Opozycja niczego nie zapomniała i niczego się nie nauczyła

Jan Śpiewak
Jan Śpiewak
Sejm w 2010 r. Na pierwszym planie Donald Tusk i Jan Vincent Rostowski
Sejm w 2010 r. Na pierwszym planie Donald Tusk i Jan Vincent Rostowski Fot. Marcin Obara
Ostatnie wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej i związanych z nią ekspertów wskazują, że opozycja ostatnie osiem lat przespała, a jej program sprowadza się do bycia anty-PiSem.

Program? Będzie... podczas kampanii lub po wygranej

Małgorzata Kidawa-Błońska w RMF powiedziała, pytana o nieobecny program Platformy Obywatelskiej, że będzie on dostępny podczas kampanii wyborczej. I tak była łaskawa, bo inna posłanka partii Izabela Leszczyna odpowiedzialna w Platformie za sprawy gospodarcze jeszcze pół roku temu, twierdziła, że partia przedstawi program jak wygra wybory. Wśród opozycji panuje najwyraźniej przekonanie, że nikt programów nie czyta, a w dodatku mogą one stanowić obciążenie przed wyborami. Wystarczy być więc antyPiSem, żeby zdobyć władzę.

Rzeczywiście jest to dość skuteczna taktyka wyborcza, która czerpie swoją siłę z ogromnej polaryzacji politycznej. Czasem można mieć wrażenie, że w Polsce nie ma systemu wielopartyjnego, ale system dwupartyjny, w którym panuje ordynacja większościowa. Beneficjentem tego stanu rzeczy oczywiście są Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Cierpią na tym na pewno sami wyborcy, którzy często muszą się zadowolić tłumaczeniem polityków: "ale przynajmniej nie jesteśmy tacy jak oni". W ten sposób politycy mogą tłumaczyć każde świństwo i każdą patologię. Sam spotkałem w Warszawie ludzi, którzy byli ofiarami dzikiej reprywatyzacji, a głosowali w wyborach samorządowych na Platformę Obywatelskiej. Bardziej bali się zwycięstwa PiS niż tego, że mogli stracić dach nad własną głową!

Samorządy alternatywy nie pokazały

Po wyborach parlamentarnych łudziłem się, że opozycja będzie chciała pokazać w samorządach alternatywny wobec rządu program. Zacznie realizować politykę, którą chciałaby się pochwalić w kolejnych wyborach ogólnokrajowych. W końcu PO rządzi w połowie województw i tysiącach gmin, powiatów i miast. Jednocześnie samorządy mogłyby w dość prosty sposób pokazać, że potrafią lepiej niż rząd radzić sobie z problemami takimi chociażby jak kryzys na rynku mieszkaniowym.

Program rządowy okazał się klapą, ale proszę zobaczyć te piękne mieszkania komunalne dla młodych, które zbudowaliśmy własnym sumptem. Niestety nic takiego się nie stało. W samorządach wciąż króluje betonoza, patodeweloperka, kumoterstwo, nepotyzm i pogarda wobec mieszkańców. Oczywiście nie są to wyłącznie grzechy samorządowców związanych z opozycją, ale rażą one w tym wypadku bardziej, bo to opozycja wciąż mówi o podtrzymywaniu standardów demokratycznych i walce z przekrętami.

Nie oznacza to wszystko jednak, że opozycja programu nie posiada. Jeśli posłuchamy bliżej byłego doradcy Donalda Tuska Bogusława Grabowskiego, to widać, że opozycja wciąż mentalnie siedzi głęboko w latach 90-tych i wyznaje wiele wolnorynkowych dogmatów. Bogusław Grabowski w Radio Zet opowiedział się za szeroko idącą prywatyzacją państwowego majątku, ograniczeniem programów społecznych takich jak 500+, czy 13 i 14 emerytura oraz za przyjęciem Euro.

Społeczeństwo jest samo w sobie barierą?

Wątpliwości Polaków na ten temat skomentował w bardzo demokratycznym stylu: "Polskie społeczeństwo za rządów PiS zostało tak przesunięte w kierunku populistycznym, że rzeczywiście teraz to polskie społeczeństwo samo w sobie będzie barierą dla zdrowego, prorozwojowego programu, który podniesie Polskę na wyższy poziom cywilizacyjny". Pomyślmy jak pięknym krajem byłaby Polska, gdyby nie Polacy. Nie pierwszy raz demokracja staje się wrogiem liberalnych pomysłów na gospodarkę.

Od opinii Grabowskiego musiał odcinać się sam Donald Tusk, ale inni parlamentarzyści okazywali mu już więcej czułości. Adam Szejnfeld skomentował jego występ: Guru, nie guru, ale rację ma! Grabowski mówi to, czego już dzisiaj nie do końca wypada powiedzieć na głos, ale co duża część opozycji ma na myśli. Kidawa i Leszczyna dopytywana o programy mieszkaniowe dla młodych były w stanie jedynie wskazać propozycje PO sprzed dziesięciu lat czyli program dopłat do kredytów. Był to program powszechnie krytykowany za to, że nie zwiększał podaży mieszkań, ale zwiększał popyt i tym samym marże deweloperów. Pieniądze z budżetu trafiały też do najbardziej zamożnej części polskiego społeczeństwa nie zmieniając zupełnie sytuacji najuboższych. Do tych PO ma dość ambiwalentne uczucia.

Radosław Sikorski ostatnią podwyżkę pensji minimalnej zgodnie jedynie ze wzrostem inflacji nazwał "socjalizmem na koszt przedsiębiorców". Nie wiemy też za bardzo jak Platforma zamierza walczyć z inflacją. Jacek Rostowski przekonuje, że dwie trzecie obecnej inflacji to wina Narodowego Banku Polskiego i rządu. Skąd te wyliczenia, jeśli w Czechach, Holandii czy na Litwie inflacja jest równie wysoka? Nie wiadomo, ale stoi za tym niewypowiedziane głośno przekonanie, że to socjal odpowiada za inflację, chociaż np. wydatki na 500+ od początku istnienia programu są niższe niż pandemiczne tarcze dla biznesu.

Jak walczyć z inflacją w takiej sytuacji? Przywrócić praworządność - mówi Rostowski. Nie słyszeli chyba o tym inwestorzy zagraniczni, którzy co roku zwiększają swoje zaangażowanie w kraju. Członkini Rady Polityki Pieniężnej Joanna Tyrowicz, wybrana przez opozycyjny senat, uważa, że stopy procentowe powinno się podnieść ponad poziom inflacji. Oznaczałoby to podniesienie stóp o dziesięć punktów procentowych i podwyższenie rat kredytów kilkukrotnie.

Świat się zmienił, ale dla nich jest jak w 1997 roku

Ostatnie lata pokazują coraz większe bankructwo neoliberalnej polityki gospodarczej. Pandemia pokazała granice globalizacji. Zerwane łańcuchy dostaw ukazały zagrożenia wynikające z deindustrializacji zachodu. Okazało się, że nie jesteśmy w stanie lokalnie nie tylko produkować dużej części leków, ale nawet maseczek. Kryzys energetyczny pokazał, że wolny rynek energii prowadzi do gigantycznej niepewności i wysokich kosztów.

Wojna w Ukrainie uzmysłowiła wszystkim, że skończyły się czasy końca historii: musimy mieć własną silną armię i przemysł zbrojeniowy. Jednocześnie sama wygrana PiS w 2019 roku, z największym mandatem w historii III RP, pokazała, że ludzie oczekują od swojego państwa więcej niż zapewnienia im ciepłej wody w kranie. Chcą ochrony przed przemocą korporacji i dzikiego wolnego rynku, który wyceniał pracę setek tysięcy ludzi na kilka złotych za godzinę. Obóz anty-PiS wygląda jakby nic z tych wydarzeń nie zrozumiał. Jakby wciąż był rok 1997, a wicepremierem był Leszek Balcerowicz. Opozycja może wygrać z takim programem wybory, ale długo nie porządzi. Lata dziewięćdziesiąte definitywnie się skończyły.

rs

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl