Spis treści

fot. twitter.com/Platforma_org
Kolizja na "zakopiance"
Do wypadku, w związku z którym przewodnicząca myślenickiej PO Ewa W.-W. usłyszała zarzuty, doszło 8 września 2022 roku w miejscowości Stróża w województwie małopolskim.
- Według wstępnych ustaleń i relacji poszkodowanego kierowcy opla, kierujący osobowym audi, jadąc od strony Zakopanego w kierunku Krakowa, na prostym odcinku drogi najechał na tył opla poruszającego się prawym pasem ruchu - mówił wówczas rzecznik policji w Myślenicach Dawid Wietrzyk.
Policjant przekazał wtedy również, że kierujący audi porzucił auto i oddalił się z miejsca wypadku. W trakcie pracy policji, która próbowała ustalić przyczyny zdarzenia, pojawiła się kobieta z mężczyzną, po czym wytłumaczyła, że to on prowadził samochód mimo, że auto należy do niej. Mężczyzna miał jednak problemy z opisaniem całej sytuacji i wyznał policjantom, że to jednak nie on kierował.
Zdarzenie na "zakopiance" zakwalifikowane zostało jako kolizja drogowa, a sprawa faktycznego sprawcy, ustalonego przez policjantów, trafiła do sądu jako wykroczenie. Jednak próbą oszukania funkcjonariuszy zajęła się prokuratura.
Zarzuty dla działaczki PO
- Ewa W.-W. usłyszała zarzut tego, że w dniu 8 września 2022 r., działając wspólnie i w porozumieniu z Mateuszem M., tworzyła fałszywe dowody, w celu skierowania ścigania o wykroczenie drogowe, przeciwko innej osobie, niż faktyczny sprawca. Nakłaniała Mateusza M. do podania niezgodnych z rzeczywistością faktów, co do kierowania przez niego samochodem uczestniczącym w tej kolizji. Tym samym podstępnie wprowadziła w błąd funkcjonariuszy, wykonujących czynności na miejscu zdarzenia, czym usiłowała wyłudzić od nich poświadczenie nieprawdy w postaci mandatu karnego dla Mateusza M. Mężczyzna usłyszał podobne zarzuty - mówił w marcu tego roku w rozmowie z portalem i.pl Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach, która przejęła postępowanie od śledczych z Krakowa.
Ewa W.-W. i Mateusz M. stawili się w kieleckiej prokuraturze. Odmówili składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Prokurator zastosował wobec obojga podejrzanych poręczenie majątkowe w wysokości po 10 tys. zł. Jak nieoficjalnie udało się ustalić portalowi i.pl, Mateusz M. to prawdopodobnie sąsiad Ewy W.-W. Dlaczego oboje starali się wmówić policjantom, że to mężczyzna kierował autem? Ponieważ rzeczywistym sprawcą kolizji drogowej miał był ponoć mąż przewodniczącej PO.
- Jesteśmy już na końcowym etapie tego postępowania. Powinno ono się zakończyć do końca bieżącego roku, być może jeszcze nawet w listopadzie. Śledztwo wciąż jest prowadzone przeciwko dwóm osobom, które nie przyznają się do winy. Z kolei, co jest istotne dla losów postępowania, to w połowie września tego roku w sprawie faktycznego sprawcy kolizji zapadł już prawomocny wyrok, który to spowodował konieczność przeprowadzenia kolejnych czynności w śledztwie. Nie mogę zdradzić o co dokładnie chodzi, ale czynności te zaplanowane są na drugą połowę października. Być może bezpośrednio po ich wykonaniu będzie już możliwe sporządzenie aktu oskarżenia do sądu - przekazał portalowi i.pl Daniel Prokopowicz.
Kim jest Ewa W.-W.?
Od 23 października 2021 roku Ewa W.-W. jest szefową struktur PO w powiecie myślenickim. W 2018 roku wzięła udział w wyborach samorządowych, startując z ramienia KWW „Bez Układów” w Osieczanach i ubiegając się o mandat radnej miasta i gminy Myślenice. Jednak wynik 197 głosów nie zagwarantował jej stanowiska w radzie.
W 2019 roku bezskutecznie kandydowała do Sejmu z list KO, należąc do Nowoczesnej. Aktywnie uczestniczyła w protestach organizowanych przez Ogólnopolski Strajk Kobiet, a także w związku z przyjęciem ustawy nazywanej „lex TVN”. Właśnie wtedy przewodnicząca PO w Myślenicach rozpropagowała plakat z napisem „PiS = drożyzna”. Za to sąd uznał ją winną tego, że umieściła ulotkę w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym, za co wymierzył jej karę nagany. Potem działaczka odwołała się od tego wyroku i została uniewinniona.
O Ewie W.-W. głośno zrobiło się potem w czerwcu ub. r. podczas wizyty w Myślenicach Donalda Tuska. - Nie możemy pozwolić na to żeby w Polsce krępować usta zwykłym obywatelom, którzy mówią oczywiste rzeczy o drożyźnie – mówił wówczas Tusk, stając w obronie skazanej za rozwieszanie wymierzonych w PiS ulotek. Tusk nie wspomniał jednak, że „zwykła obywatelka” jest prężną działaczką jego partii.
Źródło: i.pl, tvp.info
mm