Julia Pitera: Ja wychowanicą Kaczyńskiego? To zabawne

Joanna Miziołek
Julia Pitera
Julia Pitera FOT WOJCIECH BARCZYNSKI / POLSKAPRESSE
- Z Jarosławem Kaczyńskim poznałam się dawno temu. Byłam wtedy już żoną, miałam malutkie dziecko. Byłam dorosłym, ukształtowanym człowiekiem i w związku z tym nie wiem, jaki mogłabym mieć wpływ na to, co robił Jarosław Kaczyński. Jestem zaskoczona, mówi posłanką Platformy Julia Pitera w rozmowie z Joanną Miziołek.

Jarosław Kaczyński twierdzi, że jest Pani jego wychowanicą? To prawda?
(śmiech) Poznaliśmy się, gdy już byłam mężatką, więc jest to chyba lekkie nadużycie. Ale przyjmuję je z rozbawieniem.

W wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" mówi, że przykro mu dzisiaj to mówić, ale była Pani jednym z jego słabych punktów w życiorysie.
O mój Boże! Nawet to przeczytałam i kompletnie tego nie rozumiem. Muszę powiedzieć, że jedną z cech komunikacji Jarosława Kaczyńskiego jest zawsze niedopowiedzenie. Więc korzystam z okazji, aby dopowiedzieć. Z Jarosławem Kaczyńskim poznałam się dawno temu. Byłam wtedy już żoną, miałam malutkie dziecko. Byłam dorosłym, ukształtowanym człowiekiem i w związku z tym nie wiem, jaki mogłabym mieć wpływ na to, co robił Jarosław Kaczyński. Jestem zaskoczona.

Jak Pani wspomina współpracę z Jarosławem Kaczyńskim?
Miałam do niego dużo sympatii. Jest inteligentny, ma duże poczucie humoru. Ale z biegiem czasu zaczął się u niego objawiać nadmierny moim zdaniem radykalizm, którego nie podzielałam. Zawsze budziła mój sprzeciw zasada, że cel uświęca środki. Mimo że diagnozę stanu państwa mieliśmy podobną.

Jarosław Kaczyński mówił, że w kampanii prezydenckiej w 2002 roku Pani się zbuntowała i dlatego jego brat nie wygrał już w pierwszej turze.
A przeciwko czemu miałabym się buntować? Od 1998 roku nie należałam do żadnej partii politycznej, działałam w ramach organizacji pozarządowej i start z listy którejkolwiek partii politycznej naruszałby zasadę naturalnej w tej sytuacji apolityczności. Dlatego do wyborów samorządowych w 2002 roku założyłam własny komitet, w którym byli wyłącznie działacze społeczni, ludzie spoza polityki. Przeciwko czemu miałabym się buntować? Nie byłam nigdy członkiem PiS i od 10 lat nie byłam już członkiem Porozumienia Centrum. Nigdy nie startowałam w wyborach pod szyldem tych partii. Nie bardzo więc wiem, na czym miałby polegać mój bunt. Podjęłam samodzielną decyzję bez podtekstu, by zarejestrować własny komitet i wystartować na radną i prezydenta Warszawy. I poszło nieźle. Po tych wyborach jeden z radnych SLD, oficer komunistycznego wywiadu, też twierdził, że swoim startem odebrałam liście SLD mandat. Jak widać, dwa skrajne ugrupowania obarczały mój komitet odpowiedzialnością za niesatysfakcjonujący wynik. Tak więc czasem trudno mi uwierzyć w deklaracje o działaniach w obronie demokracji.

Jak bardzo dla Pani zmienił się Jarosław Kaczyński od czasów współpracy?
Bardzo. Doskonale pamiętam, że Porozumienie Centrum miało być partią na wzór niemieckiej chadecji. Jarosław Kaczyński bardzo nie lubił mieszania religii do polityki. Dlatego miał krytyczny stosunek do Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i Antoniego Macierewicza. A dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość zajęło miejsce ZChN. Ciekawa jestem, z czego to wynikło. Rachunku politycznego?
I dziś Jarosław Kaczyński jest pod dużym wrażeniem Antoniego Macierewicza?
Myślę, że Jarosław Kaczyński nigdy nie jest pod niczyim wrażeniem. Jestem pewna, że wszystko, co robi, jest jego osobistą koncepcją i jest przemyślane.

Ale rola Antoniego Macierewicza rośnie. Mówi się, że mógłby wejść do komitetu politycznego PiS.
Mówi się już o tym od bardzo dawna. I nie sądzę, by taka decyzja szybko zapadła. Trzymanie swojego otoczenia w niepewności to też narzędzie dyscyplinowania i uzależniania.

Kończąc, co Pani myśli, gdy Jarosław Kaczyński nazywa Panią swoją wychowanicą?
Mam dosyć duże poczucie humoru, a to określenie mnie dodatkowo odmładza! Jarosław Kaczyński lubi opisywać rzeczywistość w wersji sobie podporządkowanej. Myślę, że wszyscy jesteśmy już do tego dość przyzwyczajeni. I jak długo nie dotyczy to ważnych dla Polaków faktów historycznych, jest jedynie zabawną i czasem sympatyczną słabością. I jest to ten właśnie przypadek.

Rozmawiała Joanna Miziołek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl