Katarzyna Kieli, kobieta sukcesu, celebrytka, resortowe dziecko, szefowa TVN

Piotr Woyciechowski
Piotr Woyciechowski
Prezes TVN Katarzyna Kieli
Prezes TVN Katarzyna Kieli Foto: PAP/Marcin Obara
W jednym z ostatnich odcinków serialu dokumentalnego „Resortowe Dzieci” wyemitowanego w TVP Info, twórcy programu ujawnili szokujące i nieznane dotąd opinii publicznej informacje o współpracy agenturalnej z komunistyczną bezpieką najbliższych członków rodziny jednego ze współzałożycieli i jednocześnie prezesa holdingu Wirtualna Polska oraz obecnej szefowej stacji telewizyjnej TVN. Chodzi o Jacka Świderskiego oraz Katarzynę Kieli – osoby mające ogromny, nie do przecenienia wpływ na rynek medialny w Polsce.

Spis treści

Jak został zbudowany komercyjny rynek mediów lat 90.

Zachowana w IPN dokumentacja uzasadnia dołączenie ich do grona „resortowych dzieci” (oczywiście w szerokim tego słowa znaczeniu). Mamy kolejny przyczynek do stwierdzenia, iż od początku lat 90. ubiegłego wieku nasz krajowy komercyjny rynek mediów został zbudowany i ukształtowany w dużej mierze przez funkcjonariuszy służb specjalnych, ich tajnych współpracowników oraz dosłownie przez ich dzieci.

Przyjrzyjmy się w pierwszej kolejności osobie Katarzyny Kieli i jej karierze zawodowej. Na opisanie pajęczyny powiązań rodziny Jacka Świderskiego z SB i WSW przyjdzie jeszcze czas.

Katarzyna Kieli kieruje stacją TVN od 2018 roku. Od ponad dwudziestu lat zawodowo związana jest z amerykańską korporacją Discovery, gdzie skutecznie pięła się po szczeblach kariery, dochodząc do kluczowych stanowisk w senior managemencie. Po zakończonej fuzji dwóch gigantów branży medialnej Warner Bros. oraz Discovery, od 2022 roku pełni funkcję prezesa i dyrektora zarządzającego Warner Bros. Discovery w Polsce i jednocześnie zajmuje stanowisko dyrektora generalnego telewizji TVN.

Nadzorowała rozwój biznesu, bywała na salonach

Z witryny internetowej korporacji możemy się dowiedzieć, iż Kieli „nadzorowała rozwój biznesu na 140 rynkach” oraz, że jest „uznawana za jedną z najbardziej wpływowych osób branży medialnej na świecie” (sic!). Według mediów w domu Kieli spotykała się regularnie bohema polskiego biznesu, polityki i kultury”. W prowadzonym salonie mieli bywać m.in.: Zygmunt Solorz, ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, Radek Sikorski i inni. Z tym ostatnim politykiem PO Katarzyna Kieli udała się na konferencję grupy Bilderberg do Lizbony w maju tego roku.

Spotkanie Bilderberg to coroczna nieformalna konferencja międzynarodowa organizowana od 1954 roku, oficjalnie wspierająca dialog między Europą a Ameryką Północną. Uczestnikami spotkań są wpływowe osoby ze świata polityki biznesu i nauki. To co niepokoi, to zasady, którymi ta nieformalna grupa się kieruje. Jej działania owiane są tajemnicą. Nie można ich relacjonować publicznie ani ujawniać tożsamości poszczególnych mówców. Ze względu na zamknięty i owiany pewną tajemnicą charakter spotkań, kojarzona jest ze stowarzyszeniami wolnomularskimi.

W oficjalnym i dostępnym dla każdego zainteresowanego życiorysie Katarzyny Kieli możemy przeczytać, że jest „absolwentką Advanced Management Programme w Harvard Business School. Ukończyła także studia MBA i zdobyła dyplom Uniwersytetu Calgary. Uzyskała również dyplom Historii Amerykańskiej Uniwersytetu Notre Dame w stanie Indiana (USA), na którym wykładała po ukończeniu studiów”.

Kobieta sukcesu, kariera w korporacji

Szefowa TVN to nie tylko kobieta sukcesu, to także celebrytka. Kilka lat temu pojawiła się na okładce pierwszego numeru polskiego wydania magazynu "Forbes Women". W 2022 roku znalazła się na liście „50 over 50” magazynu „Forbes Women”, a także 100 Kobiet Roku w 2020. Jej kariera zawodowa oraz pozycja, jaką zdobyła w międzynarodowej korporacji, przedstawiane są jako wzorcowy wręcz przykład sukcesu kobiety w branży zdominowanej głównie przez mężczyzn.

Katarzyna Kieli ma też inną twarz, już nie taką wygładzoną po zabiegach w photoshopie jak na okładce „Forbes Women”, ale ze skazami. „Człowiek bez pasji, kierujący się tylko tabelką excel”. Tak charakteryzowali Panią prezes pracownicy TVN jeszcze dwa lata temu. Sprawa dotyczyła „afery” wpychania się poza kolejką do szczepienia na Covid19. Dziennikarze, aktorzy, artyści i celebryci załatwili sobie poza kolejnością, w ramach dobrowolnego udziału w globalnym medycznym eksperymencie, dawkę szczepionki. Do tej komedii dołączyła także Katarzyna Kieli wraz z mężem, co wywołało oburzenie załogi TVN. „To tchórzliwe, wstydliwe, zachowanie niegodne top-managera amerykańskiej korporacji” – grzmieli pracownicy stacji telewizyjnej w liście otwartym do mediów.

Przepis na sukces i strefa komfortu: profity i przywileje z dawnych czasów

Na jednym z portali przeczytałem wywiad Katarzyny Kieli, w którym opowiadała o swojej karierze, życiu prywatnym, upodobaniach oraz autorskim przepisie na sukces. „Mój przepis na sukces to również wychodzenie z własnej strefy komfortu. Robiłam to w życiu wielokrotnie” – przekonuje dyrektor generalna TVN.

W dużej mierze to prawda. Żeby przeżyć i awansować w świecie korpoludków, trzeba non stop brać udział w „wyścigu szczurów”, poświęcać własną rodzinę na ołtarzu sukcesu firmy, umiejętnie lawirować pośród tworzących się koterii i zachowywać się bezwzględnie, kiedy zajdzie taka potrzeba. Wiem coś o tym, bo obserwowałem z bliska to zjawisko. Zdarzyło mi się bowiem, w przeszłości krótko pracować w korpo.

Prezentowana oficjalnie droga do sukcesu, nie do końca jest prawdziwa. Kluczem są tu lata 80. ubiegłego wieku oraz sam rok 1989. Moment, w którym Katarzyna Kieli rozpoczynała swoje dorosłe życie. „Strefa własnego komfortu”, w którym tkwiła od lat dziecięcych, i w którym została ukształtowana, a z którego nie zrezygnowała - powstała na bazie przywilejów i profitów wynikających z kolaboracji członków jej najbliższej rodziny z władzą komunistyczną oraz agenturalnych powiązań ze Służbą Bezpieczeństwa.

Tak się żyło resortowym dzieciom za komuny: paszporty i zakupy w Peweksie

Tak! „Resortowym dzieciom” żyło się łatwiej w realiach komuny. W okresie dyktatury komunizmu opływali w luksusy i przywileje. Mieli ułatwiony dostęp do dóbr reglamentowanych, takich jak paszport uprawniający do wyjazdu do państw wolnego świata, dostęp do dewiz i towarów sprzedawanych w PEWEKSIE i BALTONIE, nauki języków obcych poza PRL oraz studiów na zagranicznych uczelniach. Wreszcie podjęcia pracy w centralach handlu zagranicznego, służbie zagranicznej i w bankowości.

Po 1989 roku, korzystali ze wsparcia i wpływów swoich ojców i matek. „Resortowe dzieci” były naturalnymi beneficjentami nieszczęsnej transformacji ustrojowej zaordynowanej polskiemu społeczeństwu przez gen. Kiszczaka i gen. Jaruzelskiego. Miały niezasłużenie ułatwiony start życiowy. Posiadały jakby przepustkę do dalszej kariery. Inna sprawa, czy z pożytkiem dla siebie ją wykorzystywały. Chciałoby się powtórzyć za klasykiem: oczywista oczywistość!

Studia na wydziale anglistyki, brak śladów działalności opozycyjnej

Katarzyna Kieli urodziła się w 1966 roku. Jesteśmy zatem równolatkami. Rozpoczęliśmy studia w tym samym roku i na tej samej uczelni wyższej. Kieli na wydziale anglistyki, ja na wydziale fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Należę do tej części pokolenia urodzonego w milenium chrztu Polski, które już w liceum i podczas studiów oddało się z zapałem działalności w organizacjach ruchu antykomunistycznego. Najpierw w Grupach Oporu „Solidarni”, potem w podziemnym Radiu „Solidarność” i na koniec w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów.

O Kieli tego nie można powiedzieć! Nie figuruje w żadnych dostępnych spisach działaczy opozycji antykomunistycznej. Nic nie wiadomo, by uczestniczyła w niezależnym ruchu studenckim. Sama w swoim życiorysie o tym nie wspomina, więc zapewne nie „mieszała się do polityki”. Konformizm - to drugie imię takich osób.

„Na wydziale filologii angielskiej NZS nie miało podziemnych struktur, nie słyszałem także o innych nielegalnych organizacjach, które na tym uczelnianym kierunku mogły być aktywne. Podczas strajku na UW w maju 1988 roku anglistyka była praktycznie niewidoczna” – wspomina Andrzej Anusz, były współorganizator i jeden z liderów strajku na UW.

Osobiście ciekawi mnie, czy Katarzyna Kieli brała udział w strajku okupacyjnym na UW w maju 1988 roku. Zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że tak. Bądź co bądź wywodzi się z komuszego domu.

Trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK

Żeby barwnie unaocznić czytelnikom, z jakiej tradycji wywodzi się obecna dyrektor generalna TVN, pozwolę sobie dla przykładu zestawić tradycję rodziny Kieli z tradycją mojej rodziny.

Dziadek Katarzyny Kieli po mieczu – Stanisław – tuż po wojnie wstąpił w szeregi Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. W latach niemieckiej okupacji był czynnym członkiem „PPR” - sowieckiej ekspozytury, powołanej decyzją Stalina w 1941 roku. Mój dziadek po mieczu ppor. Jerzy Wojciechowski nie dożył końca drugiej wojny światowej – jako jeniec obozu specjalnego NKWD w Starobielsku, został zamordowany strzałem w potylicę pod Charkowem w 1940 roku w ramach Zbrodni Katyńskiej.

Ojciec szefowej telewizji TVN – Jerzy Kieli, przez co najmniej 10 lat był czynnym konfidentem komunistycznego wywiadu cywilnego o ps. „PROJ”. Lojalny do bólu wobec tej zbrodniczej organizacji do końca jej istnienia. Dzięki przychylności SB, Jerzy Kieli mógł wyjeżdżać na intratne i wieloletnie kontrakty zagraniczne do USA oraz Iraku. W konsekwencji jego dzieci mogły praktycznie do woli podróżować po świecie, a jedno z nich nawet studiować za zagranicą.

Z kolei mój Ojciec – Krzysztof został skazany w pokazowym procesie w 1953 roku na 10 lat więzienia za przynależność do podziemnej organizacji „Polska Organizacja Wojskowa” działającej na kieleczczyźnie. Jako nastolatek, był najmłodszym członkiem POW. Bity i torturowany. Przesiedział w więzieniu ponad trzy lata, w tym w więzieniu o zaostrzonym rygorze we Wronkach, gdzie nabawił się ciężkiej gruźlicy płuc, co skończyło się lobektomią płata płuca. Zwolniony z odbywania kary na fali październikowej odwilży w 1956 roku. Zrehabilitowany dopiero w wolnej Polsce. W konsekwencji: upadek na zdrowiu, wilczy bilet w PRL, zawirowania życiowe i przedwczesna śmierć. O naszych, Katarzyny Kieli i moich, w trzecim pokoleniu indywidualnych i przeciwstawnych wyborach już napisałem.

Przodkowie po przeciwnej stronie barykady

Tak! Katarzyna Kieli wyrosła z najgorszej antypolskiej tradycji. Jej najbliżsi przodkowie stanęli po przeciwnej stronie barykady walki o niepodległość Polski. Stanęli tam, gdzie stało ZOMO, wojsko strzelające do robotników na wybrzeżu w 1970 roku, oddziały specjalne MO pacyfikujące górników kopalni „Wujek” w grudniu 1981 roku, czy szwadrony śmierci SB skrytobójczo mordujące kapłanów Kościoła Katolickiego jeszcze w 1989 roku. W pewnej mierze tradycję tę, kontynuuje jako szefowa TVN. W szczególności w obszarze zwalczania Kościoła Katolickiego i jego kapłanów. Także po ich śmierci.

