„Prorok Zagłady” przyznał się do zarzutów o terroryzm
Podczas rozprawy sądzie federalnym na Brooklynie mężczyzna przyznał się do wszystkich postawionych mu w akcie oskarżenia 11 zarzutów. 10 dotyczyło ataku terrorystycznego na system masowego transportu – po jednym dla każdego rannego pasażera, co podlega karze dożywotniego więzienia. Z kolei za przemoc przy użyciu broni palnej najniższy wyrok wynosi 10 lat więzienia.
Oskarżony zeznał, że zamierzał spowodować jedynie poważne obrażenia ciała, a nie śmierć. Jak przyznał, jego działania mogły być śmiercionośne.
Otworzył ogień w zatłoczonym metrze
Do ataku na pasażerów doszło 12 kwietnia 2022 roku w pociągu metra jadącym z Brooklynu na Manhattan. Według prokuratorów James miał na celu „wyrządzenie maksymalnych szkód w godzinach szczytu”.
AP przypomniała, że przebrany za pracownika obsługi technicznej mężczyzna wystrzelił z pistoletu 9 mm co najmniej 33 razy po uprzednim odpaleniu kilku granatów dymnych. Zranił ludzi w wieku od 16 do 60 lat, po czym uciekł wykorzystując zamieszanie. Obława na Jamesa zakończyła się po 30 godzinach kiedy sam wezwał policję będąc na jednej z ulic Manhattanu.
Prokuratura domaga się długiego wyroku
Jak twierdzili obrońcy oskarżonego jego zachowanie było czynną napaścią, lecz nie próbą morderstwa. Argumentowali, że nie powinien być skazany na więcej niż 18 lat.
- Pan James przyjął odpowiedzialność za swoje przestępstwa, odkąd oddał się w ręce organów ścigania. Sprawiedliwy wyrok starannie wyważy szkody, które wyrządził biorąc zarazem pod uwagę jego wiek, zdrowie i notorycznie niewystarczającą opiekę medyczną w więzieniach – podkreślili obrońcy.
Prokuratorzy domagają się by James spędził w więzieniu kilkadziesiąt lat.

Źródło: