Spis treści
Świątek zdetronizowana
Aryna Sabalenka po raz pierwszy w swojej tenisowej karierze zakończyła sezon WTA jako liderka światowego rankingu. Białorusinka wyprzedziła jeszcze w październiku Igę Świątek, której nie udało się przegonić rywalki podczas WTA Finals w Rijadzie.
Sezon 2024 była bardzo udany dla Sabalenki. Już w styczniu triumfowała w Australian Open, a we wrześniu zdobyła swój drugi wielkoszlemowy tytuł w tym roku US Open. Dodatkowo Białorusinka dołożyła dwa triumfy w turniejach WTA 1000 - w Cincinnati i Wuhan.
Sabalenka była już liderką rankingu WTA we wrześniu 2023 roku, ale wówczas szybko oddała pałeczkę z powrotem Świątek. W 2021 roku Białorusinka była również "jedynką" rankingu deblowego.
Trener nie wierzy w Sabalenkę?
W obozie Sabalenki nie wszyscy się cieszą z pierwszej lokaty w rankingu. Trener Białorusinki, rodak Anton Dubrow, zaznaczył niedawno w wywiadzie, że sytuacja może się szybko zmienić.
- Nie sądzę, że może dłużej utrzymać pozycję nr 1 w rankingu, ale myślę, że jest już na tyle dojrzała, aby zrozumieć, co musisz zrobić, by być na tym poziomie. Jako numer jeden musisz być zawsze na najwyższym poziomie, bo każdy rywal gra przeciwko tobie bez presji, dając z siebie wszystko - oznajmił Dubrow.
Czy własny trener nie wierzy w Sabalenkę? Dubrow jest raczej realistą.
Już w styczniu Sabalenka będzie musiała bronić 2325 punktów zdobytych w Australii - 2000 za triumf w Melbourne i 325 za finał w Brisbane. Świątek natomiast tylko 630 - za występ w United Cup i trzecią rundę Australian Open. Obecnie różnica między obiema tenisistkami wynosi 1 046 punktów, więc nie ma co się dziwić Dubrowowi.
Z każdym miesiącem szanse będą jednak coraz większe, a przypomnijmy, że Polka ma w zanadrzu imprezy, z których się w wycofała w końcówce bieżącego roku. Raszynianka opuściła trzy turnieje WTA 1000 w tym roku, a Białorusinka tylko jeden.