To właśnie pod jej rządami TVN wyemitował manipulancki reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" stanowiący obrzydliwy atak na autorytet, świętość oraz pamięć Ojca Świętego Jana Pawła II. Innymi słowy, w osobie Katarzyny Kieli materializuje się powiedzenie, że „trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK”.

Stanisław Kieli - dziadek szefowej TVN
Stanisław Kieli - dziadek szefowej TVN

Dziadek Stanisław

Dziadek Katarzyny Kieli po mieczu, Stanisław (ur. 1896) - członek PPR, wstąpił do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej. Decyzję podjął już jako doświadczony życiowo i ukształtowany mężczyzna. W wieku 49 lat. Miał żonę Helenę i trzech synów: Janusza, Tadeusza i Jerzego. Pierwszy zginął w 1942 roku, zastrzelony przez Niemców. Jak twierdził „jako należący do partii PPR” (sic!). Pozostali dwaj przeżyli okupację.

Stanisław Kieli pierwszą wojnę światową spędził w Warszawie. W ankiecie osobowej napisał, że w 1921 służył w Wojsku Polskim. Czy brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej? Z dostępnych akt osobowych tego się nie dowiemy. W okresie międzywojennym pracował jako szofer i kontroler działu samochodowego. Nie wiadomo, czy brał udział w wojnie obronnej we wrześniu 1939 roku. Wiadomo tylko, że przebywał wtedy w oblężonej Warszawie.

W 1940 roku przeniósł się wraz z rodziną do Międzylesia, gdzie mieszkał do końca okupacji. W swoim własnoręcznie sporządzonym dla kadr MBP życiorysie, odnotował: „za Niemców zajmowałem się handlem by wyżywić rodzinę i byłem pomocnym dla towarzyszy partyjnych materialnie jak również mieszkaniem. Jestem członkiem P.P.R.” (sic!).
Kieli podanie o przyjęcie do pracy w MBP złożył w listopadzie 1945 roku.

Z rekomendacji towarzysza Wiktora

Osobistej rekomendacji udzielił mu tow. Wiktor Grodzicki – ówczesny wiceprzewodniczący Rady Narodowej m.st. Warszawy. Grodzicki to nie byle jaka postać. Przedwojenny nauczyciel i komunista - członek KPP, od 1942 roku w PPR i Armii Ludowej. Podczas Powstania Warszawskiego walczył w szeregach AL na Woli i Starym Mieście. W Polsce Ludowej został posłem do Krajowej Rady Narodowej. Zmarł w 1948 roku.

Po rutynowych sprawdzeniach Kieli został przyjęty do MBP i zatrudniony na stanowisku mł. referenta w Wydziale VI Departamentu IV. Jego kariera w aparacie represji państwa komunistycznego trwała dość krótko. Już w maju następnego roku uznano, że Stanisław Kieli nie nadaje się na pracownika operacyjnego. Jak napisano w jego aktach osobowych: jest „nieśmiały” i brak mu „drygu wywiadowczego”. Wytykano mu, że nie potrafi pracować z informatorami. Uznano, że jest wręcz ciężarem dla jednostki operacyjnej MBP, w której służył.

Wobec takiego obrotu sprawy, Kieli sam złożył raport o zwolnienie z resortu. Ostatecznie z MBP odszedł w czerwcu 1946 roku. Pomimo incydentalnego charakteru pracy w komunistycznej bezpiece, Stanisław Kieli chętnie korzystał z przywilejów stąd płynących. Dekadę później, starając się w Komitecie Dzielnicowy PZPR Warszawa – Śródmieście o rentę specjalną dla siebie, zwrócił się do archiwum MSW o wydanie zaświadczenia o przebiegu pracy w MBP.

Dokument ten był niezbędny dla uzyskania świadczenia. Oczywiście takie potwierdzenie otrzymał. Co ciekawe, w rzeczonym urzędowym dokumencie sporządzonym w maju 1974 roku zawarto intrygującą informację o zupełnie innym aspekcie walki Stanisława Kieli o Polskę Ludową: „brał udział w walce z bandami i reakcyjnym podziemiem”.

Zaświadczenie o służbie Stanisława Kieli w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego
Zaświadczenie o służbie Stanisława Kieli w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego

Ojciec Katarzyny: inżynier, konsultant pod opieką SB

Ojciec Katarzyny Kieli – Jerzy , urodził się 11 kwietnia 1929 roku w Warszawie. Okupację spędził, o czym wspomniałem wraz ze swoimi rodzicami w Międzylesiu. Z dostępnych akt w Instytucie Pamięci Narodowej wiadomo, że studiował na Wydziale Inżynierii Środowiska Politechniki Warszawskiej, którą ukończył w 1959 roku, uzyskując stopień magistra inżyniera. Pracę zawodową rozpoczął w 1950 roku.

Niebawem ożenił się z młodszą od siebie Mirosławą z domu Górnicz. Z tego związku na świat przyszedł syn Michał (ur. 1957) oraz przyszła szefowa TVN - Katarzyna (ur. 1966). Od 1960 Jerzy Kieli związał się zawodowo na długie lata z Biurem Projektów Gospodarki Wodnej „BIPROWOD” w Warszawie, gdzie specjalizował się w realizacji sporych projektów oczyszczalni ścieków przemysłowych. Był cenionym ekspertem od ochrony środowiska i autorem kilku patentów z zakresu oczyszczania ścieków.

Jego prace uzyskały wyróżnienia krajowe i RWPG. Dzięki życzliwości władz komunistycznych i opiece SB przebywał na kilkuletnich intratnych kontraktach za granicą w USA oraz w Iraku. Często wyjeżdżał służbowo do ZSRR, Niemiec Zachodnich, Szwecji, Szwajcarii i Austrii. W drugiej połowie lat 80. ubiegłego wieku rozpoczął pracę w Biurze Projektowym Budownictwa Komunalnego „Stolica” w Warszawie jako kierownik pracowni projektowej. Niezależnie od pracy zawodowej, Kieli angażował się w działalność Naczelnej Organizacji Technicznej i wraz z innymi członkami NOT w początku lat 80. ubiegłego wieku założył stowarzyszenie „Towarzystwo Konsultantów Polskich”. Organizacja funkcjonuje do dzisiaj pod firmą „TKP – Konsulting”. Jeszcze kilkanaście lat temu Kieli był jej honorowym członkiem.

