Wyjaśnienia dostarczyła „Gazeta Wyborcza”, pisząc, że Agnieszka Holland realizuje film o polsko-białoruskiej granicy, a ściślej mówiąc o migrantach. Jaki ten film będzie niósł przekaz, można się bez trudu domyślić, zważywszy na wcześniejsze wypowiedzi Agnieszki Holland.
We wrześniu 2021 roku mówiła, że „absurdalny stan wyjątkowy, na który się godzimy, wydaje się być wprowadzony po to, żeby nie było śladów” oraz, że nie godzi się na to „żeby obsadzać żołnierzy Polskiej Straży Granicznej w rolach strażników Muru Berlińskiego z byłego NRD. Nie godzę się na to, by okoliczna ludność grała rolę donosicieli i zanim podadzą chleb głodnemu, dzwonili na policję”.
Wypowiedzi Holland owszem, są szokujące, ale warto przypomnieć, że nie ona jedna je głosiła - podobne poglądy głosiły i głoszą osoby związane ze środowiskiem skupionym wokół „Gazety Wyborczej”, TVN-u i innych podmiotów sympatyzujących z opozycją (szczególnie z Platformą Obywatelską). Warto też przypomnieć, że Fundacja Batorego, w której radzie zasiada Agnieszka Holland, jesienią 2021 atakowała polski rząd za obronę polskiej granicy i nieprzyjmowanie nielegalnych migrantów ekonomicznych.
Agnieszka Holland nie odbiega więc od poglądów własnego środowiska i poglądów fundatora Fundacji Batorego, czyli George’a Sorosa. Z oficjalnej strony fundacji nie dowiemy się, że została ona założona w 1987 roku w konsulacie generalnym PRL w Nowym Jorku, a fundator wyłożył na nią 100 tysięcy dolarów.
Jest to bardzo ciekawe, że w państwie rządzonym przez juntę wojskową generała Wojciecha Jaruzelskiego amerykański spekulant mógł bez problemu założyć prywatną fundację i przez lata poprzez nią realizować własne wizje. Jedną z nich było sprowadzenie w 2015 roku miliona migrantów na teren Unii Europejskiej, co wywołało niewyobrażalny kryzys migracyjny.
Dzięki Bogu, twarda postawa państw Europy Środkowo-Wschodniej uniemożliwiła realizację tego pomysłu, podobnie zresztą jak dwa lata temu, gdy Aleksandr Łukaszenka i Władimir Putin chcieli wywołać kryzys migracyjny w państwach nadbałtyckich, sprowadzając migrantów ze Wschodu i Afryki. Nie wywołali, chociaż w Polsce były środowiska, które - niczym w kiepskim filmie - przedstawiały obraz intelektualistów - migrantów wędrujących z kotem setki mil, by przedostać się do upragnionej Polski. Oczywiście w tych opowieściach nie było ani grama prawdy, co nie przeszkadzało snuć absurdalne narracje i wykorzystywać je do ataku na politycznych przeciwników. Zapewne w takiej konwencji będzie nowy obraz Agnieszki Holland i nie sądzę, abym się bardzo pomyliła.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
