Podatek do kasy UE. Kolejny krok do supermocarstwa

Prof. Zbigniew Krysiak
Prof. Zbigniew Krysiak
KE chce, by jak najwięcej euro wpływało do unijnej kasy
KE chce, by jak najwięcej euro wpływało do unijnej kasy Fot. 123rf
Kraje należące do OECD/G20 osiągnęły porozumienie w sprawie opodatkowania zysków dużych międzynarodowych i krajowych firm. Chodziło o to, aby międzynarodowe podmioty gospodarcze, uzyskujące przychody w danym kraju, płaciły podatki tam, gdzie osiągają zyski. Tymczasem Komisja Europejska chce niejako wykorzystać tę sytuację i zmusić do wpłacania tych podatków do kasy UE.

Porozumienie ok. 140 krajów dotyczyło grup lub firm o łącznym obrocie rocznym wynoszącym co najmniej 750 mln. euro. Minimalna stawka opodatkowania wynosiłaby 15 proc.

Czym grożą działania Komisji Europejskiej

Zakusy KE to krok do centralizowania systemu fiskalnego w Brukseli, co w konsekwencji w przyszłości będzie prowadzić do eskalacji tego kierunku w odniesieniu do innych podatków, czyli tworzenia uniformu fiskalnego. Skutkiem takich dążeń będzie odebrania praw suwerennym narodom i w końcu stopniowe odbieranie suwerenności w innych obszarach.
Podobne działania UE będą zmierzały do usuwania kompetencji polskiego parlamentu do zatwierdzania budżetu Polski, a tym samym odbieranie roli prezydenta Polski do podpisywania ustawy budżetowej. W rezultacie promotorzy superpaństwa w Brukseli chcą doprowadzić do usuwania trybunałów konstytucyjnych w poszczególnych krajach i neutralizowania konstytucji narodowych, aby ostatecznie zredukować państwa do roli regionów. Taka była strategii Altiero Spinellego, głównego zwolennika idei federalizacji UE, którą przejęli jego naśladowcy.

Centralizacja władzy w Brukseli

Skierowanie przedmiotowego 15 proc. podatku do kasy UE jest podejmowane pod pretekstem budowania dochodów dla funduszu odbudowy oraz przekazywaniem środków na pomoc dla Ukrainy. Bogaci Niemcy lub Francja dystansowały się od pomocy Ukrainie, a Polska w tym obszarze poniosła potężne nakłady bez jakiegokolwiek wsparcia z UE.
Wynika z tego, że Komisja Europejska pod kierunkiem Ursuli von der Layen wcześniej zaproponowała dostarczenie tzw. funduszy na odbudowę, na które nie miała i nie ma pokrycia w dochodach lub źródłach finansowania. Celem, jak sądzę, zaoferowania funduszy odbudowy w kryzysie nie było ratowanie gospodarki członków UE, ale wprowadzenie kolejnego instrumentu do centralizacji władzy w Brukseli pod kierunkiem Niemiec.

O co chodzi zwolennikom Spinellego?

Okazuje się też, że UE nie posiadając źródeł finansowania środków na fundusz odbudowy, podejmuje kolejny podstępny krok, polegający na odebraniu praw do pobierania podatków przez dane państwo od korporacji międzynarodowych, których zyski generowane są w danym kraju.
Ta sytuacja obnaża niewiarygodność szefowej Ursuli von der Layen i całego systemu funkcjonowania instytucji UE. Taki chaotyczny model działania UE zagraża stabilności, demokracji i prowadzi do pogarszania funkcjonowania Europy oraz jej konkurencyjności na tle innych kontynentów. Podobne postępowanie zwolenników Spinellego jest realizacją jego ideologii, w której chodzi o to, aby Unia była wprowadzona na drogę dyktatu centralnej władzy w Brukseli i usuwania fundamentów Europy opartych na wartościach chrześcijańskich.

