Pani Premier, rozmowy z Polakami w dużej mierze przyniosły PiS sukcesy wyborcze zarówno w 2015, jak i 2019 roku. Macie pewność, że i tym razem dzięki tym spotkaniom wygracie wybory?
W kampanii wyborczej nigdy nie ma takiej pewności. Trzeba pracować z całych sił i robić swoje, żeby wygrać, bo werdykt jest w dniu wyborów. Musimy się w pełni zmobilizować. Spotkania z ludźmi i w terenie zawsze były naszą mocną stroną. Uważam, że rozmowy są potrzebne zarówno politykom jak i wyborcom. W tej chwili jesteśmy na etapie tworzenia programu. Celem rozmów z Polakami jest przede wszystkim przygotowanie propozycji, która będzie odpowiedzią na oczekiwania Polaków. Chcemy kontynuować realizację programów, które już rozpoczęliśmy, ale mamy świadomość, że świat się zmienia. Polacy mają nowe oczekiwania i potrzeby, należy to wziąć pod uwagę w programach wyborczych. Poza tym, na spotkaniach trzeba tłumaczyć i przypominać, jak wyglądała Polska przez 2015 rokiem i ile zrobiliśmy, bo ludzie łatwo zapominają.
Przypomina Pani często, że w 2015 roku – najpierw w kampanii prezydenckiej, a potem w parlamentarnej – przejeździła Polskę wzdłuż i wszerz. Teraz za Panią pierwsze spotkanie, które odbyło się w Sandomierzu. Wśród Polaków jest taka sama energia, jaka była w 2015 roku?
W ostatnim czasie odbyłam dużo więcej spotkań. To w Sandomierzu było inaugurującym naszą kampanię wyborczą, wcześniej podobne odbył premier Mateusz Morawiecki, w kolejnych tygodniach spotkania będą mieć nasi kolejni politycy. Na pewno po spotkaniu w Sandomierzu jestem większą optymistką, bo wydawało mi się, że być może te emocje są już nieco mniejsze, że być może pandemia, kryzys i wojna w Ukrainie, spowodowały zniechęcenie ludzi. Ale widać, że Polacy przychodzą na spotkania, potrzebują rozmowy. Jest to bardzo motywujące i napawa optymizmem. Natomiast od 2015 roku świat poszedł do przodu, życie w Polsce się zmieniło. Kampania z 2015 roku ciągle jest dla nas ważna. Chętnie do niej wracamy, bo dała nam podwójne zwycięstwo – najpierw pana prezydenta Andrzeja Dudy, potem nasze, Prawa i Sprawiedliwości. Był to taki moment, że w Polakach bardzo budziły się emocje. Czy uda się je w tej chwili wyzwolić? Nie wiem. Zobaczymy. Mam jednak nadzieję, że uda się nam po prostu przekonać ludzi do siebie i że zaufają nam po raz kolejny.
Ma Pani już zaplanowane kolejne spotkania z Polakami?
Wszystko będzie się odbywać zgodnie z decyzjami sztabu, więc wszyscy jesteśmy do jego dyspozycji – ja i moi koledzy europarlamentarzyści.
Zgadza się Pani ze stwierdzeniem, które często pada z ust Pani koleżanek i kolegów – polityków PiS – że będą to najważniejsze wybory po 1989 roku?
Tak, zgadzam się. Stawka tych wyborów jest bardzo duża. Po drugiej stronie mamy przeciwnika, który jest zdeterminowany, żeby po ośmiu latach odebrać władzę Zjednoczonej Prawicy i zrobi wszystko, żeby tak się stało. Nasi przeciwnicy polityczni, w tym Donald Tusk, wiedzą doskonale, że jeśli PO przegra, to sytuacja tej formacji politycznej będzie bardzo trudna. Reformy, które wprowadzamy, będzie naprawdę bardzo trudno odwrócić, a nie zawsze są one na rękę tym, którzy dzisiaj są w opozycji. Trzeba brać również pod uwagę to, co dzieje się w tej chwili w Parlamencie Europejskim i innych instytucjach unijnych.
Pani koledzy z PiS, ale i część publicystów, często mówi też o tym, że będzie to najbardziej brutalna kampania wyborcza, z jaką mieliśmy do czynienia, a to za sprawą tego, co robi PO. Podziela Pani tę opinię?
Tak, ja również jestem tego zdania, że kampania wyborcza będzie bardzo brutalna i agresywna. PO będzie próbowała pogłębiać polaryzację społeczeństwa. Zresztą, politycy, którzy odpowiadają w tym ugrupowaniu za kampanię wyborczą, są przecież znani z tego, że takie metody stosowali w poprzednich latach i nie cofną się przed niczym.
