To właśnie jest skala wyzwania dla PiS w tych wyborach. Nasz sondaż przedwyborczy, który publikujemy na nieco ponad trzy tygodnie przed wyborami, który dotyczy pojedynków w największych miastach, udziela przynajmniej częściowej odpowiedzi o skuteczność kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Kampanii, której twarzą jest premier Mateusz Morawiecki, która dość mocno skierowana jest do centrowego elektoratu. I odpowiedź na to pytanie wydaje się czytelna: ta kampania jest umiarkowanie skuteczna, jeśli co warto ponownie podkreślić, oceniamy jej skuteczność w dużych miastach.
CZYTAJ TAKŻE: a]https://i.pl/kampania-pis-z-umiarkowanym-sukcesem-w-duzych-miastach/ar/13530800;Wybory samorządowe 2018: Nasz sondaż. Jak zagłosują Polacy? W Warszawie Trzaskowski wyprzedza Jakiego. Władza w miastach będzie lokalna;nf[/a]
PiS, jak się wydaje z naszego sondażu, ma największą szansę zdobyć Kraków. Małgorzata Wassermann ma realną szansę wygrać z Jackiem Majchrowskim, prezydentem bodajże najdłużej sprawującym swoją funkcję. Różnica między nimi jest minimalna i to jest największe zaskoczenie naszego sondażu. Równie interesujący jest pojedynek w Warszawie. Patryk Jaki tylko nieznacznie przegrywa w pierwszej turze z Rafałem Trzaskowskim. O ile z naszego sondażu wynika, że już mocno przegrywa w drugiej turze, to jednak byłbym bardzo wstrzemięźliwy w wyciąganiu z tego wniosku, że wybory w Warszawie są rozstrzygnięte. Wiele może zmienić się w najbliższych trzech tygodniach, a przede wszystkim dogrywka kampanii poprzedzająca drugą turę może zmienić układ sił. Wystarczy przypomnieć wybory prezydenckie z 2005 roku - Donald Tusk wygrał pierwszą turę z Lechem Kaczyńskim, by ostatecznie przegrać prezydenturę. Dlatego na miejscu Rafała Trzaskowskiego bynajmniej nie witałbym się z gąską. Inni kandydaci PiS w dużych miastach (Wrocław, Gdańsk) mają szansę na drugą turę, ale od liderów sondażu dzieli ich względnie duży dystans, stąd nie upatrywałbym wielkich szans na zwycięstwo.
Z punktu widzenia obozu władzy, odbicie z rąk opozycji choć jednego dużego miasta, można będzie odtrąbić jako sukces, ale obiektywnie układu sił w polityce samorządowej, znów wyłącznie w aspekcie władzy w dużych miastach, to nie zmieni. Zatem PiS pozostaje walka o dobry wynik w sejmikach i przejęcie władzy w jak największej liczbie samorządów wojewódzkich. Dlatego też z taką determinacją PiS atakuje PSL, czyniąc z ludowców na tym etapie kampanii swojego głównego przeciwnika.
Ale można z tego wysnuć jeszcze jeden wniosek. Siła PiS cały czas opiera się na Polsce lokalnej, bastionami opozycji pozostają duże miasta. To nie zmienia się od lat, duże miasta w swoich politycznych sympatiach skłaniają się ku stronie liberalnej. Nawet jeśli widzimy jakiś wyłom, głównie dzięki dobrej kampanii samych kandydatów walczących w Warszawie i Krakowie, to mury opozycji wciąż są tam mocne.
POLECAMY: