W styczniu zeszłego roku w jednym z budynków w centrum Wrocławia doszło do kłótni, która zakończyła się tragicznie. Jeden z uczestników awantury spadł ze schodów i zmarł na miejscu. Wszyscy zaangażowani byli pijani. Krzysztof J., 51-letni człowiek znany w środowisku sportowym we Wrocławiu, został zatrzymany przez policję. W latach 1993-1995 był członkiem drużyny żużlowej z Wrocławia, która trzykrotnie zdobyła tytuł Drużynowego Mistrza Polski.
W lutym tego roku do sądu wpłynął już akt oskarżenia, w którym Krzysztof J. usłyszał zarzut z art. 148 Kodeksu karnego, czyli zabójstwa. Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności lub karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Proces żużlowca. Niedługo wyrok
W piątek 30 czerwca odbyły się mowy końcowe w procesie Krzysztofa J. - Oskarżony dopuścił się popełnionego mu przestępstwa w zamiarze ewentualnym - powiedział w mowie końcowej prokurator Tadeusz Cieśla, cytowany przez reportera "Sportowych Faktów", który był na ostatniej rozprawie. W swojej mowie końcowej Tadeusz Cieśla przypomniał też o licznych obrażeniach, jakie stwierdzono u zmarłego Wiesława P. Sekcja zwłok wykazała u mężczyzny m.in. siedem złamanych żeber, złamanie kości czaszki i złamanie kości nosa. Prokurator Cieśla zawnioskował więc o 25 lat pozbawienia wolności dla Krzysztofa J.
Jak piszą "Sportowe Fakty", obrońcą Krzysztofa J. jest mecenas Andrzej Malicki. - Jak sam zaznaczył, doskonale zna on środowisko żużlowe i psychikę zawodników. Malicki przez lata był spikerem na meczach wrocławskiej Sparty - tłumaczą "SW". I cytują przemowę mecenasa: "Wśród żużlowców dochodzi do autoagresji, takie są ich reakcje, wynikające z walki na torze. Na ile wpływ na sytuację miał alkohol, a na ile czynniki agresji zakotwione w psychice oskarżonego? Świadkowie, zdaniem prokuratury, mają istotny wpływ na ustalenia, ale gdyby przeanalizować ich zeznania, to są one niepewne".
- Czy Wiesław P. nie przyczynił się do tego zdarzenia? Tak, bo powiedział do oskarżonego i świadkowie to potwierdzają: "Moi koledzy, jak wyjdą z zakładu karnego, to cię zajadą". To pobudziło oskarżonego - mówił dalej obrońca Krzysztofa J.
Na koniec głos zabrał sam oskarżony były żużlowiec. - Wiem, co się stało, ale nie chciałem tego. Prosiłbym sąd o sprawiedliwość - mówił. Sędzia Mariusz Wiązek zdecydował, że wyrok tego dnia jednak nie zapadnie i odroczył jego ogłoszenie o dwa tygodnie.
Sędzia od Tomasza Komendy
Wspomniany wyżej sędzia Mariusz Wiązek, to niegdyś bardzo głośne nazwisko. To on jako pierwszy skazał Tomasza Komendę. Wiązek jest przewodniczącym III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego we Wrocławiu. W 2003 roku niesłusznie skazał Tomasza Komendę na 15 lat więzienia, a później Sąd Apelacyjny jeszcze bardziej zaostrzył ten wyrok.
Więcej o tym w tekście poniżej:
Źródło: WP Sportowe Fakty
lena