Jerzy Kieli - ojciec Katarzyny
Jerzy Kieli - ojciec Katarzyny

Kontakt Operacyjny od 1972 r.

Swoją przygodę z komunistyczną bezpieką Jerzy Kieli rozpoczął na początku lat 70. ubiegłego wieku. „W 1970 roku Wydz. VII Dep. I MSW nawiązał kontakt służbowy z „Projem” w ramach realizacji sprawy agenturalnej „Kraking”. Do roku 1972 wykorzystywano go w charakterze konsultanta. W roku 1972 został pozyskany w charakterze KO.

W latach 1972–76 w ramach sprawy „Kraking” „Proj” był kilkakrotnie delegowany za granicę do RFN, Szwajcarii i Austrii w celu ustalenia zadań, konsultowania się w sprawie materiałów oraz odbioru mat. uzupełniających. Ze zleconych mu zadań wywiązywał się bardzo dobrze.” – odnotował w tajnej notatce oficer prowadzący „Proja” – mjr Eugeniusz Chwedaczuk (prawdziwe nazwisko Lipka).

Kontaktem Operacyjnym Departamentu I MSW mógł zostać obywatel PRL, stale zamieszkały w Polsce, zwerbowany do tajnej współpracy z wywiadem SB, świadomie wykonujący zlecone zadania wywiadowcze poza granicami PRL. Z kolei Wydział VII Departamentu I MSW odpowiadał za wywiad naukowo-techniczny. Z tego pionu wywodzili się późniejsi szefowie wywiadu PRL i RP – gen. Henryk Jasik i gen. Bogdan Libera.

Jerzy Kieli jako kontakt operacyjny „Proj” (w dokumentach podpisywał się pseudonimem „Projektant”, z kolei oficerowie w SB w notatkach i korespondencji używali skróconej wersji „Proj”) był głównie wykorzystywany do opiniowania materiałów dostarczanych przez osobowe źródła informacji komunistycznego wywiadu: agenta „Krakinga” oraz źródła „Walter”.

Szkolony w zasadach konspiracji, wywiadu i kontrwywiadu

Ponadto, podczas odbywanych spotkań przekazywał pisemne szczegółowe analizy i sprawozdania z wdrażanych w PRL technologii z zakresu ochrony środowiska - uprzednio wykradzionych przez wywiad naukowo techniczny. Spotkania „Proja” z oficerami SB dla zachowania konspiracji odbywały się w lokalu kontaktowym o krypt. „Chinka”. Nie był wynagradzany. Jedyne wydatki jakie ponoszono podczas współpracy, wynikały z kosztów odbytych spotkań, zwrotu kosztów podróży „Proja” za granicę oraz prawdopodobnie drobnych upominków dla niego.

Kieli został ponadto przeszkolony przez SB w dość szerokim zakresie w sprawach konspiracji, taktyki i strategii działania wywiadu oraz kontrwywiadu. Między innymi w zakresie legendowania wyjazdów, zainteresowań i realizacji zadań oraz opracowywania charakterystyk osobowych.

Co ważne, „Proj” należał do tej kategorii agentury SB, która cieszyła się wyjątkowym zaufaniem ze strony przedstawicieli bezpieki. Nawet bardzo wysokim uznaniem. Dowodem tego jest fakt, iż w 1976 roku kierownictwo Departamentu I SB zawarło z Jerzym Kieli poufną umowę – zlecenia na wykonanie projektu oczyszczalni dla tajnego Ośrodka Kształcenia Kadr Wywiadowczych w Starych Kiejkutach.

„Proj” został nawet wprowadzony na teren OKKW w celu przeprowadzenia wizji lokalnej, dokonania niezbędnych pomiarów oraz lokalizacji obiektu i urządzeń. Mało tego, „Proj” był do tego stopnia pewnym i sprawdzonym współpracownikiem SB, że zaraz po wykonaniu specjalnego zadania pozwolono mu wyjechać do USA na dwuletni kontrakt zarobkowy. Więcej, pozwolono mu nawet, by w czasie pobytu w Stanach Zjednoczonych odwiedzała go najbliższa rodzina (żona z dziećmi). SB była pewna, że „Proj” nie ucieknie z PRL. Rzecz w państwie komunistycznym rzadko praktykowana!

Fragment sprawozdania Jerzego Kieli
Fragment sprawozdania Jerzego Kieli

Dwuletni kontrakt w USA; po przeszkoleniu przez oficera wywiadu

Jak już wspomniałem, Jerzy Kieli za zgodą SB wyjechał w 1976 roku na dwuletni indywidualny kontrakt do USA. Przed odlotem został przeszkolony przez oficera wywiadu oraz podpisał tajną instrukcję wyjazdową dla Departamentu I SB. „W związku z wyjazdem służbowym do USA na okres 1976 – 1978 uzgodniłem z pracownikiem wywiadu naukowo-technicznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych następujące sprawy” – brzmi początkowy fragment zobowiązania do wykonania zadań, które przyjął na siebie „Proj”.

Generalnie instrukcja wyjazdowa dla kontaktu operacyjnego to dokument stanowiący zobowiązanie do tajnej współpracy z SB poza granicami kraju. Zawiera konkretne zadania operacyjne stawiane przez centralę SB, precyzyjnie określony system łączności, haseł wywoławczych w wypadkach awaryjnych oraz instruuje jak zachować się w przypadku próby werbunku przez miejscowy kontrwywiad.

„Proj” otrzymał do realizacji zadania związane przede wszystkim z rozpoznaniem osiągnięć amerykańskiej nauki i techniki w obszarach rozwoju środowiska oraz chemii interesujących właściwe ministerstwa. Został zobowiązany także do sporządzania charakterystyk poznawanych na terenie USA osób ze szczególnym uwzględnieniem ich pozycji zawodowej i towarzyskiej, cech osobowych, wad i nałogów oraz danych biograficznych. Nie obyło się bez wątku tropienia wśród Polonii i obywateli USA wrogów socjalistycznej ojczyzny. „W miarę możliwości szczególną uwagę należy zwrócić na osoby przejawiające wrogi stosunek do Polski Ludowej” – stanowi pkt. 2 instrukcji wyjazdowej podpisanej przez „Proja”.

