakami lądowymi i rakietowy ostrzał celów na całej Ukrainie”. Na lądzie to nie wyszło, za to Moskwa skupiła się na rakietowym ostrzale celów na całej Ukrainie”. Od początku października mieliśmy już serię zmasowanych uderzeń w infrastrukturę.

Zarazem Moskwa wprowadziła w życie elementy opcji nr 2. Nie zdecydowała się na szybkie „użycie wszelkich możliwych środków i pełną mobilizację państwa, aby jak najszybciej i zupełnie pokonać Ukrainę”. Ale w końcu jednak Putin ogłosił „częściową mobilizację” – co oznacza faktycznie niekończącą się możliwość czerpania z rezerwuaru ludzkich zasobów. Na razie była pierwsza fala brania w kamasze mięsa armatniego 200-300 tys. ludzi. Ale nie ma wątpliwości, że będą następne.

Ukraina kontratakuje

Gdy podsumowywałem pół roku wojny i kreśliłem prognozy, rozpędzała się właśnie ukraińska armia. Nie ma wątpliwości, że jednym z przełomowych momentów w tej wojnie było uzbrojenie jej w precyzyjną zachodnią artylerię. Jeśli symbolem pierwszej fazy wojny były po ukraińskiej stronie Bayraktary, tak pod koniec lata do gry wszedł nowy, jeszcze groźniejszy dla Rosjan gracz: amerykański system HIMARS.

W sierpniu Ukraińcy zaczęli na dużą skalę uderzać w cele rosyjskie do kilkudziesięciu kilometrów za linią frontu: węzły logistyczne, koszary, magazyny amunicji, składy sprzętu itd. HIMARS stał się postrachem Rosjan, którzy musieli odsunąć znacznie kluczowe obiekty od linii frontu. Do tego Ukraina przeniosła wojnę na okupowany Krym (drony, dywersja). W ostatnim czasie średnio co kilka dni pojawiają się doniesienia o wybuchach na Krymie, a celem najgłośniejszego i mającego duże znaczenie strategiczne ataku okazał się most łączący okupowany półwysep z Rosją.

Intensywność takich ataków na froncie południowym, w połączeniu z zapowiedziami Kijowa powodowała, że niemal wszyscy spodziewali się silnego uderzenia ukraińskiego na zachodnim brzegu Dniepru, na Chersoń. Tymczasem 6 września ofensywa ukraińska ruszyła setki kilometrów dalej na wschód, w obwodzie charkowskim. To był lokalny blitzkrieg.

W dziesięć dni Ukraińcy odzyskali ok. 8,5 tys. km kw. Rozbili rosyjskie zgrupowanie w Iziumie i odrzucili wroga na wschodnie rubieże obwodu ługańskiego. Nie tylko zagrozili Rosjanom w tym regionie, ale też zlikwidowali wiszącą od wielu miesięcy nad zgrupowaniem ukraińskim w północno-wschodniej części obwodu donieckiego groźbę odcięcia poprzez uderzenie rosyjskie z południowego wschodu i z północnego zachodu (z rejonu Iziumu właśnie). Później Ukraińcy odbili też Łyman i zepchnęli wroga na linię Swatowe-Kreminna.

Mobilizacja i aneksja Rosjan

Klęska pod Iziumem wstrząsnęła rosyjską opinią publiczną, a chyba jeszcze mocniej środowiskami prowojennymi. Krytykowana już wcześniej armia znalazła się pod pręgierzem. Poleciały kolejne głowy dowódców, zaś tzw. milblogerzy, Girkin, Kadyrow i Prigożyn już bez skrupułów zaczęli publicznie atakować dowódców wojskowych. Odpowiedzią Kremla na frontowe porażki były dwie decyzje Putina: o aneksji obwodów ługańskiego, donieckiego, zaporoskiego, chersońskiego (30 września) i o tzw. częściowej mobilizacji (21 września).

