Spis treści
Afera w Europejskiej Partii Ludowej
Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, był gościem Doroty Kani w programie Polskiego Radia 24. Polityk dotknął kilku gorących w ostatnich dniach kwestii, a największą uwagę poświęcił ostatniej głośnej aferze w Europejskiej Partii Ludowej, wobec której pojawiły się podejrzeaferze w Europejskiej Partii Ludowejnia o charakterze korupcyjnym.
"Przypomnę, że już w listopadzie 2021 roku na łamach euroentuzjastycznego pisma "Libération" ukazały się artykuły mówiące o korupcji w Komisji Europejskiej, a także dwóch innych instytucjach - Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiei Europejskim Trybunale Obrachunkowym. Do Donalda Tuska kieruję słowa, że jednak ta afera nie była pseudoaferą, skoro niemiecki przewodniczący ETO musiał się podać do dymisji. Rzeczywiście UE ma problem, a gwarancją, że sprawa będzie wyjaśniona jest to, że śledztwa prowadzą nie instytucje unijne, tylko belgisjkiej służby i niemiecka policja" - zaczął polityk.
Europoseł dodał też, że afera uderza w samego szefa EPL, "ponieważ uderza w jego kampanię wyborczą, zarówno jako szefa Komisji Europejskiej, jak i do europarlamentu, a zamieszany jest w to ważny polityk, szef jednego z landów, polityk CDU - Mario Voigt".
Czarnecki odniósł się również do biernej postawy Donalda Tuska wobec swojej partii, której do połowy 2022 roku był przewodniczącym.
"To jest stała metoda. Jak jest problem albo afera związana z jego formacją, to Donald Tusk chowa jak struś głowę w piasek i gra na przeczekanie. Myślę, że jednak tym razem nie uda się zamieć pod dywan tych spraw" - ocenił europosoeł.
Ryszard Czarnecki odniósł się również do powolny działań w Europie w związku z wypływającymi aferami. "Co mnie niepokoi, to jeśli chodzi o aferę katarską, to europarlament przygotował komisję, która ma przygotować surowsze reguły, ale prace miały zostać zakończone w październiku, a wejść w życie w lipcu następnego roku, czyli ponad półtora roku po aferze. T oporne działania" - ocenił.
Wizyta polityków w Chinach
W dalszej części rozmowy polityk w negatywny sposób ocenił potraktowanie Ursuli von der Leyen podczas wizyty w Chinach z Emanuelem Macronem oraz wyjawił swoje niezrozumienie dla celów jej wizyty.
"Dziwię się przewodniczącej komisji europejskiej, która dała się tak potraktować. Nie za bardzo wiem, po co tam pojechała. WIadomo po co pojechał Macron, to wiadomo: otworzył chiński rynek dla francuskiej wieprzowiny, załatwił, że francuska firma będzie budować z Chinami wiatraki na morzu, że sprzeda samolty francuskie i uruchomi linię produkcyjną" - wyliczał polityk.
"Natomiast w przypadku Ursuli von der Leyen jest to porażka trochę podobna do tej, jaką odniósł w Moskwie szef dyplomacji unijnej Josep Borell. Prawdę mówiąc, wizyta była zupełnie niepotrzebna i nieskuteczna, też chyba przekreślająca szanse, chociaż uważam, że znikome, na sekretarza generalnego NATO" - dodał.
Europoseł o wycieku tajnych danych
Dorota Kania zapytała również europosła o sprawę z rzekomym wyciekiem tajnych danych ze strony amerykańskiej. Ryszard Czarnecki uznał, że USA ma poważny problem.
"To jest problem, bo rzeczywiście mają kłopoty Amerykanie od dłuższego czasu. Byłem w komisji śledczej powołanej do zbadania istnienia rzekomych więzień w Europie, co ujawnili sami Amerykanie w ramach wewnętrznej walki. To nie jest dobra sytuacja. Po pierwsze szkodzi wizerunkowi największego sojusznika Polski, ale też ujawnia plany, które muszą być zmieniane np. przez stronę ukraińską" - ocenił sytuację.
Europoseł stwierdził, że jest to również problem dyplomatyczny, "bo też podważa zaufanie tych, którzy chcą pracować z naszymi sojusznikami. Rosjanie będą robić wszystko, żeby przeprowadzać cyberataki. To jest groźne dla państw, które są najbliżej wojny, czyli Polski i krajów bałtyckich".
Jak powinna wyglądać współpraca Europy z Ameryką?
Temat rozmowy pomiędzy prowadzącą a politykiem przeniósł się również na ocenę współpracy pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi.
"Macron swoją wizytą bardzo ostro opowiedział się za Europą pomiędzy USA i Chinami, co było dobre dla Pekinu i policzkiem dla Waszyngtonu. Myślę, że jest duża liczba państw, głównie z naszego rejonu i Skandynawii, które mają innych stosunek niż Paryż i Berlin. Współpraca jest konieczna i leży w kontekście bardziej Europy niż Ameryki, chociaż jest to interes wspólny" - przedstawił sytuację europoseł.
Czarnecki odniósł się również do deklaracji Mateusza Morawieckiego. Premier przed wylotem do Stanów Zjednoczonych wygłosił deklarację, że polska prezydencja w Unii Europejskiej będzie skupiona na współpracy z USA. Europoseł uznał to za "racjonalne podejście Mateusza Morawieckiego".
Ryszard Czarnecki o zakazie sprzedaży samochodów spalinowych
Na koniec Ryszard Czarnecki został spytany o ocenę zakazu rejestracji samochodów spalinowych przez europejskie władze. Polityk dużą uwagę postanowił poświęcić jednak nie samym samochodom, a przyzwoleniu na paliwa zeroemisyjne.
"To jest przykład oszalałej ekoideologii i lobbingu, zarówno tych, którzy produkują samochody elektryczne, ale zwłaszcza od paliw zeroemisyjnych. Myślę, że jest to temat dla dziennikarzy śledczych, jak to się stało, że tego typu regulacje przechodzą, że niemieccy europosłowie głosują za, a rząd jest przeciw, po czym nagle zmienia zdanie. Ślad prowadzi do Berlina. Zobaczymy, czy firmy, które będą paliwo produkować, nie będą z głównymi aktywami niemieckimi" - powiedział.
"To uderza w przeciętnego Kowalskiego, którego nie będzie stać na kupno samochodu elektrycznego" - dodał, dodając, że jest jeszcze szansa na wycofanie się z tego pomysłu.
"Za trzy lata będzie przegląd tych regulacji, dużo zależy od opinii publicznej. W moim przekonaniu można pewne rzeczy wymuszać wbrew regulacjom. Przypomnę, co się dzieje we Francji. Parę lat temu proces żółtych kamizelek wziął się z tego, że Macron ze względów ekologicznych uderzył w stare samochody" - zakończył europoseł.
