Trochę mnie niepokoi też, że człowiek, który napisał wiele poczytnych książek dla katolickiej publiczności, dostrzegł wreszcie „zło w czystej postaci” na sklepowej półce.
To o czym były tamte książki? O księgarniach? Choć przynajmniej Szymon Hołownia w swej odezwie zapowiadał tylko bojkot konsumencki. Chwilę później premier Tusk zapewnił już jednak, że „postawił na baczność wszystkich urzędników”, bo „ten numer u nas nie przejdzie”. Choć dziwnie zrobiło się, dopiero kiedy wysłał Czesława do roboty.
Rozpiszę to, ze względu na urodę zdarzenia. Albowiem dokładny cytat z premiera: „Czesław, jeśli mogę cię prosić, pojedź do resortu i zajmij się tym problemem” ma kultowy potencjał. Bohater, który za kilka lat zniknie pewnie w pomroce dziejów, to minister rolnictwa Czesław Siekierski, który na transmitowanej części posiedzenia rządu (01.10) został odesłany tymi słowy. I one z nami już pozostaną.
Oczywiście, premier i marszałek nie działają tu w interesie jakiegokolwiek lobby, tylko w trosce o los naszych dzieci. Bo jakaś firma wymyśliła, że będzie sprzedawać alkohol w saszetkach, w jakich sprzedaje się owocowe musy, „konsumowane głównie przez dzieci i młodzież”.
Pierwszy więc odruch oburzenia to sam pomysł mieszania musu z alkoholem. W pełni – to słowo zostanie już z nami – legalny. I nie do końca jasny: bo właściwie, w czym robienie wódki z musem morelowym ma być gorsze od robienia wódki z chemicznym posmakiem moreli, jaką się wlewa do „małpek”. No ale te saszetki z wódką są pakowane tak, że wyglądają prawie tak samo jak te odżywcze musy dla dzieci. I przez to dzieci mogą to wypić (czy też zjeść?) – przez pomyłkę rodziców. A firma tak zrobiła specjalnie, by pociechy nasze w nieszczęście albo i bezpośrednie zagrożenie życia wpędzać dla niecnego zysku.
Co do zysku – zgoda. Ale zaraz. Jaką pomyłkę? Jakie niechcący? To akurat, jak i komu się sprzedaje alkohol w sklepie, jest oprzepisowane pod sufit. Więc saszetki z wódkowym musem nie mogą leżeć ze „zdrowymi” szaszetkami. I nie mogą być sprzedawane nieletnim.
W ciągu doby od uruchomienia akacji państwa w obronie dzieci, firma od „alkotubek” złożyła samokrytykę i ogłosiła, że wycofuje ze sklepów pilotażowo wprowadzony produkt. Jedna 80-letnia babcia kupiła już jednak omyłkowo alkotubkę dla 16-miesięcznej wnusi, o czym opinię publiczną poinformowała zatrwożona mama.
Ja też jestem zatrwożony. Bo jeśli całą tę sytuację rozważać na trzeźwo, to musimy też wziąć pod uwagę argumentację producenta: „Dzieci mogą też omyłkowo wypić szampon, ketchup czy musztardę oraz środki chemiczne pakowane w saszetki”. Tyle pracy przed rządem…
Albo co powiecie na to: jak wyczytałem (rynek zdrowia.pl), za moment Allegro ma wprowadzić możliwość zakupu alkoholu przez internet. I tu najlepsze w temacie groźnych pomyłek: „kurier będzie miał za zadanie zweryfikować tożsamość, trzeźwość oraz pełnoletność kupującego”.
Pamiętacie naszą babcię: 80 lat. A wnusia: 16 miesięcy. Na pewno nic Wam tu nie zgrzyta?
Chodzi mi o to, że mnie się pomysł z alkotubkami też nie podoba. Ale znacznie bardziej nie podoba mi się traktowanie mnie jak durnia przez państwo jak z Monty Pythona. Przepisy zwykle nie nadążają za życiem, ale my nie nadążamy za niczym. Dziennie wypijamy (raport Nielsena) 16 milionów puszek piwa. Można napisać książkę o tym, jak lobby piwnemu udaje się utrzymać od lat akcyzę na piwo wyraźnie niższą niż ta na alkohol. Albo, dlaczego nikomu nie przeszkadzają promocje w dyskontach w stylu: kup 20 piw, drugie 20 za darmo.
Dziennie wypijamy też 1,4 mln małpek, buteleczek ze 100 i 200 ml wódki. Historia nieskutecznej walki państwa z tą plagą to już epopeja. A cukierki z alkoholem na półkach ze słodyczami. Co tam zresztą cukierki? – robią jeszcze gumy-papierosy?
A może poczęstujecie się tym: „Lubelska lufka owocówka”, wódka 30 %, sprzedawana w „poręcznych” plastikowych kubeczkach, do złudzenia przypominających opakowania smakowych galaretek, „konsumowanych przez nasze dzieci i młodzież”. Wprowadzona na rynek „promocyjnie” w wakacje 2015 roku.

Jesteście pewni, że żadna babcia się wtedy „dla wnusi” z tymi galaretkami nie pomyliła…