Niemal cztery miesiące nasz najlepszy deblista musiał czekać na turniej wyższej niż challenger rangi, w którym wraz z tenisowym partnerem odniósłby więcej niż jedno zwycięstwo. Od momentu, gdy w styczniu Zieliński i Nys dotarli do finału wielkoszlemowego turnieju Australian Open, coś w ich postawie się zacięło i w kolejnych tygodniach z zawodów odpadali zazwyczaj już w pierwszej rundzie. Czasem tylko udawało się wygrać jedno spotkanie.
Przełamana niemoc Jana Zielińskiego i Hugona Nysa
W stolicy Włoch Polak i Monakijczyk przełamali niemoc. Mimo że w poniedziałek przyszło się im zmierzyć z jedną z najwyżej rozstawionych dwójek, poradzili sobie w dwóch setach i zdołali awansować do grona ośmiu najlepszych debli rzymskiej imprezy.
Pierwszy set rozpoczął się po myśli naszego tenisisty i jego partnera z kortu. Co prawda w drugim gemie, mimo dwóch break pointów nie udało się jeszcze rywali przełamać, w czwartym przewaga została już jednak wypracowana. Niestety, Chorwat i Amerykanin stratę odrobili, a potem obydwa duety regularnie punktowały przy własnej zagrywce, co oznaczało, że o losach tej partii musiał zadecydować tie-break. W nim lepiej spisała się dwójka z Polakiem w składzie, która szybko objęła prowadzenie 5:0, by ostatecznie triumfować 7:3.
Druga część spotkania przebiegała pod dyktando Zielińskiego i Nysa. Szybko uzyskane wysokie prowadzenie (4:0) i dwa przełamania na koncie oznaczały, że tylko jakiś niezrozumiały kryzys mógłby odebrać Janowi i Hugonowi zwycięstwo. Na szczęście takowy nie nastąpił, Polak i Monakijczyk wygrali ostatecznie 6:2 i mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału rzymskiego turnieju.
Z kim Zieliński i Nys zagrają w ćwierćfinale w Rzymie?
Kolejnymi przeciwnikami finalistów Australian Open będą Amerykanie Mackenzie McDonald i Frances Tiafoe. Wspomniana dwójka w obydwu dotychczasowych meczach toczyła wyrównane pojedynki, a o awansie za każdym razem decydował super tie-break, wygrywany różnicą zaledwie dwóch punktów. Spotkanie zostanie rozegrane w środę.
