Zapytany o pozasportowe skojarzenia z grodem Kraka coach biało-niebieskich z miejsca uśmiecha się z rozrzewnieniem. – Studiowałem na krakowskim AWF-ie, więc mam wiele miłych wspomnień. To szczególne miasto. Studia, sport to jedno, ale korzystaliśmy też z okazji, żeby liznąć oferty kulturalnej miasta.
- Widziałem w akcji takich aktorów jak Jerzy Stuhr, Jerzy Trela, braci Andrzeja i Mikołaja Grabowskich. Wpadaliśmy z kolegami do Piwnicy Piwnicy pod Baranami. Wiele by opowiadać – stwierdza trener zespołu znad Wisłoka.
Trener stalowców to rocznik 1964, toteż pod Wawelem pobierał nauki w drugiej połowie lat 80-tych.
– Był to czas, gdy tworzyła się bogatsza oferta kulinarna w Rynku i okolicy. Moim i moich kolegów ulubionym miejscem była pizzeria na Szewskiej. Zawsze były tam kolejki
uśmiecha się coach ekipy znad Wisłoka.
W tamtym czasie Marek Zub grał w Igloopolu Dębica, w którym zdążył zaliczyć 5 występów w ekstraklasie. Studia w Krakowie sprawiły, że nabrał sentymentu do Białej Gwiazdy.
– Wisła należy do filarów rozwoju krajowej piłki nożnej, kultury klubowej, tak w historii najstarszej, jak i najnowszej – podkreśla nasz rozmówca, który dodaje, że swego czasu podziwiał grę Marka Kusto, Zdzisława Kapki, Adama Nawałki, czyli legend Wisły.
Wspomniane trio należało do kluczowych postaci zespołu, który w 1978 roku zdobył mistrzostwo Polski. Krakowian do tytułu doprowadził 35-letni wówczas Orest Lenczyk, postać jedyna w swoim rodzaju w naszym futbolu.
W pewnym momencie życia też miałem szansę poprowadzić Białą Gwiazdę. Było blisko, ale z pewnych względów nie doszło do podpisania umowy
wspomina pan Marek.
Coach Stali był asystentem Lenczyka, gdy ten omal nie wygrał ekstraklasy z GKS-em Bełchatów.
– Orest Lenczyk to mój mentor, przyjaciel. Wiele mu zawdzięczam. Nie jest już aktywny zawodowo, ma swoje lata, ale ciągle żyje piłką. Zaprosiliśmy trenera do Krakowa. Mieszka niedaleko. Może się pojawi – dodał szkoleniowiec biało-niebieskich.
Mecz Wisła Kraków – Stal Rzeszów w sobotę o 17.30.
