Tusk nie walczy z Kościołem. On walczy o władzę nad nim. Chce go uczynić bezbronnym, bezradnym i bezpodmiotowym

Adam Jakuć
Adam Jakuć
Adam Jankowski
Kościół. To kluczowe słowo w kampaniach Donalda Tuska. Lider PO wyciąga je jak asa z rękawa. Można odnieść wrażenie, że ani Jarosław Kaczyński, ani Zjednoczona Prawica, tylko Kościół stoi byłemu premierowi na drodze po władzę.

Tusk zdążył już zapowiedzieć, że jedną z jego pierwszych decyzji po objęciu władzy, będzie „skasowanie pieniędzy, jakie płyną do Kościoła”, bo „te pieniądze rujnują Kościół, a nie budują”. Zamierza “odspawać Kościół od państwa, od partii rządzącej, od władzy i od pieniędzy”.

Tusk jak Mojżesz

Szef PO tym roku w Chorzowie przestrzegał w uniesieniu profetycznym (niemal jak Mojżesz do Izraelczyków):

- Jeżeli ktoś poważnie traktuje Dekalog i naprawdę wierzy, że opatrzność Boża jest po to, by wspierać dobro, to nie może głosować na PiS.

Skąd on wie, czego chcą niebiosa? Nie wiem. Ale wiem, że lider PO w pierwszej kolejności walczy o głosy na opozycji. Z badań wynika, że większość wyborców KO, Lewicy oraz Polski 2050 krytycznie ocenia zaangażowanie Kościoła w politykę.

Prawda jest też taka, że były premier nie ma odwagi (jeszcze) na frontalny atak na Kościół, czyli na jego fundamenty i nauczanie, na co pewnie miałby ochotę (o czym dalej), bo większość Polaków to katolicy (mniej lub bardziej zaangażowani w życie kościelne). Zatem Tusk próbuje kreować się na reformatora, a nie na wroga Kościoła. Najchętniej atakuje duchowieństwo i hierarchię.

Tusk gorszy od komunistów

Lider PO chce likwidować Fundusz Kościelny, który został ustanowiony w 1950 r. jako forma rekompensaty dla kościołów za przejęte przez Państwo nieruchomości ziemskie. Dostają one dotacje na konserwacje i remonty obiektów sakralnych i kościelnych o wartości zabytkowej (!) oraz na wspomaganie kościelnej działalności charytatywno-opiekuńczej (!). Wychodzi na to, że Donald Tusk może okazać się bardziej bezduszny dla Kościoła katolickiego niż komuniści.

Tuskowi z Kościołem nie po drodze

Zresztą wypada zauważyć, że założycielowi Platformy z Kościołem nigdy nie było po drodze. W 1978 r. 21 letniemu studentowi wystarczył ślub cywilny. Tusk był jednym z liderów młodzieżowej opozycji, która chciała zerwać z konserwatywnymi tradycjami i skłaniała się ku bardziej liberalnym wartościom. W tamtym okresie był krytyczny wobec kościelnej moralności, zwłaszcza w kwestiach związanych z seksualnością i antykoncepcją.

W latach 90. Donald Tusk był związany z ruchem liberalnym. W tamtym okresie krytykował Kościół za jego polityczne ambicje i ingerencję w życie polityczne. W 1993 roku w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” Tusk powiedział, że „Kościół ma prawo do swojego zdania, ale nie do decydowania o życiu publicznym”.

Kandydat Tusk bierze ślub kościelny

Po 27 latach związku ze swoją żoną, Małgorzatą, „nawrócony” Tusk postanowił wziąć ślub kościelny. Był rok 2005, okres przed wyborami prezydenckimi. Kandydat Platformy twierdził, że wrócił na łono Kościoła dzięki papieżowi Janowi Pawłowi II. Ale według Janusza Palikota to “sztab wyborczy doszedł do wniosku, że musi być ślub”...

Po objęciu funkcji premiera w 2007 roku Tusk zaczął ocieplać relacje z Kościołem. Odwiedzał kościoły i spotykał się z hierarchami kościelnymi. Zaczął wówczas podkreślać, że wartości chrześcijańskie są ważnym elementem kultury i tradycji polskiej, a Kościół powinien mieć swoje miejsce w życiu publicznym.

Ołtarzyk w domu Tusków

W 2007 r. media obiegła nabożna fotografia Tuska z żoną i córką na tle ołtarzyka, zorganizowanego na domowym biurku. Liberał, mając za plecami krzyż i kilka świętych obrazków, ukazał twarz „pobożnego i praktykującego” katolika. 6 lat później po dewocjonaliach ślad zniknął w tym miejscu, co można zobaczyć na nagraniu rozmowy, którą przeprowadziła wówczas z Donaldem Tuskiem i jego żoną Agata Młynarska.

Szef PO nie będzie klękał przed księdzem

W 2011 r. Tusk, zostawszy po raz drugi premierem, zaostrzył antykościelną retorykę, zapowiadając że „nasz rząd nie będzie się kłaniał bankierom, ani związkowcom, nie będzie klękał przed księdzem”. Ale już w 2014 r. przyszły wybory do parlamentu europejskiego i państwo Tuskowie grzecznie (w blasku fleszy) wzięli udział w audiencji prywatnej u papieża Franciszka...

W kolejnych latach, zwłaszcza po wygranej PiS-u w wyborach w 2015 roku, Tusk coraz częściej krytykował Kościół za jego rolę w życiu publicznym. Krytykował m.in. wypowiedzi hierarchów kościelnych dotyczące imigrantów czy kwestii gender. W 2017 roku, już jako przewodniczący Rady Europejskiej, Tusk powiedział w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Die Welt”, że „w Polsce mamy teraz problem z religią, ale nie z wiarą”.

W 2019 roku, na przykład, w rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża, Tusk wyraził dwuznaczną opinię, że „Jana Pawła II doceniamy za rolę w przełomowych momentach w naszej historii, ale jego dziedzictwo w dzisiejszej Polsce bywa destrukcyjne”.

Donald Tusk nie broni Kościoła, ani do niego nie chodzi

W ubiegłym roku Wirtualna Polska napisała, że “jakiś czas temu szef PO przestał chodzić do kościoła. I nie kryje się z tym przed swoimi współpracownikami”.

Warto przypomnieć, że szef PO nie protestował, gdy były zakłócane msze i bezczeszczone kościoły, gdy kolega partyjny zapowiadał “opiłowywanie katolików”, gdy na antenie TVN rozpętano falę nienawiści wobec Jana Pawła II.

Tusk ma problem. Kościół i większość wiernych nie podziela jego liberalnej wizji świata. Dla lidera polskiej opozycji Kościół pełni funkcję polityczną, a nie religijną: bywa kozłem ofiarnym, dekoracją w kampanii wyborczej, a nade wszystko przeszkodą w zdobyciu władzy i zmianie porządku moralnego w Polsce. Dlatego Tusk nie walczy z Kościołem, on walczy o władzę nad nim. Chce go uczynić bezbronnym, bezradnym i bezpodmiotowym. W istocie Tusk grozi duchownym, że kto nie będzie z nim, w przypadku wygranych przez KO wyborów, nie może liczyć na litość ani na pomoc państwa.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 68

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcinek
Lepiej z bogiem się nie jednać, to mordercza, bezczynna w obliczu cierpienia, obłudna i narcystyczna kanalia, co z miłosierdziem i rodzicielską miłością nie ma nic wspólnego. A kto z kim przystaje taki sam sie staje.
M
Mk
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

13 maja, 15:50, Mk:

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

13 maja, 19:22, gniewko_syn_ryba:

Nie znasz pojęcia "aksjomat" ?... ;))) No i skąd się wzięła 17 pozycja tego pana na liście "najbardziej wpływowych historyków na świecie" pomimo, że ten pan... nie jest historykiem (z wykształcenia socjolog) ?... ;)))

14 maja, 10:28, Mk:

Zmęczyłem się, ten Gross i co gada mnie nie interesuje. Jak ktoś coś twierdzi to trzeba przedstawić argumenty, Gross je przedstawił? Nie chce mi sie analizować jego argumentów i czy było to recenzowane przez ekspertów. Tak z ciekawości spytam to jakie są te szacunki? Ilu niemców zabili polacy i ilu żydów zabili polacy w czasie drugiej wojny?

15 maja, 17:22, gniewko_syn_ryba:

Nie ma na ten temat konkretnych danych, są tylko bardzo niedokładne szacunki. Znalazłem takie dość ciekawe opracowanie na ten temat:

https://www.salon24.pl/u/nanofiber/843763,ilu-zydow-zabili-polacy-podczas-okupacji-niemieckiej

Hm. Cóż, wojna to szaleństwo, mordują i kłamią, potem wyciągają znowu, żeby skłócić i znowu wywołać szaleństwo. Ja polecam inne tematy jak np.: rozwój wiedzy o budowie i działaniu mózgu, w tym emocji, analiza mechanizmów stadnych, inżynieria, fizyka, science fiction.

Na czas wojny lepiej nie ulec presji stadnej. W razie nieuchronnej wojny eliminować samce alfa co nawołują do wojny i nakazują podporządkowanym osobnikom ze swojego stada mordować osobniki z innego stada. To najszybciej ugasi szaleństwo. Oczywiście osobniki alfa przekonują w obronie swojego życia, że będzie gorzej jak ich zabiją.

Ci których zaatakowali (np.: Ukraina) też w pierwszej kolejności powinni eliminować osobniki alfa ze stada agresora. Armia powinna przede wszystkim być rozwijana w możliwościach eliminacji rządzących agresora. Przyjdą kolejni ale w obawie o własne życie będą raczej nękać swoich.

Żydzi przy całym swoim legendarnym sprycie stali się ofiarami. Jakby wykształcili mechanizmy usuwania chorej tkanki w organizmie gospodarza to by do tego nie doszło.

g
gniewko_syn_ryba
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

13 maja, 15:50, Mk:

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

13 maja, 19:22, gniewko_syn_ryba:

Nie znasz pojęcia "aksjomat" ?... ;))) No i skąd się wzięła 17 pozycja tego pana na liście "najbardziej wpływowych historyków na świecie" pomimo, że ten pan... nie jest historykiem (z wykształcenia socjolog) ?... ;)))

14 maja, 10:28, Mk:

Zmęczyłem się, ten Gross i co gada mnie nie interesuje. Jak ktoś coś twierdzi to trzeba przedstawić argumenty, Gross je przedstawił? Nie chce mi sie analizować jego argumentów i czy było to recenzowane przez ekspertów. Tak z ciekawości spytam to jakie są te szacunki? Ilu niemców zabili polacy i ilu żydów zabili polacy w czasie drugiej wojny?

Nie ma na ten temat konkretnych danych, są tylko bardzo niedokładne szacunki. Znalazłem takie dość ciekawe opracowanie na ten temat:

https://www.salon24.pl/u/nanofiber/843763,ilu-zydow-zabili-polacy-podczas-okupacji-niemieckiej

M
Mk
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

13 maja, 15:50, Mk:

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

13 maja, 19:22, gniewko_syn_ryba:

Nie znasz pojęcia "aksjomat" ?... ;))) No i skąd się wzięła 17 pozycja tego pana na liście "najbardziej wpływowych historyków na świecie" pomimo, że ten pan... nie jest historykiem (z wykształcenia socjolog) ?... ;)))

Zmęczyłem się, ten Gross i co gada mnie nie interesuje. Jak ktoś coś twierdzi to trzeba przedstawić argumenty, Gross je przedstawił? Nie chce mi sie analizować jego argumentów i czy było to recenzowane przez ekspertów. Tak z ciekawości spytam to jakie są te szacunki? Ilu niemców zabili polacy i ilu żydów zabili polacy w czasie drugiej wojny?

g
gniewko_syn_ryba
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

13 maja, 15:50, Mk:

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

Nie znasz pojęcia "aksjomat" ?... ;))) No i skąd się wzięła 17 pozycja tego pana na liście "najbardziej wpływowych historyków na świecie" pomimo, że ten pan... nie jest historykiem (z wykształcenia socjolog) ?... ;)))

M
Mk
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

13 maja, 15:50, Mk:

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

Poza tym chyba nie chodzi tę twórczość o której wspomniałeś, syndicate project to taki onlajnowy gazeton, napiszą wszysko na co mają ochotę, podobnie jak ipl.

M
Mk
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

12 maja, 8:31, gniewko_syn_ryba:

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

Widocznie nie jest recenzowane skoro publikuje "widzimisię" bez dowodów. Jeśli były dowody to co innego...

g
gniewko_syn_ryba
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

11 maja, 19:17, Mk:

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

Hehehe, toś mnie rozśmieszył na cały dzień... ;))) I mam rozumieć, że Princeton University Press, które publikuje radosną tfurczość tego pana, traktowaną jako prawdę objawioną niepodlegającą jakiejkolwiek krytyce, jest papierem toaletowym ?... ;)))

M
Mk
11 maja, 19:11, Mk:

Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.

Mk

W recenzowanym, poważnym czasopiśmie musiałby przedstawić obiektywne dowody, wciągi z rejestrów, metodykę..., a potem odeprzeć kontrargumenty sceptycznych recenzentów.

M
Mk
Do hehe gniewko syna ryby:

Opinia Grossa, o której wspomniałeś była opublikowana na portalu project syndicate. Nie jest to żadne poważne, recenzowane i uznane w świecie naukowym wydawnictwo. Równie dobrze mógł napisać to na papierze teoletowym i wystawić w publicznym miejscu. Tyle że media podchwyciły i się rozlało.
h
he
Lecz się "ałutorze" i myj nogi.
g
gniewko_syn_ryba
10 maja, 13:19, Mk:

Ad 7,8) Do do prześladowań i indeksów zakazanych to nie jestem historykiem, ale jest wiele źródeł wskazujacych (sam indeks) na złą rolę Kościoła. Głową kościoła był papież i mniemam, że mógł indeks zatwierdzać i blokować fałszywe wpisy, ale tego nie zrobił i takie było stanowisko kościoła. Dowodem tego jest samo uzasadnienie tych wpisów, polecam je sobie znaleźć. Ewidentnie świadczy o walce z nauką w obawie przed utratą wiernych.

Odnośnie 8 to też nie jestem historykiem, pierwszy raz to zasłyszałem od Richarda Feynmana z jego wykładu fizyki, gdzie na poziomie popularnym (ale nie oszukując) tłumaczył istotę tej dziedziny, w tym fizyki kwantowej (polecam wykłady z youtuba). Z wyjątkiem środowiska konserwatystów i pro-kościelnych działaczy chcących wybielić swoją instytycję uważa się raczej, że jednak kościół i jego urzędnicy przyczynili się wyraźnie do zniszczenia dorobku środkowoamerykańskich kultur przez palenie ksiąg i innych znalezionych świadectw ich kultury.

Można o tym poczytać w pozycjach opublikowanych w poważanych i recenzowanych wydawnictwach (zadałem sobie trud):

Batalla, Juan José (2016). "The Historical Sources: Codices and Chronicles". In Deborah L. Nichols; Enrique Rodríguez-Alegría (eds.). The Oxford Handbook of the Aztecs. Vol. 1. doi:10.1093/oxfordhb/9780199341962.013.30.

i u nas z PWN pozycje autorstwa Faron-Bartels Renata.

11 maja, 9:02, gniewko_syn_ryba:

Znaczy się, komentujesz na zasadzie "g... wiem ale się wypowiem"... ;))) I co z tego, że historycy twierdzą inaczej jak to ty masz rację, bo masz rację... ;)))

A w szkole podstawowej nie miałeś fizyki, że dopiero z wykładu Feynmana (na poziomie popularnym) dowiedziałeś się, na czym polega jej istota ?... ;))) Czy może jeszcze nie doszedłeś do 7 klasy ?... ;)))

11 maja, 09:34, Mk:

Nie g. wiem tylko zajrzałem do recenzowanych źródeł w poważanych wydawnictwach. Uczciwie piszę, że nie jestem historykiem, co nie oznacza, że nie umiem racjonalnie rozumować w oparciu o informacje z poważnych źródeł.

Dla Feynmana to nawet ufam, a że wykład przez niego wygłaszany był dla szerszego grona odbiorców to nie znaczy, że wstyd go obejrzeć, nawet dla osoby, która dość dobrze się orientuje w przedmiotach ścisłych bo zaszła dużo dalej niż 7 klasa i to w naukach ścisłych.

Eh, miałem już tu nic nie pisać, ale dałem się sprowokować dla jakiegoś syna ryby.

Hehe, to, że ktoś coś pisze w "recenzowanych źródłach w poważanych wydawnictwach" nie oznacza, że są to prawdy objawione... ;) Dla każdej niemal tezy można zawsze znaleźć źródła, które ją potwierdzają, pomijając przy tym inne, które jej przeczą... ;) Brednie Grossa (np. że Polacy zabili w czasie wojny więcej Żydów niż Niemców) też były publikowane w "poważnych wydawnictwach", więc nie jest to żadnym kryterium wiarygodności... Ja też nie jestem historykiem ale wiem, że jednym z poważniejszych błędów pseudo-historyków, zwłaszcza lewicowych, jest ocenianie dawnych dziejów na podstawie współczesnych kryteriów bez uwzględniania historycznego (nomen omen) kontekstu. Tak np. potępia się dzisiaj w czambuł niewolnictwo nie bacząc na to, że w tamtych czasach (od zamierzchłej starożytności aż do XIX wieku) było ono normą dokładnie taką samą jak dzisiaj praca na etat (kto wie, czy za kilkaset lat nie będzie ona uznawana za takie samo barbarzyństwo... ?). W starożytności normą było też to, że po zdobyciu jakiegoś miasta było ono równane z ziemią, a wszyscy mieszkańcy bez wyjątku wybijani. Dopiero któryś z królów perskich (imienia nie pamiętam) zmienił ten okrutny zwyczaj. A ty masz za złe, że podczas konkwisty "zniszczono kulturę Indian"... Ale ta kultura też była oparta na przemocy i wyzysku, może nawet znacznie większym i okrutniejszym niż ta, która ją "zniszczyła"... ;)

C
CCC
Durny skryba.
M
Mk
10 maja, 13:19, Mk:

Ad 7,8) Do do prześladowań i indeksów zakazanych to nie jestem historykiem, ale jest wiele źródeł wskazujacych (sam indeks) na złą rolę Kościoła. Głową kościoła był papież i mniemam, że mógł indeks zatwierdzać i blokować fałszywe wpisy, ale tego nie zrobił i takie było stanowisko kościoła. Dowodem tego jest samo uzasadnienie tych wpisów, polecam je sobie znaleźć. Ewidentnie świadczy o walce z nauką w obawie przed utratą wiernych.

Odnośnie 8 to też nie jestem historykiem, pierwszy raz to zasłyszałem od Richarda Feynmana z jego wykładu fizyki, gdzie na poziomie popularnym (ale nie oszukując) tłumaczył istotę tej dziedziny, w tym fizyki kwantowej (polecam wykłady z youtuba). Z wyjątkiem środowiska konserwatystów i pro-kościelnych działaczy chcących wybielić swoją instytycję uważa się raczej, że jednak kościół i jego urzędnicy przyczynili się wyraźnie do zniszczenia dorobku środkowoamerykańskich kultur przez palenie ksiąg i innych znalezionych świadectw ich kultury.

