SPIS TREŚCI
Rosyjskie okręty i statki wypłynęły z bazy w Tartus już 3 grudnia. Oficjalnie w celu przeprowadzenia ćwiczeń, w rzeczywistości w związku z ofensywą syryjskich rebeliantów. Obecnie wiele wskazuje na to, że rosyjskie jednostki nie będą już mogły do wspomnianego portu wrócić. Nawet tylko po to, by zabrać ewakuowany sprzęt, broń i ludzi.
Ewakuacja Rosjan z Syrii
Po upadku Asada Rosja zaczęła szybko ewakuować swoje siły rozmieszczone w wielu punktach Syrii do dwóch głównych baz: powietrznej Chmejmim i morskiej Tartus (obie w nadmorskich prowincjach Latakia i Tartus). Z tej pierwszej natychmiast uruchomiono most powietrzny. Transportowe samoloty latają głównie z Syrii do Rosji, ale też były rejsy do rosyjskiej bazy powietrznej w Libii.
Trzeciego stycznia wywiad wojskowy Ukrainy poinformował, że Rosja chce też uruchomić morski most ewakuacji, najprawdopodobniej z Syrii do Libii. W dniach 5-8 stycznia do Tartus miały wpłynąć fregata, dwa duże desantowce, dwa duże statki transportowe i tankowiec. Pierwsze trzy jednostki miały wpłynąć do syryjskiego portu w niedzielę. Ale nie wpłynęły.
Sparta czeka na wejście do portu
Transportowa Sparta, która opuściła Bałtijsk (obwód królewiecki) 11 grudnia i dopłynęła do Tartus (zgodnie z planem) 5 stycznia nad ranem, nie może wpłynąć do portu.
Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie nie uzyskali pozwolenia od nowego syryjskiego rządu na zawijanie statków do Tartus w celu ewakuacji. Obok dziwnego zachowania Sparty, świadczy o tym zwiększenie intensywności lotów ewakuacyjnych z bazy powietrznej Chmejmim. To obecnie jedyna droga ewakuacji zasobów rosyjskich z Syrii, problem w tym, że cięższego sprzętu nie da się zabrać nawet na pokład potężnych transportowych Antonowów.
Sparta II zwolniła
Sparta II wypłynęła z Bałtijska 13 grudnia. Obecnie znajduje się między Sycylią a Tunezją. Początkowo zakładano, że 8 stycznia będzie w Tartus. Jednak wyraźnie zwolniła. Być może w związku z kłopotami siostrzanej Sparty.
Oba statki transportowe należą do firmy Oboronlogistika wchodzącej w skład struktur ministerstwa obrony Rosji, wykonują misję dla rosyjskiej floty wojennej. Ich zadaniem ma być transport ciężkiego sprzętu wojskowego, broni i amunicji z Syrii. Podczas gdy dokładne szczegóły ładunku statków pozostają tajne, ich znaczenie dla rosyjskiej strategii jest niezaprzeczalne. Oczekuje się, że odegrają kluczową rolę w przenoszeniu krytycznych zasobów wojskowych z jednej gorącej lokalizacji strategicznej do drugiej.
Trzy okręty wojenne i tankowiec
Z ustaleń ukraińskiego HUR wynika, że 5 stycznia do Tartus powinny też dotrzeć rosyjskie duże okręty desantowe Iwan Gren i Aleksander Otrakowskij. Nie dotarły. Ostatnia informacja na temat ich rejsu do Syrii pochodziła z 22 grudnia, gdy przepłynęły Cieśninę Gibraltarską. Dopiero 7 stycznia rano satelity zidentyfikowały jednostki w pobliżu Tartus. Podobnie jak fregatę Admirał Gołowko, która też ma wpłynąć do portu, jak ustalił HUR. Oba desantowce mogą podjąć łącznie 600 żołnierzy i członków personelu oraz 50-60 pojazdów opancerzonych.
Z kolei 8 stycznia do Tartus miał zawinąć tankowiec Generał Skobielew. Wypłynął 22 grudnia z Petersburga. Obecnie znajduje się w tym samym rejonie, co Sparta II – wszak obie jednostki miały dopłynąć do Syrii w tym samym czasie. Jednak w przeciwieństwie do transportowca, który oficjalnie nie ma wskazanego celu rejsu, tankowiec ma: egipski Port Said. Ma tam dopłynąć 13 stycznia. Czy to oznacza zmianę planów w związku z problemem w Tartus? Niekoniecznie. Warto przypomnieć, że Sparta przez długi okres rejsu też miała wskazany jako port docelowy Port Said, a potem popłynęła do Syrii.