Tajemnica, czyli czego nie potrzebuje „postępowy” człowiek

Wojciech Roszkowski
Wojciech Roszkowski
Tajemnica nie znika - skrywa ona przed nami tak wiele
Tajemnica nie znika - skrywa ona przed nami tak wiele Fot. RS
W dawnych czasach ludzie usiłowali na różne sposoby zgłębiać przestrzeń Tajemnicy. Współczesny człowiek nie znosi Tajemnicy. Ponieważ uważa, że nauka wyjaśniła już prawie wszystko, człowiek współczesny chce wiedzieć. Wiara jest dlań wyrazem bezsilności, a nawet zacofania.

W przekonaniu Aborygenów australijskich pierwotna epoka dziejów świata, zwana Okresem Marzeń, podobna była do Chaosu starożytnych Greków. Rodziły się z niego różne byty i wzajemne zależności, w tym także przodkowie-stwórcy żyjących na ziemi ludów.

Duchową moc tego okresu, zwaną djang, aborygeńscy szamani mogą podobno czerpać poprzez obrzędy poznane od przodków. Nie wiedząc, jak wyobrazić sobie praprzyczyny świata, w ten sposób sięgają Tajemnicy. Nie wiadomo jednak, czy ją potrafią do końca zgłębić.

Świątynia odwiedzana tylko przez turystów

W chińskim taoizmie na początku było tao, czyli "droga": "Było coś bezkształtnego, ale pełnego, co istniało przed niebem i ziemią, milczącego i bezkształtnego, bez dźwięku i bez treści, niezależnego od czegokolwiek i niezmiennego (…) Od niego, jak od matki, czerpie życie każda rzecz. Nie znamy jego imienia, dlatego nazywamy je Tao. Gdybym miał je opisać, powiedziałbym, że jest wielkie (…) Drogi ludzi są zależne od ziemi. Drogi ziemi są zależne od nieba. Drogi nieba są zależne od Tao. Droga Tao zależy od siebie samej" (Taotejing, XXV, Lao Tzu, Tao Te Jing),

Współcześni Chińczycy odrzucili jednak taoizm i nie zgłębiają już jego Tajemnicy. Wydaje się, że maleńka świątynia taoistyczna w centrum Pekinu jest dziś odwiedzana głównie przez zagranicznych turystów.

Istotnie, wiara nie daje pewności, tyle tylko, że wiedza nie daje jej wiele więcej. Horyzont ludzkiego poznania stale wydaje się przybliżać, ale w istocie stale się oddala. Ludzie rozbili atom, badają cząstki elementarne i czasem zatrzymują się w osłupieniu.

Wybitny matematyk i fizyk kwantowy sir Roger Penrose twierdzi zaś, że cząstki elementarne położone na ściankach naszych komórek mogą przetrwać ich śmierć. Świat poziomu cząstek elementarnych jest widocznie inny niż nasz świat, a jednak jesteśmy przecież złożeni z tych cząstek. Jak to wyjaśnić? Sam nie wiem.

Co robi "postępowy" człowiek współczesny?

Gdzie uciekł nam horyzont poznania? Tajemnica nie znika. Ani wiedza, ani wiara nie są w stanie jej wypełnić z pewnością, której tak potrzebuje "postępowy" człowiek współczesny. Cóż więc robi on dziś?

Po pierwsze, zajmuje się swoimi sprawami, uważając, iż nie ma, co się zastanawiać nad czymś, co go nie dotyczy. To dziwne, bo "postępowy" człowiek współczesny także składa się z cząstek elementarnych.

Po drugie, nie wiadomo, dlaczego upiera się przy twierdzeniu, że skoro wiedza daje pewność w najważniejszych kwestiach praktycznych, takich jak założenie konta bankowego, czy naprawa rozrusznika w samochodzie, to wiara nie jest do niczego potrzebna. To również dziwne, bo pewność w kwestii rozrusznika nie pomaga zrozumieć sensu życia. Wprawienie samochodu w ruch też tego nie wyjaśnia.

Po trzecie, nie orientując się w stanie współczesnej wiedzy, wyśmiewa obrońców Tajemnicy, nazywając ich ludźmi średniowiecza. To tym bardziej dziwne, bo ludzie średniowiecza intensywnie zajmowali się sensem życia. W tej kwestii człowiek "postępowy" pozostaje ze swoim rozrusznikiem auta, podczas gdy obrońca Tajemnicy może zajrzeć do Biblii – największej i najobfitszej biblioteki starożytności – a także do nauczania Kościoła przez dwa tysiące lat i do wspaniałej encykliki "Wiara i rozum" (Fides et Ratio) Jana Pawła II, w której podsumował on znaczenie obu tych "dwóch skrzydeł ludzkiego ducha".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcin Kowalczyk
Panie Profesorze, człowiek współczesny, uważający się za wielce oświeconego, nierzadko jest tak daleko od Boga, że przestał po prostu zgłębiać sprawy, które wymykają się jego rozumowaniu.

Dlaczego? Bo tak jest łatwiej. Kiedyś mieliśmy znamienitych filozofów, ludzi którzy całe swoje życie poświęcili zgłębianiu spraw metafizycznych. Na podstawie ich prac powstało wiele publikacji, które miały wpływ przez stulecia na kształtowanie prawa, na ich podstawie przyjmowani doktryny, nurt myślowy, opierano na tym literaturę, kulturę...a dzisiaj? Dzisiaj jesteśmy w jakimś beznadziejnym położeniu, w okresie negacji wszystkiego. Nie chcemy żadnych autorytetów, nie chcemy nikogo i niczego słuchać.

Przebija się z tych postaw egocentryzm, kult jednostki, nihilizm i makiawelizm. To smutne, że "współczesny" człowiek, jest w istocie tak zacofany, że uznaje siebie za najmądrzejszego i jest na tyle naiwny, iż jest w stanie przyjąć, że za dziełem stworzenia świata i wszechświata stoi czysty przypadek, którym nikt i nic nie kieruje.

Osobiście tego typu postawę uważam za swego rodzaju defekt umysłowy. Matematyka - jako przedmiot nauki ścisłej, królowa nauk uczy nas, że nie ma przypadków. Wszystko jest wypadkową pewnych zależności, a coś zawsze z czegoś wynika.

Jeżeli wszechświat i miliardy lat ewolucji, miały być dziełem niekontrolowanego przypadku i nie stała za tym absolutnie żadna siła i nic sprawcza, nikt i nic tego procesu nie kontrolowało, to wiele wieków tradycji poszukiwań odpowiedzi, tak wielkich myślicieli jak Arystoteles, św. Tomasz z Akwinu i wielu, wielu innych, staje się bezzasadne.

Moje pytanie brzmi, co otrzymujemy w zamian, bo jak narazie, to widzę że kompletnie nic. Zionie bez ideową pustką. Doszliśmy do momentu, w którym człowiek mając internet i Facebooka za chwilę sam obwoła się Bogiem i stwierdzi, że wie wszystko.

Płytkie myślenie, prowadzące do nikąd. Im większy i serwujemy postęp technologiczny i naukowy, tym większa postępuje wśród ludzi degradacja umysłowa i zacofanie. Uwsteczniamy się duchowo, mentalnie i moralnie.

Zresztą, są badania naukowe, które potwierdzają fakt, że kolejne pokolenia ludzi mają coraz niższe średnie IQ. Zastanawiające ?
Wróć na i.pl Portal i.pl