Jeden z najbardziej tajemniczych tekstów z początku państwa polskiego. Był umieszczony w poznańskiej katedrze, ale w XVIII w. w wyniku katastrofy budowlanej przepadł. Pozostały tylko odpisy. „Epitafium Bolesława Chrobrego”. Nagrobna inskrypcja powstała, by przedstawić go jako wielkiego przywódcę. „W tym grobie spoczywa wódz, szlachetna gołębica/ Zwano ciebie Chrobrym, po wieki bądź błogosławionym” - już dwa pierwsze wersy oddają jego klimat.
Należy się spodziewać, że w 2025 r. ten tekst zyska na popularności - bo wtedy przypadnie 1000-lecie koronacji. 18 kwietnia 1025 r. Bolesław Chrobry został formalnie koronowany w Gnieźnie na pierwszego króla Polski. Zresztą w tym samym roku (25 grudnia) królewską koronę założono na głowę Mieszka II. Sejm już w ogłosił rok 2025 Rokiem Milenium Koronacji Dwóch Pierwszych Królów Polski. Najważniejsze osoby w państwie będą musiały przynajmniej dwa razy w przyszłym roku pojechać do Gniezna.
Skład osobowy delegacji na uroczystość w połowie kwietnia już znamy, nic nie wskazuje na to, by do tego czasu ktoś inny miał objąć najważniejsze funkcje w kraju. Ale skład delegacji jadącej do Gniezna 25 grudnia jest już pod dużym znakiem zapytania. Na pewno zmieni się prezydent - ale też wynik wyborów prezydenckich może dokonać gruntownego przetasowania politycznego.
Wybory prezydenckie - wydarzenie roku w polskiej polityce. Pierwsza tura odbędzie się w maju, druga dwa tygodnie po pierwszej. W jej wyniku poznamy nowego lokatora Pałacu Prezydenckiego. Ale te wybory to nie tylko wybór następcy Andrzeja Dudy. One staną się także sygnałem kierunku, w którym wieje polityczny wiatr.
W wyniku wyborów 15 października 2023 r. władzę w Polsce stracił po ośmiu latach rządów PiS, przejęła je koalicja czterech partii, która utworzyła rząd Donalda Tuska. Wybory prezydenckie staną się pierwszą poważną oceną jego gabinetu. Trudno sobie wyobrazić, żeby w drugiej turze spotkał się ktoś inny niż kandydat Platformy (Rafał Trzaskowski) i polityk popierany przez PiS (Karol Nawrocki). To, kto ostatecznie z tej rywalizacji wyjdzie z koroną zwycięzcy, będzie miało konsekwencje polityczne daleko wychodzące poza teren Pałacu Prezydenckiego.
Jeśli „koronowany” zostanie kandydat popierany przez obecną koalicję rządzącą, będzie to jasny sygnał: Polakom odpowiada kurs zaproponowany przez rząd Tuska. Dojdzie do głębszej marginalizacji PiS. W tej partii wystąpią silne wewnętrzne napięcia, bardzo trudno będzie wyhamować ruchy odśrodkowe. Z kolei rządzący - mając wsparcie „swojego” prezydenta, będą mogli swobodnie realizować pomysły w kwestiach dotyczących m.in. praworządności czy praw kobiet.
Z kolei wygrana kandydata wspieranego przez prawicę zaneguje obecną politykę. PiS natychmiast ogłosi, że rząd ukształtowany po 15 października 2023 r. był tylko eksperymentem, który przez Polaków został właśnie odrzucony. Pewnie obecna większość nie straci od razu wszystkich swoich atutów, ale będzie musiała działać, idąc pod wiatr procesów politycznych.
Nie ma gwarancji, że jej się to uda. Może dojść do radykalnej zmiany w składzie koalicji rządzącej w drugiej połowie 2025 r. (na przykład premier z PSL wspierany przez PiS), albo nawet przyspieszonych wyborów. Taka jest stawka nadchodzących wyborów prezydenckich. To dlatego tak trudno przewidzieć skład delegacji państwowej na koronacyjne obchody w Gnieźnie 25 grudnia 2025 r.
