W Warszawie, Łodzi, Krakowie, Poznaniu... również w Szczecinie odbyła się w sobotę manifestacja "Młodzi Solidarni z Protestującymi Medykami". Protestujący: studenci PUM i innych szczecińskich uczelni, ratownicy medyczni, lekarze i pielęgniarki przeszli spod pomnika Józefa Piłsudskiego na pl. Kościuszki, a stamtąd ul. Krzywoustego i al. Niepodległości dotarli do pl. Grunwaldzkiego. Wsparli w ten sposób swoich starszych kolegów, którzy już od 11 września przebywają w Białym Miasteczku rozłożonym w Alejach Ujazdowskich w Warszawie.
Praktycznie nie było przemówień. Olaf, student kierunku medycznego na PUM, który zorganizował akcję w Szczecinie, tuż przed wymarszem kolumny przypomniał dlaczego protestuje, on i blisko osiemdziesięciu uczestników manifestacji.
- W ten sposób chcemy wesprzeć mieszkańców Białego Miasteczka. Pokazać im, że nie są sami. - mówili.
Swoje żądania protestujący wykrzyczeli idąc ulicami Szczecina. "Chcemy tu pracować, nie emigrować", "Pacjent rządu nie obchodzi. Rząd pacjentom tylko szkodzi". I zamieścili je na transparentach. "Zdrowie prawem, nie towarem", "Polaku, na ile złotych rząd wycenił Twoje zdrowie?"
Sobotnia manifestacja jest odpowiedzią środowiska medyków na fiasko rozmów Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Ochrony Zdrowia w Warszawie z przedstawicielami resortu zdrowia. Przypomnijmy, w czwartek ze strajkującymi spotkał się wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
ZOBACZ TEŻ:
- Zaproponowaliśmy wzrost wynagrodzeń w 2022 r. na poziomie 70 proc. przyrostu nakładów na ochronę zdrowia – przyznał wtedy wiceminister.
Rozmowy jednak nie przyniosły rezultatów. Medycy ocenili je tak: Nie ma konkretów, nie ma gwarancji, nie ma dat i nie ma szczegółów. Dlatego protest trwa.
Bądź na bieżąco i obserwuj:
