Koniec rządów Łukaszenki coraz bliżej. Czego boi się dyktator Białorusi?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Łukaszenka w ciągu niecałych dwóch miesięcy gościł w Moskwie trzy razy
Łukaszenka w ciągu niecałych dwóch miesięcy gościł w Moskwie trzy razy kremlin.ru
Chyba pierwszy raz w liczącym już niemal trzy dekady panowaniu Alaksandra Łukaszenki na Białorusi tak dużo i tak często mówi się o jego zdrowiu. Borykający się z widocznymi problemami dyktator może zdecydować się na scenariusz jelcynowski: oddać władzę w uporządkowany sposób. Który spełni dwa warunki: zapewni mu i jego rodzinie bezpieczeństwo, zagwarantuje stabilność reżimu.

Spis treści

W ubiegłym tygodniu Łukaszenka wybrał się do Moskwy, by omawiać z Putinem „problemy, które w ogóle nie powinny istnieć w naszych stosunkach”. Było to niedługo po tym, jak dyktator na kilka dni trafił do szpitala w Mińsku. W sobotę pojawiły się sensacyjne doniesienia, że znów wylądował w szpitalu, ale tym razem w Moskwie – na dodatek w stanie krytycznym. Cóż, sądząc jednak po jego spotkaniu z szefową rosyjskiego banku centralnego Elwirą Nabiulliną, i to w Mińsku w poniedziałek, aż tak źle ze zdrowiem chyba jednak nie było.

(Nie)zdrowy jak Łukaszenka

Łukaszenka przyleciał do Moskwy pod pretekstem wzięcia udziału w Euroazjatyckim Forum Gospodarczym, mimo tego, że dwa tygodnie wcześniej, także w Moskwie, oglądał defiladę z okazji Dnia Zwycięstwa z bandażem na ręku, a następnie nie mógł przejść 300 metrów do miejsca ceremonii składania wieńców z innymi goszczącymi przywódcami. Szybko wrócił do Mińska i był nieobecny na kilku ważnych wydarzeniach, których nigdy wcześniej nie opuścił. Zniknął z pola widzenia opinii publicznej na prawie tydzień. Dopiero 15 maja pojawił się w centrum dowodzenia Sił Powietrznych i Sił Obrony Powietrznej Republiki Białorusi.

Tak czy inaczej, białoruski przywódca dał powód do medialnej histerii. Jak zauważa w swej analizie amerykański think-tank Jamestown Foundation, w ciągu ostatniej dekady tylko cztery razy oficjalne źródła wspominały o stanie zdrowia Łukaszenki. Chodziło o dwie operacje kolana (ujawnione przez niego samego w październiku 2023 r.) oraz dwa przypadki COVID-19 (lipiec 2020 r. i styczeń 2022 r.). Częściej prezentowane jest wzorowe zdrowie Łukaszenki.

Powtórka Biełgorodu?

Co było tak ważnego, że mimo ostatnich kłopotów zdrowotnych dyktator pojechał na Kreml już po dwóch tygodniach? Według jednej z wersji, Łukaszenka starał się o nowe kredyty. Mogłoby takie przypuszczenie potwierdzać wspomniane spotkanie z szefową rosyjskiego banku centralnego Elwirą Nabiulliną w poniedziałek.

Według innej wersji, pilna podróż do stolicy Rosji była związana z odmową Mińska przekazania Rosjanom amunicji, rakiet i pocisków zgodnie z harmonogramami podpisanymi w grudniu ubiegłego roku przez ministrów obrony Białorusi i Rosji. Według kanału Telegramu "Biełaruskaja wywiedka", Łukaszenka wydał milczący zakaz dostaw amunicji Rosjanom po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa pod koniec marca, na którym omówiono plan "operacyjnej i taktycznej obrony przed infiltracją grup dywersyjnych" na granicy z Ukrainą. Spotkanie ujawniło, że "jeśli dostawy broni i amunicji do Moskwy będą kontynuowane na wcześniej uzgodnioną skalę, armia Łukaszenki będzie nieprzygotowana do podstawowej obrony operacyjnej i taktycznej".

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Jak pisze ukraiński tygodnik „Dzerkało tyżnia”, wygląda na to, że Łukaszenka naprawdę boi się zbrojnych ochotników, którzy skoro mogli wjechać do rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego, to mogą i do brzeskiego, homelskiego, a nawet mińskiego. Wszak po stronie Kijowa z Rosjanami walczy Pułk Kalinowskiego, złożony z Białorusinów. Dlatego Mińsk nie tylko instaluje "smocze zęby" 20 km od granicy z Ukrainą, ale także wprowadził 10 maja kontrole paszportowe na głównych przejściach granicznych między Rosją a Białorusią. Według Jurija Drakachrusta z Radia Wolna Europa-Radio Liberty, po ataku dronów na Kreml i kilku zamachach na proputinowskich aktywistów (np. Darii Duginy, Władlena Tatarskiego i Zachara Prilepina) Łukaszenka przestał wierzyć w skuteczność rosyjskich służb bezpieczeństwa.

Dla Kremla lepszy Łukaszenka żywy

Przyszłość reżimu białoruskiego w coraz większym stopniu zależy od rozwoju sytuacji na ukraińskim froncie. I nie chodzi tylko o możliwość dywersyjnych operacji w „stylu biełgorodzkim”, ale jeszcze bardziej konsekwencje długofalowe. Każde pogorszenie położenia wojennego Rosji oznacza pośrednie osłabienie Łukaszenki, którego władza opiera się wszak na uzależniającej coraz mocniej współpracy z Moskwą.

Ale także z powodu wojny z Ukrainą i Kremlowi zależy na stabilności w Mińsku. Dlatego wszelkie spekulacje, że Łukaszenkę Rosjanie mogli próbować otruć w Moskwie należy uznać za absurd. Dopóki dyktator spełnia żądania Moskwy, nie ma sensu ryzykować destabilizacji Białorusi, z punktu widzenia Rosji ważnego frontu w kampanii przeciwko Ukrainie. Oczywiście pojawia się pytanie: a co, jeśli faktycznie Łukaszenka przestraszył się rozbrajania własnych sił, by pomagać rosyjskiej armii i zaczął to blokować? Nawet jeśli tak było, to Putin ma inne instrumenty, by zmusić Mińsk do wypełnienia obietnic. Nie trzeba uśmiercać Łukaszenki, wystarczy jakaś jedna czy dwie decyzje gospodarcze, by przywołać reżim w Mińsku do porządku. Sądząc po tym, że kilka dni po wizycie Łukaszenki w Moskwie do Mińska przyleciała szefowa rosyjskiego banku centralnego, być może już przejściowy kryzys na linii Białoruś-Rosja został wygaszony. Białoruska broń i amunicja nadal będzie płynęła do Rosji, a na Białoruś popłyną pieniądze.

od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl