W końcu jest on jeszcze stosunkowo młodym człowiekiem, w znakomitej formie fizycznej i psychicznej, a w porównaniu z Trzaskowskim również intelektualnej, więc całe życie przed nim. Podumałem więc sobie chwilę nad miejscem, jakie dziś na naszej scenie zajmuje Grzegorz Schetyna, by tuż potem zwrócić uwagę na to, co do nas mówi.
Dlaczego bałbym się, gdyby PO przejęła władzę?
Otóż Rymanowski zapytał Schetynę, w jaki sposób jego polityczne środowisko chce zachęcić Polaków, by głosowali na Platformę, skoro zarówno sam Tusk, jak i cała partia obciążona jest bagażem afer, niespełnionych obietnic i niezliczonych kłamstw. Ten w odpowiedzi, zamiast zgodnie z partyjną dyscypliną oświadczyć, że wszystkie podobne oskarżenia są jedynie pisowską propagandą, a Platforma jest dziewicą bez skazy, temat dyskretnie pominął. Powiedział natomiast, że skoro dziś najważniejszą rzeczą jest odsunięcie PiS-u od władzy, a on i jego koledzy są jedyną realną siłą, która może tego dokonać, to Polacy powinni na nich głosować.
I to właśnie zrobiło na mnie wrażenie. Otóż, jak wie każde dziecko, pozbawianiem władzy oraz jej nadawaniem zajmują się nie politycy i reprezentowane przez nich partie, lecz wyborcy. Wiadomo, że dzieje się tak we wszystkich państwach, z wyjątkiem krwawych dyktatur. A zatem pomysł, że Polacy powinni zagłosować na Platformę, bo tylko Platforma daje gwarancję odsunięcia PiS-u od władzy, jest kompletnie niedorzeczny.
Platforma mogłaby to zrobić tylko wtedy, gdyby głos każdego z jej polityków posiadał siłę tysięcy zwykłych głosów, lub, jeśli po osiągnięciu w miarę dobrego wyborczego wyniku, przeprowadziłaby skuteczny zamach stanu i przy aprobacie Komisji Europejskiej cały PiS, włącznie z jego wyborcami, rozgoniłaby na cztery wiatry.
Tego, gdybym wierzył w możliwość wyborczego zwycięstwa opozycji, bałbym się bardzo. Bałbym się, że już na drugi dzień po wyborach obecni opozycyjni politycy wprowadzą terror, jakiego Polska przez ostatnie 32 lata, a kto wie, czy jeszcze dłużej, nie przeżyła. Mój potencjalny strach jest usprawiedliwiony, ponieważ dobrze zapamiętałem owe osiem lat rządów Platformy Obywatelskiej, których kulminacyjnym momentem, z mojego punktu widzenia, była utrata pracy i możliwości utrzymania rodziny. Zaś z perspektywy ogólnej była zbrodnia smoleńska. Z kolei dziś moje obawy wynikają przede wszystkim z tego, co jej politycy, na czele z Donaldem Tuskiem, zapowiadają niemal każdego dnia.
Obietnice Tuska przerażają
Proszę zwrócić uwagę, jaki kształt przyjmują w ostatnich dniach ich wyborcze obietnice. Oto wspomniany Donald Tusk zapewnia, że kiedy przejmie władzę, wszyscy najważniejsi politycy PiS-u pójdą siedzieć, a cała reszta zostanie rozgoniona żelazną rózgą. To nie policja, prokuratura i sądy będą podejmowały decyzje, ale sam Donald Tusk. On to załatwi. Podobnie, to Donald Tusk będzie decydował, co będzie pokazywane w TVP, a co nie. Jakim sposobem? Bo on ma tam paru kumpli i oni zrobią to, o co on ich poprosi.
To Donald Tusk również sprawi, że dialekt śląski uzyska status osobnego języka. Nie językoznawcy, nie Rada Języka Polskiego, nie polska racja stanu, ale on, Donald Tusk, wyda polecenie ekspertom i odpowiednim instytucjom, żeby ów projekt przeprowadzili. Również ledwie co wczoraj, któryś z nich odniósł się do informacji, że w Niemczech każdy obywatel może posiadać narkotyki, zapowiadając, że kiedy PiS zostanie odsunięty od władzy, to i w Polsce tak będzie.
Tak byłoby, gdyby Platforma doszła do władzy
Zatem, kiedy Platforma Obywatelska przejmie władzę, oni zmienią Polskę od końca do końca. Zlikwidują konserwatywną opozycję, a jej przywódców zakują w dyby, wprowadzą wolność posiadania narkotyków, przerywania ciąży, adopcji dzieci przez pary nieheteroseksualne, zadekretują realne istnienie 58 płci, ogłoszą, że Pomorze, Wielkopolska, Dolny Śląsk stanowią autonomie, otworzą granicę z Białorusią tak, by żaden biedny Egipcjanin nie musiał zamarzać w podlaskich lasach, a jeśli ktoś pyta, co na to sądy i Parlament, to odpowiedź jest jasna. Zarówno sądy, jak i parlament będą postępowały zgodnie z dyrektywami Komisji Europejskiej i Trybunału w Strasburgu, więc uwag nie będzie.
I oto mamy sytuację, w której to, co ja tu piszę, nie byłoby zaledwie kiepskim żartem, gdyby Platforma Obywatelska, bez względu na ostateczny szyld, wygrała wybory. Jednak jeśli jakimś cudem oni te wybory wygrają i przejmą władzę, to będzie dokładnie tak jak to wyżej opisałem, a co najciekawsze, oni sami się do tego przyznają i zapowiadają to bez cienia wstydu. Zapowiadają klasyczną dyktaturę, autoryzowaną w dodatku przez Niemcy i Francję. A ostatnio też Grzegorz Schetyna, obiecując, że kiedy wygrają, to odsuną PiS od władzy. Nie wcześniej. Jak już ludzie na nich zagłosują. Sprawę załatwią nie ludzie – oni.
Niedawno rozmawiałem z pewnym dobrym znajomym, który na moją uwagę, że już jesienią będziemy mieli wybory, które będą znaczyły wiele, powiedział mi, że to będzie kolejny cyrk. A ja na to odpowiedziałem, że jest to oczywiście całkiem prawdopodobne. To wszystko to jest cyrk, a my jesteśmy tylko w tym cyrku ludźmi od podawania sprzętu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest coś takiego jak życie i poczucie jego wartości. A na to ma wpływ wiele rzeczy, między innymi to, że nami mogą jeszcze raz rządzić ludzie, którzy doprowadzą do tego, że każdy z nas będzie się bał odezwać dalej niż poza swoim domem.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
