W przekonaniu Aborygenów australijskich pierwotna epoka dziejów świata, zwana Okresem Marzeń, podobna była do Chaosu starożytnych Greków. Rodziły się z niego różne byty i wzajemne zależności, w tym także przodkowie-stwórcy żyjących na ziemi ludów.
Duchową moc tego okresu, zwaną djang, aborygeńscy szamani mogą podobno czerpać poprzez obrzędy poznane od przodków. Nie wiedząc, jak wyobrazić sobie praprzyczyny świata, w ten sposób sięgają Tajemnicy. Nie wiadomo jednak, czy ją potrafią do końca zgłębić.
Świątynia odwiedzana tylko przez turystów
W chińskim taoizmie na początku było tao, czyli "droga": "Było coś bezkształtnego, ale pełnego, co istniało przed niebem i ziemią, milczącego i bezkształtnego, bez dźwięku i bez treści, niezależnego od czegokolwiek i niezmiennego (…) Od niego, jak od matki, czerpie życie każda rzecz. Nie znamy jego imienia, dlatego nazywamy je Tao. Gdybym miał je opisać, powiedziałbym, że jest wielkie (…) Drogi ludzi są zależne od ziemi. Drogi ziemi są zależne od nieba. Drogi nieba są zależne od Tao. Droga Tao zależy od siebie samej" (Taotejing, XXV, Lao Tzu, Tao Te Jing),
Współcześni Chińczycy odrzucili jednak taoizm i nie zgłębiają już jego Tajemnicy. Wydaje się, że maleńka świątynia taoistyczna w centrum Pekinu jest dziś odwiedzana głównie przez zagranicznych turystów.
Istotnie, wiara nie daje pewności, tyle tylko, że wiedza nie daje jej wiele więcej. Horyzont ludzkiego poznania stale wydaje się przybliżać, ale w istocie stale się oddala. Ludzie rozbili atom, badają cząstki elementarne i czasem zatrzymują się w osłupieniu.
Wybitny matematyk i fizyk kwantowy sir Roger Penrose twierdzi zaś, że cząstki elementarne położone na ściankach naszych komórek mogą przetrwać ich śmierć. Świat poziomu cząstek elementarnych jest widocznie inny niż nasz świat, a jednak jesteśmy przecież złożeni z tych cząstek. Jak to wyjaśnić? Sam nie wiem.
Co robi "postępowy" człowiek współczesny?
Gdzie uciekł nam horyzont poznania? Tajemnica nie znika. Ani wiedza, ani wiara nie są w stanie jej wypełnić z pewnością, której tak potrzebuje "postępowy" człowiek współczesny. Cóż więc robi on dziś?
Po pierwsze, zajmuje się swoimi sprawami, uważając, iż nie ma, co się zastanawiać nad czymś, co go nie dotyczy. To dziwne, bo "postępowy" człowiek współczesny także składa się z cząstek elementarnych.
Po drugie, nie wiadomo, dlaczego upiera się przy twierdzeniu, że skoro wiedza daje pewność w najważniejszych kwestiach praktycznych, takich jak założenie konta bankowego, czy naprawa rozrusznika w samochodzie, to wiara nie jest do niczego potrzebna. To również dziwne, bo pewność w kwestii rozrusznika nie pomaga zrozumieć sensu życia. Wprawienie samochodu w ruch też tego nie wyjaśnia.
Po trzecie, nie orientując się w stanie współczesnej wiedzy, wyśmiewa obrońców Tajemnicy, nazywając ich ludźmi średniowiecza. To tym bardziej dziwne, bo ludzie średniowiecza intensywnie zajmowali się sensem życia. W tej kwestii człowiek "postępowy" pozostaje ze swoim rozrusznikiem auta, podczas gdy obrońca Tajemnicy może zajrzeć do Biblii – największej i najobfitszej biblioteki starożytności – a także do nauczania Kościoła przez dwa tysiące lat i do wspaniałej encykliki "Wiara i rozum" (Fides et Ratio) Jana Pawła II, w której podsumował on znaczenie obu tych "dwóch skrzydeł ludzkiego ducha".
