Korona Kielce - KGHM Zagłębie Lubin 2:2
Zagłębie Lubin lepiej rozpoczęło mecz w słoneczne niedzielne popołudnie w Kielcach. Już w pierwszej ofensywnej akcji mogło wyjść na prowadzenie, ale co się odwlecze, to nie uciecze. W 19 min Marko Poletanović oddał mocny strzał zza pola karnego, piłka pechowo odbiła się od obrońcy gospodarzy Miłosza Trojaka, kompletnie myląc Konrada Forenca i zatrzepotała w sieci.
Korona Kielce odpowiedziała szybko. W 30 min kompletnie niepilnowany w polu karnym Miedziowych przy rzucie rożnym Jewgienij Szykawka strzałem głową doprowadził do wyrównania.
10 minut później Białorusin dał gospodarzom prowadzenie, znów po strzale głową, tym prazem po precyzyjnym dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego z prawej flanki. Na przerwę oba zespoły schodziły jednak przy wyniku 2:2, ponieważ płaskie dogranie Kacpra Chodyny wykorzystał Dawid Kurminowski, pakując bramkę w samo okienko bramki Forenca.
W drugiej połowie były różne momenty, ale całościowo to goście z Lubina prezentowali się lepiej i mieli więcej okazji bramkowych. Sam Jakub Świerczok, wprowadzony dopiero w 72 min, mógł strzelić dwa gole. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, który nie zadowala żadnej ze stron. Zagłębie musi oglądać się na innych, by nie być po tej serii gier w strefie spadkowej.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