Aneksji ogłoszonej po zmyślonych „referendach” oczywiście nikt nie uznał, na dodatek Rosja szybko zaczęła tracić dopiero co przyłączone terytoria. Część obwodów ługańskiego i donieckiego w wyniku kontynuowanej od początku września ofensywy ukraińskiej. Ale największym ciosem, także prestiżowym, był odwrót z zachodniego brzegu Dniepru. W ten sposób Rosjanie bez walki nie tylko zrezygnowali z planów ofensywy na Odessę i odcięcia Ukrainy od morza, ale też stracili jedyną zdobytą po 24 lutego obwodową stolicę: Chersoń. Ale zarazem należy podkreślić, że ewakuacja zachodniego brzegu Dniepru nastąpiła w sposób zorganizowany i nawet zaskakujący dla przeciwnika – co przypomina odwrót spod Kijowa i Czernihowa.

Ta niewątpliwie trudna politycznie decyzja pokazuje, że rosyjskie dowództwo zaczyna działać racjonalnie – co nie jest najlepszą informacją dla Kijowa. Generałowie przekonali Putina, że uporczywe utrzymywanie przyczółku na prawym brzegu Dniepru może zakończyć się wojenną katastrofą większą niż klęska w obwodzie charkowskim. Za cenę utraty części dopiero co przyłączonego do Rosji obwodu chersońskiego Rosjanie mogli wzmocnić obronę w obwodzie zaporoskim, ługańskim i wzmocnić natarcie na Bachmut.

Łatanie dziur i terroryzm energetyczny

Pierwsza mobilizacja pozwoliła szybko rzucić na front tysiące ludzi. Mniejsza, że niewyszkolonych i ginących jak muchy. Mimo wszystko dzięki temu łataniu dziur udało się wyhamować ofensywne działania Ukraińców. Jest też kogo pchać z okopu, raz za razem w bitwie o Bachmut. Zresztą tutaj swoją daninę krwi składają też werbowani przez Grupę Wagnera skazańcy.

Dlaczego Rosja tak uparcie atakuje Bachmut, nazywany już nawet „Verdun tej wojny”? Zajęcie miasta pozwoli wyjść na pozycje dogodne do ataku na Słowiańsk i Kramatorsk, dwa największe miasta obwodu donieckiego kontrolowane od 2014 roku przez Kijów. Ale też utrudnić plany ukraińskiej ofensywy w głąb obwodu ługańskiego (zagrożenie z południowego skrzydła). No i poza tym, Rosjanie od bardzo dawna nie zanotowali zwycięstwa, zajęcia jakiegoś większego miasta. Co prawda i Bachmut aż tak ważny strategicznie nie jest, ale tyle się o nim mówi, że gdyby padł, to Moskwa odtrąbi to jako największą wiktorię od czasów zajęcia Siewierodoniecka i Łysyczańska.

Od upadku Chersonia frontowa wojna toczy się tak naprawdę tylko w Donbasie. Pozycje w obwodach chersońskim i zaporoskim Rosja zabezpiecza. Czeka na dogodny moment do ofensywy (zdaniem Kijowa najwcześniej koniec stycznia, najpóźniej początek marca). Ale to nie znaczy, że nic nie robi.

Obecna strategia Moskwy skupia się na niszczeniu infrastruktury energetycznej Ukrainy. Pierwszy zmasowany atak rakietowo-dronowy miał miejsce 10 października. Od tamtej pory w interwałach 10-14 dni Rosja ponawia uderzenia. I z każdym kolejnym razem Ukrainie jest trudniej przywracać działanie sieci i zasilanie.

Cel Moskwy jest jasny: terroryzowanie ludności i próba wywołania katastrofy humanitarnej poprzez ocięcie prądu, ogrzewania i wody w warunkach zimowych. Początkowo były opinie, że rakiet Rosji na długo nie starczy, ale obecnie panuje w tym względzie większy pesymizm w Kijowie. Na dodatek Iran ciągle dostarcza nowe partie dronów-kamikadze. Można więc oczekiwać, że ta trzecia główna faza inwazji będzie trwała przez całą zimę.