Pod opieką oficera rezydentury w Nowym Jorku

Jerzy Kieli po przyjeździe do USA został przejęty na łączność przez mjr Wiesława Gołąba ps. „Kojak” - oficera rezydentury wywiadu PRL w Nowym Jorku o krypt. „Imperium”. „Podczas pobytu w USA przekazał łącznikującemu go pracownikowi rezydentury szereg interesujących materiałów, które zostały przekazane przemysłowi do oceny” – czytamy w jednym z raportów znajdujących się w zachowanych aktach kontaktu operacyjnego „Proj”. W czasie pobytu Jerzego Kieli w USA, jego najbliższa rodzina, w tym córka Katarzyna, miała oczywiście okazję odwiedzać go na miejscu.

Major Władysław Gołąb - oficer rezydentury wywiadu "Imperium" w Nowym Jorku
Major Władysław Gołąb - oficer rezydentury wywiadu "Imperium" w Nowym Jorku

Jerzy Kieli powrócił do kraju w grudniu 1978 roku. Kontakt z nim kontynuowało, z pozycji centrali MSW. Spotkania odbywały się w LK „Chinka”. W notatce operacyjnej ze stycznia 1980 roku, por. Piaszczyński vel Jezierzański odnotował: „W chwili obecnej "Proj" nie posiada znacznych możliwości wywiadowczych. Powodem tego jest fakt, iż mimo szczególnych predyspozycji do współpracy z nami, przebywa on obecnie w Polsce, a ponadto po powrocie z USA został oddelegowany do budowy inwestycji oczyszczalni ścieków w Gorzowie Wlkp. Z tego powodu nie ma realnych możliwości operacyjnego wykorzystania „Proja” na poziomie jak do 1978 roku”.

W jednym z zachowanych w aktach SB charakterystyk ojca przyszłej szefowej TVN, tak nakreślono jego sylwetkę: „Mimo, iż „Proj” korzystał w pewnym sensie materialnie ze współpracy z naszą służbą tj. odbył kilka podróży zagranicznych na nasz koszt oraz uzyskał pomoc w realizacji wyjazdu na kontrakt do USA, to głównymi powodami współpracy ze służbą było głębokie zaangażowanie i patriotyzm”.

Zamrożony po powrocie

Myliłby się ten, kto by pomyślał, że Służba Bezpieczeństwa mogła ot tak zrezygnować z cennego i perspektywicznego tajnego współpracownika jakim był Jerzy Kieli. W przywołanym już raporcie ze stycznia 1980 roku sformułowano, zaakceptowany ostatecznie przez kierownictwo wywiadu naukowo-technicznego - wniosek dotyczący dalszych losów „Proja”: „z uwagi na osobowość KO i jego możliwości wywiadowcze wnoszę o pozostawienie go w sieci. W przyszłości w celu pełnego wykorzystania źródła należy rozpatrzeć możliwość oddelegowania KO do pracy w jednej z firm KK”.

Finalnie Jerzy Kieli został na kilka lat zamrożony jako źródło SB. W stanie wojennym wyjechał na trzyletni kontrakt do Iraku, w ramach tzw. „kontraktu 100 inżynierów”. „Proja” wyeliminowano z sieci operacyjnej SB dopiero w 1985 roku. W tym samym roku materiały przekazano do archiwum wywiadu cywilnego PRL. W okresie swojej aktywnej współpracy z SB w latach 1970 - 1980, „Proj” miał co najmniej czterech oficerów prowadzących, a byli to: Jerzy Mazoń, Marian Piaszczyński vel Jezierzański, Władysław Gołąb oraz Eugeniusz Lipka vel Chwedaczuk. Tego ostatniego funkcjonariusza SB zapamiętajmy.

Oficerowie SB prowadzący Jerzego Kieli ps. "Proj"
Oficerowie SB prowadzący Jerzego Kieli ps. "Proj"

Wybudzenie śpiocha

Rok 1989 był rokiem przełomowym dla polskiego społeczeństwa ze względu na rozpoczęty proces transformacji ustrojowej. Był także przełomowy dla rodziny Kieli. Lecz nie przez wzgląd na zachodzące przemiany polityczne w Polsce, ale zupełnie z innych przyczyn. Rodzina Kieli znalazła się bowiem w orbicie aktywnego zainteresowania operacyjnego ze strony wywiadu cywilnego PRL.

W dniu 1 lutego 1989 roku Samodzielna Sekcja Ewidencyjna Departamentu I SB zarejestrowała pod numerem 19 272 kontakt operacyjny o ps. „Proj”, zaś tydzień później tj. 8 lutego pod numerem 19 278 rozpracowanie operacyjne o krypt. „Opton”. Pierwsza sprawa została założona na Jerzego Kieli. Przypomnijmy, że Kieli został wyeliminowany z sieci agenturalnej wywiadu w 1985 roku. Nowa rejestracja oznaczała, że wywiad ponownie podjął na kontakt swoje sprawdzone źródło informacji. Drugą sprawę założono na dzieci kontaktu operacyjnego „Proj”: Michała i Katarzyny Kieli. Jednakże głównym celem rozpracowania „Opton” był Michał Kieli, brat szefowej TVN.

Figuranci rozpoznania operacyjnego - Michał Kieli i Katarzyna Kieli
Figuranci rozpoznania operacyjnego - Michał Kieli i Katarzyna Kieli

Czytelnikom należy się kilka słów wyjaśnienia, co w nomenklaturze wywiadu oznaczała kategoria sprawy „rozpracowanie operacyjne”. Rozpracowanie operacyjne było wszczynane wobec osób zamieszkałych za granicą PRL, a jego celem było „[…] potwierdzenie celowości, możliwości i warunków jej pozyskania do współpracy, bądź ustalenia i udokumentowania prowadzonej przez tę osobę wrogiej działalności przeciwko PRL lub krajom wspólnoty socjalistycznej – w celu skutecznego jej przeciwdziałania”.

W przypadku zwerbowania osoby podlegającej rozpracowaniu („figuranta”) sprawa miała ulegać przekształceniu w teczkę personalną agenta Departamentu I MSW (z włączoną do niej teczką pracy agenta Departamentu I MSW). Jednakże częstą praktyką było, iż jako „figurantów rozpracowania operacyjnego” rejestrowano agentów Departamentu I MSW w celu konspiracji agentury zagranicznej SB. Przykładem tego jest małżeństwo agentów SB Andrzeja i Jolanty Gontarczyków (obecnie Lange), których zbrodniczą działalność wobec ks. Franciszka Blachnickiego na terenie Niemiec dokumentowano właśnie w ramach rozpracowania operacyjnego o kryp. „Yon”.