Pani Premier, proszę sobie wyobrazić czarny dla PiS scenariusz, czyli po wyborach PO wraca do władzy. Co by się wtedy działo? Co stałoby się np. z programami społecznymi, które wprowadził PiS?
Niestety nie można wykluczyć, że jeżeli opozycja dojdzie do władzy to programy społeczne, takie jak np. 500 plus, które doradcy ekonomiczni Donalda Tuska nazywali rozdawnictwem i „pieniędzmi dla patologii” „wyrzucanymi w błoto”, mogą zostać wycofane. Kiedy je wprowadzaliśmy twierdzono, że w budżecie nie ma na nie środków. Politycy Platformy wielokrotnie je krytykowali i podważali ich sens. Trzeba też pamiętać o tym, że to ugrupowanie, które w 2011 roku w kampanii wyborczej zapewniało, że nie będzie podnosiło wieku emerytalnego, a po wyborach to zrobili, bez zawahania.
Różnic między PiS a PO jest mnóstwo, ale gdyby miała Pani wskazać jedną, zasadniczą różnicę, która jest między Waszymi rządami, a rządami PO, to co by to było?
Prawo i Sprawiedliwość jest ugrupowaniem, które uczyniło gospodarzem Polski wszystkich Polaków. Daliśmy im nowe szanse i możliwości skorzystania z rozwoju gospodarczego naszego kraju. Pokazaliśmy, że każdy, kto wymaga wsparcia, to wsparcie otrzyma. Nasze ugrupowanie inwestuje tak duże środki w inicjatywy społeczne, aby wyrównać szanse. Dzięki naszym programom poprawiła się sytuacja osób starszych i zmniejszyło się ubóstwo wśród dzieci. Rząd Platformy stawiał na rozwój kilku dużych ośrodków miejskich, a dzięki nam to mniejsze miejscowości mogły się rozwijać.
Mamy też inne spojrzenie i rozumienie roli Polski w Unii Europejskiej - nasze ugrupowanie walczy o jej silną pozycję na arenie międzynarodowej, broniąc jednocześnie naszych wartości i suwerenności. Z perspektywy mojej pracy w Parlamencie Europejskim dostrzegam, że PO wspiera ideę federalistycznej Unii pod egidą niemiecką.
Kiedy podczas konferencji prasowej, zapowiadającej powrót polityków PiS na trasę, zaprezentowany został spot, dziennikarze i część opinii publicznej wywnioskowała, że to Pani będzie twarzą kampanii wyborczej PiS. Tak właśnie będzie?
Twarzą kampanii wyborczej PiS będą wszyscy Polacy. Chcemy, żeby to oni byli bohaterami naszej opowieści o przyszłości. To do nich przyjeżdżamy, z nimi rozmawiamy i mam nadzieję, że Polacy będą nam opowiadali o Polsce, o której marzą, w której chcieliby żyć. Wierzę w to, że razem osiągniemy sukces. Ogromnym atutem naszego ugrupowana jest nasz lider - prezes Jarosław Kaczyński, który wielokrotnie poprowadził nas do zwycięstwa.
Skoro powiedziała Pani o prezesie Jarosławie Kaczyńskim, to może ma Pani widzę, kiedy lider PiS wróci do spotkań z Polakami?
Mam nadzieję, że niebawem. Nasz sztab wyborczy ma przygotowaną i bardzo ściśle określoną strategię działań kampanijnych. Teraz jest etap spotykania się z ludźmi i rozmowy na temat programu. Potem będą kolejne i oczywiście będzie brał w nich czynny udział również pan prezes.
Nie mogę Pani nie zapytać o to, czy będzie Pani startować w wyborach parlamentarnych? Od dłuższego czasu mówi się o tym, że PiS będzie „ściągać” najpopularniejszych polityków z PE, aby wsparli listy wyborcze w krajowych wyborach parlamentarnych.
W tej chwili pracuję w Parlamencie Europejskimi i na tym się koncentruję, tak samo jak wszyscy moi koledzy i koleżanki, którzy są europosłami. Niemniej jednak wspieramy i będziemy nadal wspierać kampanię wyborczą PiS.
Czy uważa Pani, że Zjednoczona Prawica powinna iść razem do wyborów?
Tak. Uważam, że jest to korzystne i daje nam większe szanse na zwycięstwo. Zjednoczona Prawica już teraz ma silną reprezentację w parlamencie, a wierzę w to, że może być jeszcze silniejsza. To dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się w 2015 roku zjednoczyć prawicę. Potem w 2019 roku, gdy po raz kolejny wspólnie wystartowaliśmy. Dostaliśmy za to premię od Polaków i mam nadzieję, że i tym razem tak będzie.