Jak Ukraina zatrzymała Rosję

Ta wojna – rozpoczęta 24 lutego - miała się w opinii rosyjskich generałów zakończyć w parę tygodni. O ile na południu szli naprzód niemal bez oporu, zajmując niemal cały obwód chersoński i całe Priazowje, czyli szeroki pas terytorium ciągnący się wzdłuż Morza Azowskiego od Krymu, przez obwód zaporoski, po południowo-zachodnią część obwodu donieckiego z Mariupolem, to na dwóch innych strategicznych kierunkach nie było już tak dobrze.

Spore zdobycze Rosja uzyskała wtedy w obwodzie charkowskim (początkowo ich wozy bojowe pojawiły się nawet na ulicach samego Charkowa), znacznie mniejsze w Donbasie. Klapą zakończyła się natomiast próba zajęcia Kijowa i eliminacji jego kierownictwa. Rosjanie po paru tygodniach w sposób zorganizowany wycofali swe kolumny z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego.

Później, po kilkutygodniowej „pauzie operacyjnej”, czyli pospiesznym przerzucaniu sił z północy na południowy wschód, rozpoczęła się ofensywa rosyjska w Donbasie. Opanowanie kontrolowanych przez Ukrainę dwóch trzecich obszaru obwodów ługańskiego i donieckiego pod hasłem ich „wyzwolenia” przez tzw. republiki ludowe, będące marionetkowymi tworami Rosji, jednak się nie udało. Po krwawych bojach padł Siewierodonieck. I tyle. W czerwcu linia frontu stanęła. A dwa miesiące później zaczęła się przesuwać. Ale na niekorzyść Rosji.

Prognoza po 300 dniach wojny

Pierwsza fala mobilizacji nie rozwiązała oczywiście problemów wojskowych Rosji. Reżim Putina wciąż jest w defensywie. Tak, pod Bachmutem atakują. Ale bez większych efektów i można odnieść wrażenie, że strona ukraińska uznała, że ten odcinek frontu może być czymś podobnym do długiej batalii o Siewierodonieck. Długa operacja, bardzo krwawa, angażująca wroga czasowo i zasobami, a strategicznie bez większego znaczenia.

Ukraina i Rosja przypominają teraz dwóch bokserów, którzy myślą, gdzie i kiedy zadać cios. I próbują wprowadzić unikami rywala w błąd. Od czasu zajęcia Chersonia w przypadku Ukrainy mówi się głównie o tym, że kolejna ofensywa pójdzie gdzieś na odcinku zaporoskim, na Melitopol i Berdiańsk, żeby odciąć okupowany Krym i część Chersońszczyzny od okupowanego Donbasu i Rosji. Ale równie dobrze uderzenie może pójść gdzie indziej – warto pamiętać, jak Kijów zmylił wroga na przełomie sierpnia i września.

Jednocześnie Kijów coraz więcej mówi o rosyjskich planach dużej ofensywy zimowej. W ostatnich paru tygodniach nie brakuje doniesień o ruchach wojsk agresora w obwodzie zaporoskim, o wzmacnianiu pozycji na lewym brzegu Dniepru, o zatrzymaniu ofensywy ukraińskiej w obwodzie ługańskim, o zwiększaniu sił w obwodzie donieckim. Wraca też opcja ofensywy z północy.

Choć analitycy uważają, że Rosja, nawet z wykorzystaniem sił białoruskich, nie ma teraz co marzyć o próbie ponowienia ataku na Kijów, to nie można wykluczyć tego za miesiąc, dwa.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze 18

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

a
ab
Niedawno przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen beztrosko ujawniła niszczycielskie koszty wojny na Ukrainie.

„Szacuje się, że do tej pory zginęło ponad 20 000 cywilów i 100 000 ukraińskiego personelu wojskowego” – powiedziała. Komentarz wywołał ostrą reakcję , a KE usunęła później komentarze z nagrań wideo przemówienia . Cenzura pozostała niewyjaśniona i pokazała zamieszanie wśród dostawców zatwierdzonej narracji.

Jeśli szacunki Von der Leyen są prawdziwe, to prawie dziesięciokrotnie więcej niż liczba zabitych żołnierzy ukraińskich podana przez ukraiński rząd. Uwaga szefa KE pokazuje, że nawet najzagorzalsi zwolennicy tej krwawej i niepotrzebnej wojny nie mogą dłużej ukrywać prawdy:

Ukrainie grozi przegrana.

Media głównego nurtu i administracja Bidena upierają się do znudzenia, że ​​Ukraina wygrywa z Rosją. Ale fakty w terenie nie pasują do narracji, a administracja i media o tym wiedzą. Jastrzębie wojenne wiedzą, że ich cyniczna polityka wobec Ukrainy nie odniosła sukcesu w wypędzeniu Rosji z Ukrainy. Niestety, to Ukraińcy ponoszą ogromne koszty niepowodzenia tej polityki zagranicznej. Ich naród jest zrujnowany ze względu na i za namową globalistycznego imperium amerykańskiego.
G
Gość
UPA odnosi takie sukcesy ,wedlug ich propagandy , ze powinni juz byc dawno w Moskwie.Ukraincy gina a USA zaciera swoje parszywe lapki i robi miliardy dolarow na sprzedazy broni i gazu i ropy !
G
Gość
20 grudnia, 10:31, Gość:

Ukry.potrafią uchwycić SU- 34 na niskim pułapie Mach 0.8 telefonem ale wczoraj trzydzieści rakiet Rosjan ni hu.. i dziwne jest że ani BBC ani Fox nie ma tam korespondentów wojennych i w Polskim aspekcie o Ś.p Panu Milewiczu nie wspominam czy to was nie dziwi ? z czego 5 milionów pasożytów z Ukrainy żyję w Polsce , a czasami na zakupy w Biedronce to ich stać na taką ilość niż nie jednego Polak ?

20 grudnia, 11:15, Gość:

ty akurat Polakiem nie jesteś,zrobił cię tuzin pijanych czerwonoarmistów kacapie więc jesteś tylko ruskim kacapem

Moje pokolenie pochodzi od czasów Legionistów z Pod Warszawy

gdzie Marszałek Piłsudski pojechał do Kijowa i poprosił żeby Ukraińcy wyszli z ziemianek i jaskiń i przystąpili to paktu walki zbrojnej z czerwoną zaraza , na co ukr.. powiedziały ni ju..ja !!

że oni nie będą src.. na sedesie jak kapitaliści , tylko do dziury jak pies i kot na polu :) a oto twoja historia i Geneza .

G
Gość
20 grudnia, 12:20, Jan Borowy:

Pytania:

- ile wynosi dług Ukrainy?;

- czy Polska dostanie udział w odbudowie czy skończy się jak w Iraku?;

- w jakim stopniu koszty wojny przekładają się na polski dług wewnętrzny?

- ile będzie kosztowało odtworzenie gotowości bojowej polskiej armii po przekazaniu Ukrainie sprzętu wojskowego i wyposażenia?; Nowy sprzęt nowej generacji to początek wydatków. Załogi trzeba wyszkolić, dowódcy muszą znać wady i zalety sprzętu, siłę i ograniczenia sprzętu i ludzi. Trzeba jeszcze wyszkolić rezerwy - kto jeździł T-72 musi szybko zapomnieć. Czy dowódcy batalionów będą potrafili wykorzystać nowe czołgi? Amerykanie eksploatacji "Abramsa" uczyli się ok 20 lat. Gdzie logistyka? Pan Błaszczak zachowuje się jak tatuś, który kupił synowi zabawkę nie sprawdziwszy, że będące na rynku baterie nie będą pasować.