W zasobach XIV Wydziału I Departamentu SB

Jednostką operacyjną wywiadu cywilnego PRL, który zarejestrował w ewidencji operacyjnej rodzinę Kieli, był Wydział XIV Departamentu I SB. – prowadzący wywiad z pozycji nielegalnych. „Wywiad z pozycji nielegalnych jest uznawany za najwyższy stopień wtajemniczenia w sztuce szpiegostwa. Jest nie tylko czasochłonny i pracochłonny, lecz także kosztowny i niebezpieczny. Do perfekcji doprowadziły go służby sowieckie, które posługiwały się nim już w latach dwudziestych XX w. Jego istota polegała na prowadzeniu działalności szpiegowskiej w oderwaniu od oficjalnych przedstawicielstw danego kraju za granicą. Zajmowali się nią nielegałowie, czyli oficerowie lub specjalnie przeszkoleni agenci, którzy zazwyczaj przybierali fałszywą tożsamość i na terenie obcego państwa starali się sprawiać wrażenie zwykłych, nierzucających się w oczy obywateli” – tak dr Witlod Bagieński z IPN charakteryzuje awangardę służb wywiadowczych w swojej książce „Wywiad cywilny Polski Ludowej - w latach 1945-1961”.

O działalności Wydziału XIV Departamentu I SB wiemy stosunkowo niewiele. Raz - z powodu skali zniszczeń dokumentacji operacyjnej wywiadu SB na przełomie roku 1989 i 1990, dwa - Zbiór Zastrzeżony IPN został faktycznie zlikwidowany dopiero w 2018 roku, trzy - bowiem zachowano ciągłość działalności wywiadu nielegalnego SB, z pionem nielegalnym Zarządu Wywiadu UOP, a potem Agencji Wywiadu i w konsekwencji tajemnice operacji SB stały się tajemnicami służb specjalnych III RP.

Eugeniusz Lipka, oficer operacyjny prowadzący KO "Proj"
Eugeniusz Lipka, oficer operacyjny prowadzący KO "Proj"

Oficerem prowadzącym sprawy „Proj” i „Opton” był nie kto inny, tylko mjr Eugeniusz Lipka vel Chwedaczuk. Ten sam oficer, który w latach siedemdziesiątych XX wieku przez pewien czas prowadził Jerzego Kieli jako kontakt operacyjny „Proj”. Mjr Lipka do 1988 roku służył w wywiadzie naukowo-technicznym SB. Po przeniesieniu się na własną prośbę do wydziału XIV Departamentu I SB objął stanowisko służbowe, w którym kontynuował zadania z zakresu WNT, tyle że z pozycji wywiadu nielegalnego. Eugeniusz Lipka odszedł z SB w 1990 z dniem likwidacji tej zbrodniczej organizacji. Został pozytywnie zweryfikowany do służby w UOP.

Cenny nabytek wśród konsultantów

SB zainteresowało się ponownie Jerzym Kieli z kilku powodów. Przede wszystkim z racji pełnienia przez niego funkcji w Towarzystwie Polskich Konsultantów. Mjr Lipka vel Chwedaczuk tak charakteryzował ówczesne możliwości operacyjne KO „Proj”: „jako prezes zarządu krajowego TKP jest zaangażowany w nawiązaniu współpracy TKP ze stowarzyszeniami konsultingu międzynarodowego oraz innymi organizacjami o tym profilu. TKP posiada kilka spółek wchodzących z usługami na rynki zachodnie”. Zdaniem tego oficera pozycja Jerzego Kieli w TKP umożliwiała wykorzystywanie jego osoby w celu typowania osób do współpracy ze służbą wywiadu, plasowania oficerów kadrowych w strukturach gospodarczych TKP działających za granicą oraz w organizacjach międzynarodowych, a także wykorzystywania KO „Proj” jako ogniwa pomocniczego.

Po dwóch spotkaniach z Kieli, które odbyły się w kawiarni „Łańcut” w Warszawie - mjr Lipka z satysfakcją raportował przełożonym o przebiegu i wyniku rozmów: „mimo kilkuletniej przerwy we współpracy (1982-1989) i zmian wewnętrznych w naszym kraju bez zastrzeżeń zgodził się na kontynuację współpracy. Z bezpośredniej współpracy z „Projem” mogę stwierdzić, że czuje on potrzebę naszej działalności i jest w pewnym sensie jej hobbystą”.

Służba Bezpieczeństwa energicznie przystąpiła do rozpracowywania Towarzystwa Konsultantów Polskich. „Proj” na kolejnym spotkaniu w odpowiedzi na zlecone zadania dostarczył własnoręcznie sporządzoną notatkę na temat tworzonej kartoteki osobowej członków tej organizacji. „Towarzystwo zrzesza około 2000 osób z różnych dziedzin. Od techników po lekarzy i aktorów” – podkreśla w niej Kieli.

Jak „Proj” wyobrażał sobie wykonanie kartoteki członków, która w przyszłości miała się przekształcić w komputerowy system informacji TKP, dowiadujemy się z informacji operacyjnej mjr. Eugeniusza Lipki: „w tym zakresie TKP jest skłonne zlecić opracowanie założeń tej kartoteki osobie z zewnątrz lub zatrudnić na niepełny wymiar godzin. [„Proj” – przyp. autora] Uważa, że nasz udział w tym przedsięwzięciu jest wskazany, aby spowodować wprowadzenie potrzebnych nam danych i wypracować możliwość korzystania z kartoteki”. Posiadanie takiej bazy danych osobowych, pozwoliłoby SB głęboko zinfiltrować stowarzyszenie oraz prowadzić skuteczną akcję werbunkową.

Jerzy Kieli nie ograniczał się wobec swojego oficera prowadzącego tylko do składania obietnic przekazywania SB ankiet członków stowarzyszenia. Gorliwie odpowiadał także na zapotrzebowanie bezpieki w zakresie lokowania w TKP swoich oficerów. „Uznając zbieżność interesów naszej służby i innowacyjnej działalności TKP „Proj” stwierdził, iż najwygodniej byłoby włączyć oficera naszej służby w obecnie realizowane przez zarząd krajowy sprawy organizacyjne. Jest on w stanie zatrudnić wskazaną osobę na zasadach dla nas wygodnych tj. część etatu lub prace zlecone w zakresie czynności umożliwiających pełne rozpoznanie struktur TKP” – relacjonuje mjr Lipka swoją rozmowę z „Projem”.

Inną sprawą jest, w jaki sposób SB zwróciło uwagę na Michała Kieli. Otóż okazuje się, że świadomie czy też nie, do współpracy z SB brata dyrektor generalnej TVN wytypował sam ojciec – Jerzy Kieli. „Historię syna opowiedział mi z własnej inicjatywy. Było to w pewnym sensie „wystawienie” „Optona”” – odnotowuje mjr Eugeniusz Lipka vel Chwedaczuk w raporcie o wyrażenie zgodny na założenie rozpracowania operacyjnego o kryp. „Opton”.

Raport majora Lipka vel Chwedaczuk z zatwierdzenia Jerzego Kieli jako KO "Proj" z 1989 r.
Raport majora Lipka vel Chwedaczuk z zatwierdzenia Jerzego Kieli jako KO "Proj" z 1989 r.

Operacja „OPTON”

Michał Kieli, rocznik 1957, jest absolwentem Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, którą ukończył w 1981 roku. Uczelnię ukończył z wyróżnieniem. Pracę magisterską napisał z dziedziny mikrofal i optoelektroniki. Od wczesnej młodości dzięki kontaktom ojca wyjeżdżał turystycznie, a następnie do pracy do krajów wolnego świata na zachodzie. Tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego wyjechał do USA.

„Decyzję wyjazdu przyspieszył m.in. za namową ojca z uwagi na sytuację wewnętrzną kraju. Obawiał się bowiem, że może być powołany do wojska, co uniemożliwiłoby wyjazd na stypendium” – odnotował mjr Eugeniusz Lipka w charakterystyce figuranta rozpracowania „Opton”. W 1982 Michał Kieli rozpoczął studia doktoranckie na wydziale elektroniki i inżynierii komputerowej na Drexel University w Filadelfii. Był prymusem.

Na studiach osiągał bardzo dobre wyniki w nauce. Pracę doktorską napisał i obronił zgodnie ze swoją specjalizacją tj. z dziedziny optoelektroniki. Następnie w roku 1985 zatrudnił się amerykańskiej firmie „Thomes & Betts” zajmujące się produkcją łączy komputerowych. W krótkim czasie został szefem komórki projektowej tej firmy. Kieli junior wraz z kierowanym zespołem pracował nad system łączności komputerowej opartej na światłowodach. „Wg jego relacji ich rozwiązania są absolutnym novum i przewyższają nawet projekty japońskie” – zachwalał figuranta mjr Lipka.

Amerykanizacja i silne więzi rodzinne

W końcu lat osiemdziesiątych Michał Kieli wraz żoną rozpoczął starania o uzyskanie paszportu konsularnego PRL oraz obywatelstwa amerykańskiego. Nie bez znaczenia dla wywiadu PRL było to, iż Michał Kieli w dokumentach urzędowych USA występował jako Michael. Jego nazwisko nie zdradzało kraju pochodzenia, co w połączeniu z amerykańską pisownią jego imienia oraz doskonałą znajomością angielskiego czyniło go wyśmienitym dla wywiadu kandydatem na agenta.

„Wg opinii „Proja”, „Opton” się zupełnie zamerykanizował [..] więzy rodzinne są jednak na tyle silne, iż na pewno nie zerwie kontaktów z Polską” – przekonywał w rozmowie ze swoim oficerem prowadzącym Kieli senior.

Założenie rozpracowania operacyjnego "Opton". Obok strona raportu zawierająca propozycję wykorzystania do werbunku Michała Kieli jego
Założenie rozpracowania operacyjnego "Opton". Obok strona raportu zawierająca propozycję wykorzystania do werbunku Michała Kieli jego ojca Jerzego

Michał Kieli zwrócił na siebie szczególną uwagę wywiadu nielegalnego ze względu na jego bardzo dobre uplasowanie w USA oraz istotną i perspektywiczną dziedzinę przemysłu, w której się specjalizował. Wg zachowanych dokumentów rozpracowania „Opton”, głównym celem ew. pozyskania Michała Kieli do współpracy z wywiadem SB było zdobywanie informacji z dziedziny optoelektroniki, plasowanie źródeł wywiadu w USA oraz zapewnienie transferu amerykańskiej technologii do Polski poprzez założenie przez Michała Kieli firmy polonijnej.

Zaskakuje i do pewnego stopnia nawet szokuje metoda werbunku Michała Kieli, którą zaproponował oficer prowadzący rozpracowanie „Opton”. „Zgodnie ze stanowiskiem „Proja”, że dorobek „Optona” powinien być wykorzystany w kraju, uważam, że możliwe jest kapturowe wykorzystanie „Optona” za pośrednictwem „Proja”.

Wg klasycznej definicji kapturowe wykorzystywanie osób w służbach specjalnych polega na tym, że w sposób podstępny wykorzystuje się osoby, które nieświadomie udzielają informacji wywiadowi lub wykonują jego zadania. Zazwyczaj działający w taki sposób oficer występuje pod przykryciem i posługuje się odpowiednio przygotowaną legendą. W przypadku rozpracowania „Opton” w rolę oficera pod przykryciem miał wcielić się Jerzy Kieli jako kontakt operacyjny „Proj”. Gdyby kapturowy werbunek doszedł do skutku, „oficerem” prowadzącym Michała Kieli byłby jego ojciec.

W konkluzji raportu o założenie rozpracowania „Opton” – mjr Eugeniusz Lipka vel Chwedaczuk zapisał: „odrębne zagadnienie stanowi przygotowanie „Proja” do wykorzystania go w tej sprawie. Jest bowiem oczywiste, iż „Proj” będzie chciał chronić syna. Z przebiegu dwu dotychczasowych rozmów w tej sprawie uważam jednak, że doprowadzenie do rozmowy na ten temat, po odpowiednim przygotowaniu jest realne.”

Zakończenie

Nie znamy rezultatów podjętych prób pozyskania Michała Kieli do współpracy z wywiadem nielegalnym SB (jeśli takowe nastąpiły). Nie mamy także dowodów na to, aby wkluczyć możliwość kontynuacji współpracy Jerzego Kieli z utworzonym w miejsce zlikwidowanej SB – Urzędem Ochrony Państwa. Dostępne w IPN akta rozpracowania „Opton” jak i kontaktu operacyjnego „Proj” urywają się na końcówce 1989 roku. Natomiast ostatnie wpisy pochodzą ze stycznia 1990 roku.

Ponieważ w obu rodzajach materiałów brak jest postanowienia o zakończeniu prowadzenia spraw, prawdopodobnym jest, że kontynuowano je po 1990 roku w ramach działalności Zarządu Wywiadu UOP. Wiemy także, że praktycznie wszyscy funkcjonariusze wywiadu nielegalnego Departamentu I SB, zaangażowani bezpośrednio lub pośrednio w sprawy „Opton” i „Proj” kontynuowali służbę w Urzędzie Ochrony Państwa, a następnie w Agencji Wywiadu. Wraz z przyjęciem byłych oficerów SB do pracy w urzędzie, służba ta przejmowała na swój stan ich aktywa operacyjne. Odpowiedzi więc, na pytanie o dalsze losy „Proja” i Optona” szukać należy w archiwum AW.

Czy oprócz zarejestrowania Katarzyny Kieli do rozpracowania operacyjnego „Opton” oraz odnotowania jej osoby w materiałach operacyjnych SB, wywiad nielegalny podejmował później wobec niej inne, bardziej śmiałe przedsięwzięcia? Czy po dacie likwidacji SB i powołania UOP podlegała podobnemu rozpracowaniu operacyjnemu, co jej brat Michał? Jeśli tak, to z jakim skutkiem?

Czy Katarzyna Kieli była indagowana przez służby specjalne na okoliczność podjęcia ewentualnej współpracy? Skoro Jerzy Kieli typował własnego syna do współpracy, dlaczego nie miałby tego samego uczynić wobec własnej córki? Trudno na te pytania odpowiedzieć. Mamy zbyt mało dostępnych danych. Zresztą sama szefowa TVN nie pomaga rozwiać wątpliwości. Uparcie odmawiając udzielenia odpowiedzi na przesłane jej pytania prasowe.

Piotr Woyciechowski (twitter: @PiotrW1966) - specjalizuje się w historii służb specjalnych PRL. Pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Likwidacyjnej WSI oraz członka Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI. W niniejszej publikacji prezentuje wyłącznie prywatne opinie i stanowisko.

Post Scriptum
Przed opublikowaniem niniejszego artykułu, nie udało mi się skontaktować z szefową TVN. Moje liczne starania zostały zbyte milczeniem. Podobny los spotkał korespondencję mailową zawierającą prośbę o udzielenie odpowiedzi na kilka prostych pytań dotyczących powiązań rodziny Katarzyny Kieli ze służbami specjalnymi. Przez przemilczenie, Pani Katarzyna odmówiła mi także udzielenia pomocy w skontaktowaniu mnie z jej bratem Michałem Kieli. Pani prezes nie miała odwagi cywilnej zmierzyć się z trudnymi tematami. Jak widać w sprawach agenturalnych powiązań swojej rodziny nie jest skłonna „opuścić swojej strefy komfortu”.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 59

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

o
oko
Pochodzenie lewaków robi swoje , niestety
M
Miłego dnia
TVN może zatrudniać kogo chce, bo to prywatna firma.

Jakoś nikomu tu nie przeszkadzają ruscy agenci w rządach pisobolszewii, jak Antek M., Jarosław K, i wielu innych.

Przeszkadzały ośmiorniczki za 8tyś, a nie przeszkadzają przekręty za miliony Morawieckiego w handlu ziemią, miliony Czarnka w programie Willa plus, miliony pompowane w spółeczki i fundacje znajomków, miliardy wtopione w elektrownię Ostrołęka?

Nikomu nie przeszkadzają tu durne pomysły pisowców, w których utopiono bez sensu setki milionów, jak: przekop mierzei, polski samochód elektryczny, polskie promy budowane w stoczni szczecińskiej, CPK, regulacja Odry....
M
Miłego dnia
TVN może zatrudniać kogo chce, bo to prywatna firma.

Jakoś nikomu tu nie przeszkadzają ruscy agenci w rządach pisobolszewii, jak Antek M., Jarosław K, i wielu innych.

Przeszkadzały ośmiorniczki za 8tyś, a nie przeszkadzają przekręty za miliony Morawieckiego w handlu ziemią, miliony Czarnka w programie Willa plus, miliony pompowane w spółeczki i fundacje znajomków, miliardy wtopione w elektrownię Ostrołęka?

Nikomu nie przeszkadzają tu durne pomysły pisowców, w których utopiono bez sensu setki milionów, jak: przekop mierzei, polski samochód elektryczny, polskie promy budowane w stoczni szczecińskiej, CPK, regulacja Odry....
r
reszta ćpuny tvnA
TYLKO W TVP PRAWDA CAŁĄ DOBĘ!
r
reszta ćpuny tvnA
WYKASOWAŁEM ubecko/esbecka szczujnię (tvn/onet/gw/wp/i pozostały ściek
r
reszta ćpuny tvnA
TVP POkazuje RESETOWCÓW i
r
reszta ćpuny tvnA
mózgotrzepy tvnY >12 miliony 4xNIE
O
Obajtek przewietrz
DOROTA KANIA W PR24 do totalnych umizguje się!
O
Obajtek przewietrz
obrońców PIS i RZĄDU kasuje
O
Obajtek przewietrz
pozostałe portale prawicowe takiej miernoty do kasowania nie zatrudniają
p
przez płot
dzikusa wściekła macica pragnie
T
Tadeusz nie ojciec
21 października, 18:00, Igor:

Proponuję sięgnąć głębiej, do dziadków, pradziadków im też znaleźć łatkę w życiorysie. To jest miłość bliźniego do bliźniego, kwestia znalezienia haków. A jak się na listy wyborcze bierze ludzi typu p. Bąkiewicza to jest wszystko w porządku.

23 października, 8:28, pan Szczota:

A co konkretnie masz do zarzucenia Bąkiewiczowi?

Patriotyzm na poziomie Mejzy posła PiS ?

T
Tadeusz nie ojciec
Droga „rozgłośnio” PiS może odrobina prawdziwego obiektywnego dziennikarstwa ?
P
Paweł
26 października, 8:41, rsz:

dziwna sprawa,cała PZPR popiera obecnie PO

Zauważyłem dawno. Stare betony jadą na platformie jak na deskorolce, PO prostu ich żywioł.

d
dosyć
czy to portal plotkarski ? skończcie z tym ujadaniem jeden na drugiego.

w maglu jest więcej kultury. zapatrzyliście się na ludzi z prawicy i na "sport narodowy"-żałosne!
Wróć na i.pl Portal i.pl