Wybory samorządowe 2018. Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski toczą symboliczny pojedynek o coś więcej niż tylko fotel prezydenta miasta

Paweł Siennicki, redaktor naczelny „Polski”
fot. Bartek Syta
Byłem w ostatni weekend tego najpiękniejszego lata w parku Ujazdowskim. I zdziwiłem się, że plac zabaw dla dzieci jest cały czas remontowany. To znaczy - precyzyjniej mówiąc - ogrodzony, zdemontowany i niewiele się na nim dzieje.

Później zwyczajnie zezłościłem się na miejskich planistów - bo co trzeba mieć w głowie, żeby ruszać z remontem, gdy na zewnątrz jest ciepło, w wakacje albo przed wakacjami. Myślałem, że takie projekty realizuje się jesienią albo zimą. Ale gdy złość mi przeszła, sprawdziłem, co dzieje się z tym placem zabaw. I rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Ten remont trwa już drugi rok. Dwa lata służby miejskie zajmują się placem zabaw dla dzieci w jednym z najbardziej reprezentacyjnych parków w Warszawie. Dwa lata, czyli można w tym czasie pewnie zbudować kilka stacji metra, wieżowiec, dom albo tunel.

CZYTAJ TAKŻE: Wybory samorządowe 2018: Trzaskowski vs Jaki. Debata prezydencka w Warszawie. Kiedy?

Ten nieszczęsny, rozgrzebany plac zabaw jest właśnie swoistym symbolem tego, co dzieje się w naszym mieście, w Warszawie. Choroby, która nazywa się tumiwisizm. Tej samej, dzięki której możliwa była afera reprywatyzacyjna, bo jednemu z drugim urzędasowi nie chciało się sprawdzić dokumentacji, na podstawie której zwraca się mienie rzekomym byłym właścicielom, albo że osoba, która podpisała się pod jakimś wnioskiem, ma co najmniej 120 lat. Gdyby jeden z drugim ważny urzędnik albo ważny dyrektor z ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz ruszył się i sprawdził, dlaczego coś, co powinno trwać góra trzy miesiące, trwa dwa lata, może byłby lepszy efekt. Może ktoś powiedzieć, że to opowieści o żelaznym wilku. Nie. Tak dziś zarządza się nie tylko firmami, ale też tak skomplikowanymi organizmami jak miasta. Przez takie właśnie podejście Gdynia, Sopot czy Wrocław uchodzą nie tylko za najlepiej zarządzane miasta w Polsce, ale są przede wszystkim przyjazne mieszkańcom. Mówimy o Warszawie, w której w różnych instytucjach miejskich pracuje ponad 20 tysięcy urzędników. Fajnie, że w naszym mieście powstało tyle inwestycji, uroczych miejsc, że stolica się rozwija. Ale całkowicie zasadne jest pytanie, czy Warszawa wykorzystuje swój potencjał i szansę, jaką daje sprzyjająca koniunktura. Bo moim zdaniem - nie.

Tak się stało, że tegorocznym wyborom w Warszawie przyczepiono niemal symboliczną łatkę, uczyniono z nich swoisty papierek lakmusowy. Kto wygra wybory w stolicy, okrzyknięty zostanie zwycięzcą wyborów w ogóle. Dwóch kandydatów, między którymi rozstrzygnie się walka o prezydenturę, Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski, toczy symboliczny pojedynek o coś więcej niż tylko fotel prezydenta miasta, a co za tym idzie wielkie pieniądze do wydania, rozdania i wpływy. W jakimś stopniu również walczą o przyszłość ich formacji. Bo wyobraźmy sobie, że Trzaskowski przegra te wybory. Myślę, że pociągnie to za sobą zmiany na szczycie samej PO, z odwołaniem Grzegorza Schetyny włącznie. Porażka Jakiego oznacza, że w PiS wiatru w żagle nabierze frakcja opowiadająca się za twardą, prawicową linią, zamiast zwracania się ku centrum.

CZYTAJ TAKŻE: Patryk Jaki na scenie! Koncert na Pradze-Północ z udziałem kandydata PiS na prezydenta Warszawy [ZDJĘCIA]

A gdzie jest w tym wszystkim sama Warszawa? Widzę myślenie o interesie miasta, w tym, co mówi Jan Śpiewak, także Jacek Wojciechowicz. Wysłuchałem też konwencji PiS, wystąpienia Patryka Jakiego i muszę uczciwie powiedzieć, że także on ma ciekawe pomysły dla stolicy, jest w tym, co mówi, całościowy program. Faktycznie, jak mówi sam Jaki, można nie lubić PiS, ale warto posłuchać tego, co ma do powiedzenia. Nie widzę natomiast jakiegoś planu, całościowego programu u Rafała Trzaskowskiego, który nadal sprawia wrażenie, że ma mnóstwo czasu, jakby wybory dla niego miały odbyć się za kilka miesięcy, a nie tygodni, jak jest w istocie. Może w Warszawie do zwycięstwa wystarczy szyld, partyjna etykietka. Ale ja wiem jedno. Nie chcę, żeby w moim mieście przez dwa lata remontowano plac zabaw w parku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
BŁĄD !
PAN REDAKTOR UWAŻA, ŻE JAKIMŚ TAM URZĘDNIKOM NIE CHCIAŁO SIĘ SPRAWDZIĆ ... I TAK DALEJ TEMU PODOBNE ?! NAPRAWDĘ ?!!!!! WSZYSTKO CO SIĘ DZIEJE OD PRZEJĘCIA WŁADZY PRZEZ SOLIDARNY GANG NIE DZIEJE SIĘ BO KOMUŚ NIE CHCIAŁO SIĘ SPRAWDZIĆ. BYĆ MOŻE PRZEZ PIERWSZE 5 MINUT CAŁKOWITA NIEKOMPETENCJA SOLIDARNYCH HEROSÓW DOPROWADZIŁA DO TEGO ŻE "KILKU" WYBRANYM OBYWATELOM NA KONCIE POJAWIŁO SIĘ PARĘ MILIARDÓW ALE PÓŹNIEJ TO JUŻ "NIC BEZ NAS" , NAWET JEŚLI BYŁY TO PRZEJĘCIA PROPOZYCJAMI NIE DO ODRZUCENIA. BO INACZEJ NIE DA SIĘ WYTŁUMACZYĆ BANDYCKIEJ TRANSFORMACJI I TEJ JAWNEJ GRABIEŻY MAJĄTKU JAKI WYPRACOWALI LUDZIE W PRL. DO DZIŚ BANDZIORY MAJĄ SIĘ DOBRZE MIMO IŻ ŁATWO JEST SPRAWDZIĆ POCHODZENIE ICH FORTUN. A CO DO 2 LETNIEGO REMONTU. NIE MA NA HORYZONCIE JAKIEGOŚ "NADWORNEGO" BIZNESMENA CO BY OBIECAŁ "OBSŁUGĘ" MIASTA W DUŻYM ZAKRESIE ? W TAKIM PRL NA PRZYKŁAD PRZYSTANKI MPK, TO KTO O NIE DBAŁ ? A KTO I DLACZEGO JE DZIŚ OBSŁUGUJE ?
Wróć na i.pl Portal i.pl