Wypiedralaj ruska onuco.

J
Jan Borowy
Pytania:

- ile wynosi dług Ukrainy?;

- czy Polska dostanie udział w odbudowie czy skończy się jak w Iraku?;

- w jakim stopniu koszty wojny przekładają się na polski dług wewnętrzny?

- ile będzie kosztowało odtworzenie gotowości bojowej polskiej armii po przekazaniu Ukrainie sprzętu wojskowego i wyposażenia?; Nowy sprzęt nowej generacji to początek wydatków. Załogi trzeba wyszkolić, dowódcy muszą znać wady i zalety sprzętu, siłę i ograniczenia sprzętu i ludzi. Trzeba jeszcze wyszkolić rezerwy - kto jeździł T-72 musi szybko zapomnieć. Czy dowódcy batalionów będą potrafili wykorzystać nowe czołgi? Amerykanie eksploatacji "Abramsa" uczyli się ok 20 lat. Gdzie logistyka? Pan Błaszczak zachowuje się jak tatuś, który kupił synowi zabawkę nie sprawdziwszy, że będące na rynku baterie nie będą pasować.
G
Gość
20 grudnia, 10:31, Gość:

Ukry.potrafią uchwycić SU- 34 na niskim pułapie Mach 0.8 telefonem ale wczoraj trzydzieści rakiet Rosjan ni hu.. i dziwne jest że ani BBC ani Fox nie ma tam korespondentów wojennych i w Polskim aspekcie o Ś.p Panu Milewiczu nie wspominam czy to was nie dziwi ? z czego 5 milionów pasożytów z Ukrainy żyję w Polsce , a czasami na zakupy w Biedronce to ich stać na taką ilość niż nie jednego Polak ?

ty akurat Polakiem nie jesteś,zrobił cię tuzin pijanych czerwonoarmistów kacapie więc jesteś tylko ruskim kacapem

G
Gość
20 grudnia, 10:29, Gość:

Noblistka: Swiatłana Aleksijewicz.

A teraz wypiedralaj onuco.

20 grudnia, 10:39, Gość:

Ty a powiedz mi dlaczego Ukr.. to takie krasnale jak wasz komik , kobiety też jakieś takie małe i wyglądają jak Dzieci z SP , lub zapasione jak tłusta świ... :) a te wasz byki z ukr.. to chyba w 70% genetycznie to Rosjanie ? i coś ci temat Donbasu mówi lub likwidacji cerkwi rosyjskiej na Ukrainie ?.

Ty powiedz mi ruska świnio dlaczego w Sowietach zamiast prezydenta macie zbrodniarza a ty zamiast być człowiekiem jesteś tylko kacapskimi nic nie wartym sobaką? No śmiało ruski śmieciu

K
Kot Kaczora
Co najmniej siedem orderów Orła Białego dla Putina!

Dotychczasowe osiągnięcia Putina:

1. W ciągu paru dni zniweczył dwieście lat propagandy antypolskiej na Ukrainie (mozolnie sączonej najpierw przez Austrię, potem przez Niemcy, Rosję i Rosję sowiecką) -- nie mówiąc już o zniweczeniu stu lat propagandy komunistycznej. W epoce smartfonów cały świat już widzi odwieczną ohydę na Kremlu i nawet BBC porównuje Putina do Hitlera.

2. Doprowadził do tego, że po raz pierwszy od roku 1920 Ukraińcy biją się poważnie z rosyjskim najeźdźcą. "Bratnij narod" ukraiński stracony już na zawsze. To początek końca Rosji jako imperium. Na nieszczęcie Putina, obserwuje to konkurencyjna ohyda w Pekinie.

3. Doprowadził do tego, że odradzająca się stara Rzeczpospolita (Międzymorze / pierwsza Unia Europejska itp.) teraz otrzyma znaczne wsparcie od Anglików i Amerykanów -- aby zneutralizować zagrożenie ze strony rodzącego się kondominium niemiecko-rosyjskiego (którego nie da się już dłużej kamuflować). Przy okazji, kulejąca polska demografia dostala potężny zastrzyk wzmacniający.

4. Swoimi zbrodniami wojennymi (bombardowaniem szpitali położniczych itp.) -- pokazywanymi codziennie na ekranach bilionów smartfonów -- ostatecznie pogrzebał "dorobek" marksizmu-leninizmu. To już koniec związunia.

5. Doprowadził do tego, że Szwecja i Finlandia wstąpiły do NATO.

6. Zadał śmiertelny cios "europejskiej" religii klimatycznej -- węgiel znowu mile widziany.

7. Doprowadził do tego, że PiS będzie rządził w Polsce przez następne 20 lat.

Mało?

Od 20 lat Niemcy knuli przeciwko Polsce, dyskretnie budując kondominium niemiecko-rosyjskie, które miało przywrócić wzorową wspólpracę niemiecko-rosyjską z czasów Bismarcka. Po to były te rurociągi na dnie Bałtyku. Po to był ultra-nowoczesny poligon wojskowy zafundowany Rosji przez Niemców w roku 2011. Po to były rządy niemieckiego lokaja Tuska. Kraje między Niemcami a Rosją miały na zwasze zostać półkoloniami, które nigdy nie będą mogły rozwijać się i konkurować z Niemcami i Francją.

Na nieszczęśćie Niemców, Putin swoją niewyobrażalnie głupią inwazją Ukrainy przedwcześnie wszystko ujawnił, tym samym potwierdzając najgorsze przypuszczenia najwyższych generałów angielskich i amerykańskich. Doprowadził do tego, że odradzająca się stara Rzeczpospolita (Międzymorze / pierwsza Unia Europejska itp.) teraz otrzyma znaczne wsparcie od Anglików i Amerykanów -- aby raz na zawsze zneutralizować zagrożenie ze strony rodzącego się kondominium niemiecko-rosyjskiego.
G
Gość
20 grudnia, 10:29, Gość:

Noblistka: Swiatłana Aleksijewicz.

A teraz wypiedralaj onuco.

20 grudnia, 10:39, Gość:

Ty a powiedz mi dlaczego Ukr.. to takie krasnale jak wasz komik , kobiety też jakieś takie małe i wyglądają jak Dzieci z SP , lub zapasione jak tłusta świ... :) a te wasz byki z ukr.. to chyba w 70% genetycznie to Rosjanie ? i coś ci temat Donbasu mówi lub likwidacji cerkwi rosyjskiej na Ukrainie ?.

Znudzony debil szuka okazji do kłótni. Jego to bawi, w realnym świecie nikt z debìlem nie rozmawia, a jego prowokacje szybko się kończą kopniakiem w dųpę.

Ignorować debila.

G
Gość
20 grudnia, 10:29, Gość:

Noblistka: Swiatłana Aleksijewicz.

A teraz wypiedralaj onuco.

Ty a powiedz mi dlaczego Ukr.. to takie krasnale jak wasz komik , kobiety też jakieś takie małe i wyglądają jak Dzieci z SP , lub zapasione jak tłusta świ... :) a te wasz byki z ukr.. to chyba w 70% genetycznie to Rosjanie ? i coś ci temat Donbasu mówi lub likwidacji cerkwi rosyjskiej na Ukrainie ?.

G
Gość
20 grudnia, 10:29, Gość:

Noblistka: Swiatłana Aleksijewicz.

A teraz wypiedralaj onuco.

białoruska pisarka i dziennikarka narodowości białorusko-ukraińskiej Pewnie to taka ja u nas Tokarczuk :)

Jedyny Noblista u Was to Wołodymyr Kłyczko !!

G
Gość
Noblistka: Swiatłana Aleksijewicz.

A teraz wypiedralaj onuco.
G
Gość
20 grudnia, 09:50, ab:

jak mocno trzeba być jebniętym na dekiel, żeby ukraińską propagandę nadal słuchać? Nie świadczy to najlepiej o rozumkach Chochołów.

Wojny generalnie są świetne ale te propagadnowe rządzą, bo dodatkowo jeszcze śmieszą. Histeria u banderowców komika sięga jak widać zenitu, bo wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Rosja zamierza przyśpieszyć w grudniu zabawę. Wladimir Putin, generał Armageddon oraz minister Szojgu odwiedzili teatr działań więc chyba w końcu zobaczymy jak wygląda prawdziwa ofensywa. I oby bo stanowczo za długo się z tym banderowskim nowotworem Mateczka Rosja już [wulgaryzm]i.

Zachód też jest oczywiście po kolana osrany, bo doskonale wie, że jak upadnie Upadlina oni będą kompletnie bezbronni. Bo prawda jest taka, że nie mają najważniejszego ogniwa do ochrony swojego koryta: tępych jak cepy ale wojowniczych Chochołów tylko bataliony transwestytów i wyczerpane doszczętnie zapasy broni. Po zniszczeniu jedynej stawiającej realny opór banderowskiej Ukrainy, Zachodnia Europa stanie tym samym przed Rosją otworem, bo tam nie ma naćpanych fanatyków Stepana Bandery tylko hordy ciapatych oraz murzynów. Ostatnich chętnych do walki z Rosją jacy istnieją. Plus zdegenerowane poprawnością polityczną białe, grube i chore na wszystko bezbronne [wulgaryzm]y. Dowodzone przez pedofilów i kobiety z jądrami.

Putin im powiedział jasno jakiś czas temu: Jak przyjdzie co do czego to Rosjanie umrą jak bohaterowie walcząc o swoje ideały. Natomiast tamci zdechną jak robactwo.

No i w błocie i syfie jak robactwo uny [wulgaryzm]ą. Co możemy do bólu oglądać sobie dzień w dzień. A jako, że nie posiadają żadnych ideałów, nie mają oczywiście żadnego morale – a to z kolei najlepsza recepta na to żeby bez sensu dla żydów zdechnąć.

Tym razem cała prawda jest po stronie Rosji i to ona musi zwyciężyć. Bez względu na koszty tego zabiegu.

Rosja to zło ale trzeba brać też aspekt że broni Europy a po cichu też Niemcy przed zapędami Szlomo , bo teoria spiskowa że to ,,Niebieska Jerozolima ,, to już Pan Żeleński parę razy publicznie potwierdził ośmieszając się jako Ukraiński Goy !! i też tu się rodzi pytanie czy ilość 5 milionów Ukraińców w Polsce to nie był plan zamierzony , żaden kraj UE nie daję im tyle socjali co Polska , nawet bogata Norwegia wybudowała im piękny ośrodek jak na naród ogarnięty wojną to nikt nie przyjechał , ale ktoś z rządu w Norwegii wpadł na pomysł jak ma stać pusty ? to może ściągnąć Rumunów , i faktycznie takowi z Polskich miast zniknęli i nie liczył bym na powrót Ukraińców do domu , po słowach Polskiego Prezydenta ,, ze kraj beż granic od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne ,, ? tylko pytanie który to ów kraj on miał na myśli ?

G
Gość
Słuchałem tłumaczenia wywiadu ruskiego ochotnika, który opowiadał że ruskie wojsko to kompletne dno, a dowództwo to stado baranów, że nic tam nie ma, od żarcia po mapy terenów działań, o odbieraniu komórek żeby ruskie nie mogli zadzwonić i się poddać, a dowództwo chce tylko dożyć emerytury. Skutki widać. Chwała Ukrainie które nas broni przed świniami.
G
Gość
Ten niższy gość ma twarz Namiętnego Traktorzysty z Ukrainy :)

starach pomyśleć jak taki przyjedzie do Polski i zobaczy piękne Polskie Kobiety :)
Wróć na i.pl Portal i.pl