Śląski Klasyk czyli starcie GKS Katowice z Ruchem Chorzów budziło wielkie emocje już od kilku tygodni. Sportowa stawka była zdecydowanie większa dla gości, którzy nie mogli pozwolić sobie na porażkę, chcąc przed ostatnią kolejką nadal mieć w swoich rękach szansę na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy, ale kibice gospodarzy też stawiali sprawę jasno. Zespół Rafała Góraka tym meczem miał "uratować" przeciętny sezon.
Niebiescy wychodzili na murawę przy Bukowej w roli faworytów, ale to katowiczanie rozpoczęli derby zdecydowanie lepiej i konkretniej. Trener Jarosław Skrobacz miał sporo uwag do przekazania zwłaszcza Maciejowi Sadlokowi, jednak to nie w tym piłkarzy tkwił największy problem jego zespołu. GKS był po prostu wyraźnie bardziej zdeterminowany i po niewykrzystanych okazjach Sebastiasna Bergiera i Marcina Wasielewskiego ten pierwszy w końcu trafił do siatki. Piłkę w środku boiska wywalczył Oskar Repka, później przeszła ona przez Grzegorza Rogalę, a następnie trafiłą do Bergiera, który w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans Jakubowi Bieleckiemu.
Ten gol był jedynym w pierwszych 45 minutach. Ruch nie oddał w tym czasie żadnego celnego strzału i na przerwę schodził z zasłużonym deficytem.
Skrobacz zareagował na taki obrót wydarzeń potrójną zmianą. Chorzowianie zaczęli grać nieco lepiej, ale wciąż mieli problem z wypracowaniem strzeleckich pozycji. GieKSa coraz więcej uwagi poświęcała defensywie, grając w niej pewnie i spokojnie. Gorąco zrobiło się dopiero w 71 minucie, gdy Daniel Szczepan kapitalnie uderzył piłkę głową kilka metrów przed bramką, ale Patryk Szczuka jeszcze efektowniej ten strzał obronił. Młodzieżowiec stanął między słupkami nieco nieoczekiwanie, zastępując Dawida Kudłę, narzekającego na ból w plecach.
Ten sygnał ostrzegawczy został chyba przez katowiczan nieco zlekceważony, bo kilkadziesiąt sekund później Ruch strzelił wymarzoną bramkę. Tym razem Szczepan poszedł na przebój przez pole karne i sprytnym strzałem przelobował bramkarza i 409 kibiców za bramką podniosło ręce w geście triumfu.
GKS chciał - i to bardzo - szybko odpowiedzieć. Bliziutko szczęścia był Dominik Kościelniak, a Marcin Wasielewski sprzed narożnika pola karnego trafił piłką w poprzeczkę! Niebiescy szanowali remis, który w kontekście ostatniego w tym sezonie meczu z GKS Tychy był dla nich cennym wynikiem, ale niewątpliwie liczyli też na swoją specjalność, czyli zadanie rozstrzygającego ciosu w doliczonym czasie gry.
Tym razem jednak Ruch zginął od własnej broni. Ostatnia akcja ofensywna GKS-u przyniosła mu zwycięskiego gola! Dominik Kościelniak z bliska kopnął piłkę do siatki przy spóźnionym Łukaszu Monecie. Takiej eksplozji radości na Bukowej nie było już dawno.
GKS Katowice - Ruch Chorzów 2:1 (1:0)
1:0 Sebastian Bergier (32), 1:1 Daniel Szczepan (74), 2:1 Dominik Kościelniak (90+2)
Katowice Szczuka - Wasielewski, Jaroszek (88. Urynowicz), Jędrych, Kołodziejski (84. Janiszewski), Rogala (46. Wojciechowski) - Arak (72. Roginić), Kozubal, Repka, Błąd - Bergier (72. Kościelniak). Trener: Rafał Górak.
Ruch Bielecki - Michalski, Baranowski (69. Pląskowski), Szywacz, Sadlok - Wójtowicz (81. Kasolik), Sikora, Sedlak (46. Witek), Piątek (46. Foszmańczyk), Feliks (46. Moneta) - Szczepan.Trener: Jarosław Skrobacz.
Żółte kartki Rogala, Kozubal, Jaroszek
SędziowałLeszek Lewandowski (Gliwice)
Widzów 5.988
Nie przeocz
- 9.000 kibiców wspierało Ruch Chorzów - zobacz ZDJĘCIA z Gliwic
- Raków świętował z kibicami w Częstochowie swoje pierwsze mistrzostwo Polski ZDJĘCIA
- Kibice Górnika Zabrze w siódmym niebie. Zdjęcia fanów z meczu z Wartą Poznań
- Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0. Jastrzębianie prowadzą w finale!
Musisz to wiedzieć
- Lukas Podolski: Mój kontrakt sam spłaciłem załatwiając dla Górnika Zabrze sponsorów
- Piłkarze Górnika Zabrze spotkali się z w Sztolni Królowa Luiza ZDJĘCIA
- Kibice powitali w Tychach hokeistów reprezentacji Polski wracających z MŚ ZDJĘCIA
- Zdjęcia rozczarowanych kibiców Aluronu Warty Zawiercie. Remis w walce o brąz
Bądź na bieżąco i obserwuj