Instrumenty finansowe jak fundusz odbudowy lub 15 procentowy podatek, a wcześniej waluta euro są narzędziami do realizacji superpaństwa i trzeba rozumieć, jaki jest ich także ostatecznych cel, który naśladowcy Spinellego chcą osiągnąć. UE przez omawiane narzędzia finansowe próbują rysować obraz dobrobytu i pomyślności, co tym bardziej na tle wojny na Ukrainy i ludobójstwa budzi odrazę. Robert Schuman, ojciec i współzałożyciel zjednoczonej Europy, uprzedzał o takiej taktyce mówiąc „Strzeżcie się tych, których czar prowadzi cię do bierności. Strzeż się tych, którzy chcą uśpić cię w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Strzeż się dostarczycieli pustych zapewnień dotyczących środków realizacji bezpieczeństwa. Oni starają się wprowadzać etapami i krok po kroku, to co zdrowy duch narodu odrzuca i się temu sprzeciwia. Ostateczny ich cel jest jasny. Oni starają się zgasić życie religijne w kraju i w ludziach. Z miłości do naszych dzieci, chcemy zapobiec tym następstwom. Taka nasza postawa, którą przyjmujemy, nie powinna wynikać tylko z przeciwstawienia się, ale przede wszystkim dlatego, że nie możemy zdradzić duszy naszego narodu”.

O co chodzi zwolennikom Schumana?

Europa swój owocny rozkwit zawdzięcza temu, że jej rozwój naukowy, społeczny, kulturalny i ekonomiczny bazował na wartościach chrześcijańskich. Warto dzisiaj apelować nie tylko do Polaków w Polsce i zagranicą, ale także wszystkich obywateli Europy, którzy czują się dumni z europejskiego dziedzictwa, by przywrócić wspólnotę i jedność europejską opartą na przebogatej europejskiej kulturze, której źródła rozpoznajemy w starożytnej Grecji, z jej umiłowaniem piękna, prawdy i cnoty, w starożytnym Rzymie, z jego wielkim i wciąż aktualnym wkładem cywilizacyjnym w postaci idei republikańskiej oraz rzymskiego prawa, a także w chrześcijaństwie, jako źródle prawdziwej wolności i solidarności między ludźmi.

Są wśród nas tacy, którzy nazywają się chrześcijanami i tacy, którzy już tak o sobie nie mówią, ale przynajmniej doceniają wkład chrześcijaństwa w budowę cywilizacji europejskiej. Wystarczy przejść się ulicami europejskich miast, odwiedzić zabytki czy muzea i staje się oczywiste, że bez chrześcijańskiego fundamentu żadna z uniwersalnych - jak je dziś zwykliśmy nazywać - wartości, nie stałaby się trwałym elementem naszej kultury, mentalności oraz nie tworzyłaby naszego sposobu codziennego życia.
Te fundamenty są dziś niszczone, a dla niektórych atrakcyjnie wyglądające ideologie sekularyzmu, kosmopolityzmu i poprawności politycznej, prowadzą do destrukcji Europy i europejskiej wspólnoty. Już dziś widać w tak wielu krajach, że osłabienie europejskiej kultury, próba zastąpienia jej sztuczną konstrukcją, przypominającą Wieżę Babel, prowadzi do tego, iż obserwujemy ze smutkiem, że wspólnota europejskich narodów coraz bardziej chwieje się w posadach, a my – Europejczycy – stajemy się dla siebie coraz bardziej obcy i zaczynamy się czuć obco we własnym domu.

Brak granic, swoboda przepływu towarów i ludzi, wspólna waluta nie wystarczą do zbudowania trwałej wspólnoty – to mówił już ponad 60 lat temu Robert Schuman. Do tego potrzeba nam wspólnoty kulturowej, a jedynym spoiwem, mogącym nas trwale połączyć, jest chrześcijaństwo. Jeśli nie oprzemy się ponownie na chrześcijańskiej kulturze, to chyba nie ma już wątpliwości, że zastąpi ją inna, obca Europie ideologia, którą szanujemy, ale która sprzeciwia się temu, co stanowi dla nas najwyższą wartość. Jest nią wolność, wielki dar od Boga dla tych, co w Niego wierzą i ale także dla tych, którzy tej wiary nie podzielają. I – przy wszystkich różnicach – jakie nas dziś w Europie dzielą – to umiłowanie wolności jest naszym wielkim spoiwem. Może być też wielkim darem dla ludzi z innych kultur, którzy z Europą pragną związać swoją przyszłość, w pełni akceptując przy tym jej dziedzictwo, kulturę i tradycję.

rs

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl