Wiosenny poranek, czwartek, 3 marca. Prezydent USA, lider ruchu MAGA, chcącego uczynić Amerykę znów wielką, ogłosił chwilę wcześniej szczegóły „Dnia wyzwolenia”. Nakłada zaporowe cła na wszystkich, choć formalnie jest to ruch ustalenia ceł wzajemnych w wysokości połowy obciążeń nakładanych przez inne kraje na towary z USA. Gubisz się? Spróbujmy wersji dla słabszych: „Stany Zjednoczone nałożą minimalne, 10% taryfy celne na wszystkich partnerów handlowych, a w przypadku krajów, które nakładają na USA szczególnie wysokie cła – odpowiedzą połową ich wysokości”. I tak cło na import z Unii Europejskiej to 20%, na towary z Chin – 34%. Tajwan, który jest centrum półprzewodników, dostał 32%, Japonia – 24%, Indie – 26%.
Nudzi Cię to jednak – oK, po prostu nie czytaj dalej i przejdź do sekcji z omówieniami tureckich seriali albo co lubisz najbardziej.
Dla tych, co pozostali: Trump nie jest oszołomem, co przez lata wmawiały nam tzw. liberalne elity. Ma do wyboru dwa scenariusze, jeśli USA mają mieć szanse na utrzymanie roli światowego hegemona. A i tak w obu muszą przestać pełnić rolę liderów „wolnego świata”. Bo ich na to nie stać. I dlatego, że „Globalne Południe” ma dość pouczania ich przez Zachód, że z nimi jest coś nie tak. I zaczyna mieć siłę, by to jasno przekazać.
Wracając do scenariuszy: kosztem kolosalnego wysiłku USA mogą odwrócić sytuację, w której może i pozostawały centrum innowacji, ale całą produkcję przerzuciły do Chin i okolic. Co powoduje, że na jedno kliknięcie można im zamknąć gospodarkę. Co do wszystkich dotarło w czasie pandemii.
Schodząc niżej, zobaczymy drugi scenariusz. Bo Trump najwyraźniej idzie na przejściowe (=kilkuletnie) kłopoty w swojej gospodarce. Pytanie brzmi – czy Stany to wytrzymają. Tu sorry, ale znów będzie kilka liczb: eksport odpowiada za 18,5% chińskiego PKB, ale udział w nim wysyłek do USA to „tylko” 14,7%. Nawet całkowite zablokowanie eksportu z Chin do USA to obniżenie ich PKB o 2,5-3%. Do wytrzymania. A w Stanach? Chiny kontrolują dziś 75% światowego rynku baterii litowo-jonowych, przetwarzają 60-70% metali ziem rzadkich, są największym producentem elektroniki użytkowej i przemysłowej. Itd.
Przekładając na konkret: USA mogą znów mieć elektronikę i wszystkie inne fajne gadżety, produkowane u siebie. Ale zapłaci za to klient Walmartu. Bo nie ma dziś już opcji, żeby jakikolwiek sprzęt Made in USA z półki nowych technologii nie był finalnie dużo droższy od tego, co Amerykanie mają dziś w sklepach. Więc drugi scenariusz dla Stanów w tej wojnie jest taki, że jej nie wytrzymają i tylko zmasakrują swoją klasę średnią.
Tymczasem w światach równoległych
Wiosenny poranek, czwartek, 3 marca. Uważany przez kilka milionów obywateli za wodza i stratega Polski, Jarosław Kaczyński, powtarza, że najważniejszym dziś problemem naszego kraju jest trumna jego wieloletniej pracownicy. Co jest jakąś odmianą po latach, gdy zajmowaliśmy się trumną jego brata, ale jakby ciągle w tym samym klimacie. Kaczyński nadal też zachęca nas do zajmowania się kwestią, czy niejaki Giertych jest sadystą i co z tego wynika.
Kolejny świat, choć niedaleko od poprzedniego
Wiosenny poranek, czwartek, 3 marca. Kandydat na nowego lidera Polaków, Karol Nawrocki, mówi wprost, że on to by z USA negocjował osobno, żeby cła dla samej Polski były mniejsze niż dla całej Unii.
Tu wróćmy znów na chwilę do światów, gdzie używa się mózgu. Ta wypowiedź Nawrockiego jest głupia i niemożliwie szkodliwa na wszelkich możliwych do wyobrażenia poziomach. Nawrocki albo kompletnie nie ogarnia, jak działa świat (każdy), albo totalnie to lekceważy, opowiadając kocopoły obliczone na odbiór wyłącznie przez najsłabszych.
***
No tak, jeśli nie do końca rozumiesz, dlaczego Nawrocki w tym zdaniu bredzi, to może po prostu na niego zagłosuj. Albo dokonaj wyboru systemem na małpę. Och, nie wiesz, co to? To tu też są dwa scenariusze: albo się ucz i rozwijaj, albo wracaj do tureckich seriali. Bo na wielu światach równoległych zaczęła się ostra wojna, która szybko dotrze i tutaj.
