Spis treści
Polka miała szczęście
Szef Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA) Michał Rynkowski odniósł się do decyzji Międzynarodowej Agencji Integralności (ITIA).
– Decyzja władz tenisowych jest korzystna dla zawodniczki, bo mówimy o praktycznie najmniejszym wymiarze kary. Sankcja mogła zostać nałożona w wymiarze od nagany do dwóch lat dyskwalifikacji
– poinformował.
Jak poinformowała w czwartek Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA), organizacja dbającą o uczciwość i czystość w tej dyscyplinie, Iga Świątek przyjęła miesięczną dyskwalifikację za niecelowe złamanie przepisów antydopingowych.
Jak do tego doszło?
Pozytywny wynik dało jej badanie przeprowadzone w sierpniu przy okazji turnieju w Cincinnati. W jej organizmie wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę (TMZ). Śledztwo ITIA wykazało, że jej źródłem był zanieczyszczony lek bez recepty - melatonina, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem. Jednocześnie uznano, że naruszenie przepisów nie było celowe, co ustalono po przeprowadzeniu wywiadów z zawodniczką i jej otoczeniem, dochodzeniach i analizach z dwóch laboratoriów akredytowanych przez Światową Agencją Antydopingową (WADA).
Zawodniczka została tymczasowo zawieszona od 12 września 2024 roku do 4 października, zanim złożyła odwołanie. Po akceptacji miesięcznej dyskwalifikacji będzie mogła bez problemów pod koniec grudnia zacząć nowy sezon.
Całą sytuację przedstawiła na Instagramie Polka.
"Nareszcie mogę…i dlatego od razu dzielę się z Wami najcięższym doświadczeniem w moim życiu. Przez ostatnie 2,5 miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie. A ja i cały mój Zespół zmierzyliśmy się z ogromnym stresem i lękiem" – brzmiała część treści.
(PAP)