W ramach tych dyskusji zaproponowano, aby zamrożone kwoty, ok. 300 mld euro, były inwestowane, a zyski z tych inwestycji były przeznaczone dla Ukrainy na odbudowę. Ursula von der Layen bardzo mocno zaakcentowała, że Rosja musi zapłacić za zniszczenia Ukrainy. Dlaczego zatem przewodnicząca KE, która powinna dbać o wszystkich członków wspólnoty Europejskiej, do tej pory nie poparła Polski w sprawie żądań skierowanych wobec Niemiec, dotyczących zadośćuczynienia za zniszczenie Polski i polskiej gospodarki, kradzież polskiego majątku, morderstwa milinów Polaków, germanizację dzieci z Zamojszczyzny, przymusową pracę w skrajnych warunkach polskich robotników na rzecz bogacenia się niemieckich korporacji?
Jaka jest wartość reparacji dla Ukrainy i zadośćuczynienia dla Polski?
Obecne zniszczenia Ukrainy szacowane są przez ekspertów na poziomie ok 600 mld euro, a zniszczenia jakie Niemcy wyrządziły Polsce wynoszą ok. 1 biliona 600 mld euro, zatem zadośćuczynienie dla Polski przez Niemcy nie są nawet trzykrotnie wyższe, mimo, że okupacja i niszczenie Polski trwało przez 5 lat, a wojna na Ukrainie dopiero niecały rok. Trzeba przyznać, że 600 mld euro zniszczeń dla Ukrainy jest równoważne trzykrotnej wartości jej rocznego PKB, które wynosiło w 2021, a więc przed wojną ok. 200 mld Euro. Jeśli porównamy żądania Polski wobec Niemiec, które wynoszą 6 200 mld zł wobec polskiego PKB za 2021, który wyniósł 2 600 mld zł, to możemy stwierdzić, że nasze oczekiwania stanowią tylko 2,4 krotność PKB, czyli relatywnie dużo niższe niż Ursula von der Leyen żąda dla Ukrainy. Dodatkowo mimo krótszego czasu trwania wojny na Ukrainie wobec ponad pięcioletniej okupacji Polski przez Niemcy podczas II wojny światowej.
Słusznym jest żądanie od Rosji reparacji dla Ukrainy, ale w tym przypadku niech Ursula von der Layen i Niemcy działają w kierunku przeznaczenia całej zamrożonej kwoty ok. 300 mld euro, a nie tylko zysków z zainwestowania tych środków. Można w tym wypadku zastosować argument, że przestępca, czyli Rosja, jako sprawca czynu kryminalnego, powinien utracić aktywa wynikające ze zdobyczy przestępczych. Roczne wpływy Rosji ze sprzedaży gazu i ropy do Europy zachodniej wyniosły ok. 300 mld euro, a dodatkowo na skutek manipulacji dostaw gazu przez Putina i wojnę doszło do wzrostu cen, co wskazuje na to, że wojna, wywołana przez Rosję, doprowadziła do jej bogacenia się.
Reparacje elementem złożonej gry Niemiec
Wydaje się, że Ursula von der Leyen niejako w imieniu Niemiec wyraziła poparcie w tej sprawie, co może oznaczać, że podsuwają dobre alibi dla zakończenia wojny przez Rosję, gdyż Berlin niejako obiecuje Moskwie, że jeśli zakończy wojnę podpisaniem pokoju, to uzyska zwrot zamrożonych 300 mld euro. Tymczasem, chyba chodzi o to, że Niemcy chcą po wojnie dalej handlować z Rosją, co czynią mimo wszystko i obecnie, a reparacje dla Ukrainy są tylko elementem gry.
Niemcy, dystansując się wobec zadośćuczynienia Polsce, twierdzą, że żądania Polski doprowadzą ich do bankructwa. Czy jednak Niemcy nie zauważyli, że obecne stanowisko żądania reparacji od Rosji wobec Ukrainy doprowadzą Rosję do bankructwa. Przecież niemiecka gospodarka jest potężniejsza od rosyjskiej, zatem o co tak naprawdę w tym przypadku chodzi Niemcom. Wydaje się, że takie podejście ma na celu jak najszybsze zakończenie wojny na Ukrainie po to, aby z jednej strony Berlin mógł przejąć biznes odbudowy Ukrainy i wejść w posiadanie ogromnych zasobów naturalnych, a z drugiej strony wrócić do zwykłego handlu i inwestycji w Rosji, co w efekcie oznaczałoby pośredni udział Rosji w odbudowie Ukrainy, a tym samy i wzrost zależności Ukrainy od Rosji za pośrednictwem niemieckiego kapitału.
W tej sytuacji należy szybciej integrować państwa Trójmorza jako strategicznego partnera dla Ukrainy, co zabezpieczy ją przed wykupywaniem jej aktywów za przysłowiową złotówkę tak jak to czyniły korporacje zachodnie w Polsce w okresie transformacji po 1989.
Reparacje Rosji dla Ukrainy argumentem dla Polski
Robert Schuman, jeden z ojców założycieli europejskiej wspólnoty, poświęcił wiele czasu nad rozważaniem tzw. kwestii Niemiec pod kątem potrzeby stałego tworzenia mechanizmów ograniczania ich Niemiec i sprawowania kontroli nie tylko poprzez wprowadzenie takich rozwiązań jak Wspólnota Węgla i Stali, która eliminowała „zapalnik zbrojeń”, ale także przez ograniczanie Niemiec w ramach demokratycznych mechanizmów, aby nie dopuścić do ich dominacji w jakimkolwiek wymiarze. Takie podejście Schumana wynikało z tego, że przez wielowiekowe imperialne działania Niemiec wprowadziły w ten naród mentalność wyższości i dominacji nad innymi, a jednocześnie obecnie brak tożsamości, bo jaką może mieć tożsamość sprawca mordów i zniszczeń jakie Niemcy dopuściły się w I oraz II wojnie światowej.
W efekcie takiego procesu Niemcy, wypierając swoją winę, zastępują ją rzekomym dbaniem o rozwój demokracji i ekonomii w Europie, działając nadal w stylu „agresora”, dla którego w innych narodach nie upatruje bliźniego, ale „niewolnika. W tym kontekście myśl Roberta Schumana „zmusza” Niemców do solidarności i braterstwa, aby odwrócili się od dalszego niszczenia Europy, w tym także Polski: „Konsekwencją współzależności pomiędzy narodami jest to, że nie da się pozostać obojętnym wobec szczęścia i nieszczęścia wielu ludzi. Myślący Europejczyk nie może się cieszyć lub być złośliwym w obliczu nieszczęścia bliźniego swego i wszyscy powinniśmy jednoczyć się na dobre i złe, znosząc wspólny los i niosąc solidarnie wspólne ciężary”.
W konkluzji trzeba stwierdzić, że paradoksalnie wdrożenie reparacji Rosji dla Ukrainy będzie znakomitym argumentem dla Polski, by przekonać społeczność międzynarodową w sprawie niemieckiego zadośćuczynienia dla Polski za szkody z czasów II wojny światowej.
Ted
