Słowa, za które TVN pozwała TVP oraz szefa portalu tvp.info Samuela Pereirę padły na antenie publicznej telewizji 4 grudnia. Sakiewicz oskarżył wówczas należącą do Warner Bros Discovery telewizję o to, że jest „stacją Putina”, „podaje informacje, które go chronią”, oraz stwierdził, że „TVN kłamie”. Słowa zacytował też portal tvp.info Nadawca domaga się po 50 tys. zł od telewizji oraz Pereiry, przeprosin, usunięcia materiałów oraz rocznego zakazu używania podobnych stwierdzeń.
Sakiewicz komentował w ten sposób materiał stacji TVN24 na temat katastrofy smoleńskiej, w którym przedstawiono materiały mające wskazywać na to, że podkomisja Antoniego Macierewicza dysponowała wynikami badań, które zaprzeczały tezie o wybuchu w skrzydle prezydenckiego Tu-154M, a które nie zostały opublikowane.
„Zagrożenie dla wolności słowa”
– Zwróciliśmy się jako posłowie o takie posiedzenie, bo sytuacja jest bardzo poważna, jeśli chodzi o zagrożenie wolności słowa w Polsce. Zastraszanie dziennikarzy, nękanie procesami albo innymi akcjami, które mają zniechęcić ich do głoszenia własnej opinii. Mnożą się pozwy przeciwko dziennikarzom, w tej chwili celuje w tym stacja TVN, która wytacza procesy za wyrażanie opinii, że „TVN kłamie” – powiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Kultury i Środków Przekazu Joanna Lichocka.
– Cieszę się, że widzę tutaj wielu gości moich programów i mediów. Możemy na razie spokojnie rozmawiać. Za parę miesięcy może to być niemożliwe, jeśli sądy uznają wnioski TVN – mówił podczas obrad komisji Sakiewicz.
Jego zdaniem, w całej sprawie chodzi o „kluczową kwestię dla demokracji w Polsce – wolność słowa”.
TVP i Samuel Pereira pozwani przez TVN
W podobnym tonie o pozwach wypowiedziała się dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich dr Jolanta Hajdasz.
– Są kuriozalne, bo nie spotyka się w cywilizowanym świecie sytuacji, gdzie media walczą z innymi mediami za pośrednictwem sądów, gdzie żąda się wielotysięcznych odszkodowań, przeprosin, i które wprowadzają tylnymi schodami cenzurę prewencyjną – mówiła.
Głos zabrał także Samuel Pereira, który wskazywał, że takie działania mogą paraliżować prace redakcyjne.
– Gdyby sąd przychylił się do wniosku TVN, to wszyscy wydawcy i dziennikarze przed rozpoczęciem programu musieliby zakazać swoim gościom, żeby nie krytykowali TVN-u, bo to by mogło grozić karami finansowymi i nie tylko. W żądaniu tym wobec mnie, jako szefa portalu TVP Info, który zacytował krytyczną względem TVN wypowiedź, pojawiło się również żądanie finansowe. Gdyby sąd zrealizował wolę stacji TVN, musiałbym zapłacić 50 tys. zł – przekonywał szef portalu tvp.info.
Starcie Tomasz Sakiewicz – Krzysztof Mieszkowski
W czasie posiedzenia komisji doszło do spięcia między posłem KO Krzysztofem Mieszkowskim a Tomaszem Sakiewiczem.
– To spotkanie też mi się bardzo podoba, jestem uwiedziony tym, że dziennikarze, dziennikarki reżimowych mediów leją krokodyle łzy (...) Nie beczcie, jak takie beksy, cholera jasna. Bądźcie damami przynajmniej – mówił poseł.
Na tę wypowiedź w ostrych zareagował naczelny „GP”.
– Przepraszam, czy ten cham może nas przestać obrażać? Mam swoją godność i żaden cham, nawet jeżeli nosi mandat poselski, nie będzie obrażał nas i naszych dziennikarzy – odpowiedział Sakiewicz.
W pewnym momencie, w czasie trwania obrad komisji, salę opuścili politycy opozycji.
Źródła: niezalezna.pl, i.pl

lena