Można o tym poczytać w pozycjach opublikowanych w poważanych i recenzowanych wydawnictwach (zadałem sobie trud):

Batalla, Juan José (2016). "The Historical Sources: Codices and Chronicles". In Deborah L. Nichols; Enrique Rodríguez-Alegría (eds.). The Oxford Handbook of the Aztecs. Vol. 1. doi:10.1093/oxfordhb/9780199341962.013.30.

i u nas z PWN pozycje autorstwa Faron-Bartels Renata.

11 maja, 9:02, gniewko_syn_ryba:

Znaczy się, komentujesz na zasadzie "g... wiem ale się wypowiem"... ;))) I co z tego, że historycy twierdzą inaczej jak to ty masz rację, bo masz rację... ;)))

A w szkole podstawowej nie miałeś fizyki, że dopiero z wykładu Feynmana (na poziomie popularnym) dowiedziałeś się, na czym polega jej istota ?... ;))) Czy może jeszcze nie doszedłeś do 7 klasy ?... ;)))

Nie g. wiem tylko zajrzałem do recenzowanych źródeł w poważanych wydawnictwach. Uczciwie piszę, że nie jestem historykiem, co nie oznacza, że nie umiem racjonalnie rozumować w oparciu o informacje z poważnych źródeł.

Dla Feynmana to nawet ufam, a że wykład przez niego wygłaszany był dla szerszego grona odbiorców to nie znaczy, że wstyd go obejrzeć, nawet dla osoby, która dość dobrze się orientuje w przedmiotach ścisłych bo zaszła dużo dalej niż 7 klasa i to w naukach ścisłych.

Eh, miałem już tu nic nie pisać, ale dałem się sprowokować dla jakiegoś syna ryby.

g
gniewko_syn_ryba
10 maja, 13:19, Mk:

Ad 7,8) Do do prześladowań i indeksów zakazanych to nie jestem historykiem, ale jest wiele źródeł wskazujacych (sam indeks) na złą rolę Kościoła. Głową kościoła był papież i mniemam, że mógł indeks zatwierdzać i blokować fałszywe wpisy, ale tego nie zrobił i takie było stanowisko kościoła. Dowodem tego jest samo uzasadnienie tych wpisów, polecam je sobie znaleźć. Ewidentnie świadczy o walce z nauką w obawie przed utratą wiernych.

Odnośnie 8 to też nie jestem historykiem, pierwszy raz to zasłyszałem od Richarda Feynmana z jego wykładu fizyki, gdzie na poziomie popularnym (ale nie oszukując) tłumaczył istotę tej dziedziny, w tym fizyki kwantowej (polecam wykłady z youtuba). Z wyjątkiem środowiska konserwatystów i pro-kościelnych działaczy chcących wybielić swoją instytycję uważa się raczej, że jednak kościół i jego urzędnicy przyczynili się wyraźnie do zniszczenia dorobku środkowoamerykańskich kultur przez palenie ksiąg i innych znalezionych świadectw ich kultury.

Można o tym poczytać w pozycjach opublikowanych w poważanych i recenzowanych wydawnictwach (zadałem sobie trud):

Batalla, Juan José (2016). "The Historical Sources: Codices and Chronicles". In Deborah L. Nichols; Enrique Rodríguez-Alegría (eds.). The Oxford Handbook of the Aztecs. Vol. 1. doi:10.1093/oxfordhb/9780199341962.013.30.

i u nas z PWN pozycje autorstwa Faron-Bartels Renata.

Znaczy się, komentujesz na zasadzie "g... wiem ale się wypowiem"... ;))) I co z tego, że historycy twierdzą inaczej jak to ty masz rację, bo masz rację... ;)))

A w szkole podstawowej nie miałeś fizyki, że dopiero z wykładu Feynmana (na poziomie popularnym) dowiedziałeś się, na czym polega jej istota ?... ;))) Czy może jeszcze nie doszedłeś do 7 klasy ?... ;)))

Wróć na i.pl Portal i.pl