Moda na dyplom uniwersytecki

Agaton Koziński
Bliski Wschód jest pełen znaków zapytania - Agaton Koziński podsumowuje tydzień w świecie idei.

Berlin, Niemcy

Bez względu na to, jak się potoczą dalej losy krajów Afryki Północnej, jedno jest pewne: nikt nie będzie w stanie w nich rządzić bez poparcia opinii publicznej - uważa Joschka Fischer, były minister spraw zagranicznych Niemiec.

Joschka Fischer to legenda niemieckiej i europejskiej polityki. Po raz pierwszy dał się zauważyć podczas rewolty studenckiej, która ogarnęła wiele miast w 1968 r. Później założył niemiecką Partię Zielonych - i zdołał wprowadzić ją najpierw do Bundestagu, a później do rządu. Wspólnie z socjalistyczną SPD kierowaną przez Gerharda Schrödera współrządził Niemcami przed dwie kadencje w latach 1998-2006, piastując stanowisko wicekanclerza i ministra spraw zagranicznych. Po tym, jak władzę w Niemczech przejęła partia CDU/CSU, odsunął się z polityki. Jest m.in. szefem spółki zajmującej się budową rurociągu Nabucco.

Polityk chętnie też angażuje się w działalność humanitarną, a także zajmuje się publicystyką. W jednym z artykułów zajął się sytuacją na Bliskim Wschodzie. Zwraca w nim uwagę na przełom, jaki tam nastąpił. Fischer unika terminu "demokratyzacja", ale zwraca uwagę, że po latach dyktatury wzrosła tam rola społeczeństwa. Ta "arabska pobudka" - trzymając się terminologii niemieckiego polityka - wypełnia próżnię, która wytworzyła się w tym regionie. Próżnię po tym, jak zainteresowanie regionem straciły pogrążone we własnych problemach Stany Zjednoczone i Unia Europejska. Ale tę próżnię wypełnia też Turcja, która po tym, jak odrzucono jej możliwość dołączenia do Unii, coraz odważniej buduje sojusze na Bliskim Wschodzie. W ten sposób Ankara umacnia swą pozycję regionalnego mocarstwa - zauważa Fischer.

Tyle że budowanie silnych więzi między Turcją a krajami arabskim wpędza w izolację Izrael. Ta izolacja jest tym większa, że arabska wiosna sprowokowała Palestyńczyków do ubiegania się o niepodległość. Na to jeszcze nakłada się współpraca Hamasu z Iranem. "Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest teraz nieprzewidywalna. Jest wiele pytań o dalszy rozwój sytuacji. Ale dziś nie zna na nie odpowiedzi" - zaznacza Joschka Fischer.

Pekin, Chiny

Najsilniejszą bronią Chin w polityce międzynarodowej jest cierpliwość - uważa Sun Peisong, analityk Instytutu Badań nad Rozwojem w Jiangsu Lianyungang.

Sun Peisong podkreśla, jak istotna ta cecha się okazała w ostatnim czasie. Według niego w 2009 r. światowe media starały się sprowokować Pekin i skłócić go z USA - pretekstem do tego miało być rzekome umacnianie się Chin w regionie Pacyfiku. Państwo Środka zachowało jednak spokój i prowadziło politykę unikania konfliktów - i w ten sposób zdołało zachować dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi oraz z Japonią.

I to właściwy sposób postępowania - argumentuje chiński analityk. Przeciwstawia go porywczości USA. Waszyngton dekadę temu rozpoczął wojnę z terroryzmem. Zaczął ją natychmiast po zamachach 11 września. I ta porywczość okazała się bronią obosieczną. USA wpędziły się bowiem w problemy gospodarcze, a jednocześnie zagrożenie zamachami terrorystycznymi jest ciągle takie samo. "Można się głupio zachowywać także wtedy, gdy jest się supermocarstwem" - twierdzi Sun Peisong.

Według analityka wiele państw Dalekiego Wschodu chciałoby sprowokować Chiny do wojny. One jednak unikają zaangażowania się w konflikty wojskowe, gdyż jest to sprzeczne z filozofią konfucjanizmu, która jest fundamentem współczesnych Chin. Nie znaczy to, że Pekin obawia się użycia wojska. On po prostu nie widzi takiej potrzeby. Na tym polega mądrość konfucjanizmu - na nieuleganiu porywczym podpowiedziom. Im łatwo ulegają Stany Zjednoczone i z tego powodu wpadają w problemy. "Silnej pozycji na świecie nie trzeba budować za pomocą agresji. Można też mądrością i przezornością" - konkluduje Sun Peisong.

Waszyngton, USA

Dziś najszybciej rozwijającym się sektorem edukacji są studia dla dorosłych - zauważa Frederick M. Hess, specjalista od nauczania amerykańskiego think tanku American Enterprise Institute.

Analityk powołuje się na dane Narodowego Centrum Statystyk Edukacyjnych. Według nich w USA obecnie 38 proc. studentów ma więcej niż 25 lat. Jedna czwarta osób uczących się na uniwersytetach jest po trzydziestce. I ciągle ich przybywa. Jak wynika z prognoz, w 2019 r. liczba studentów powyżej 25. roku życia wzrośnie o kolejne 23 proc.

Hess stara się wyjaśnić ten fenomen. Podkreśla, że pozornie nie ma on logicznego uzasadnienia - przecież jest dużo pracy także dla osób, które nie ukończyły studiów. Według niego ten pęd do nauki nie jest bowiem kierowany ambicjami poprawienia swej pozycji zawodowej, a raczej trendami propagowanymi przez media. W prasie, radiu i telewizji zajęcia, do których wykonywania nie trzeba mieć ukończonego uniwersytetu, postrzegane są jako niewarte uwagi. Jednocześnie wyższe studia i praca, jaką po nich można uzyskać, są nieustannie stawiane na piedestale. Właśnie stąd wzięły się te ciągle rosnące zastępy dorosłych pracujących osób, które postanowiły uzupełnić swą edukację.

A gdy jest zapotrzebowanie, powstają potrzebne produkty. Dlatego w USA jak grzyby po deszczu wyrastają uczelnie dostosowane do nauczania osób pracujących. Nie ma w nich porannych zajęć, sztywnych terminów rozpoczęcia semestru ani sesji. Terminy można dowolnie ustalać i zmieniać. I znajdują się na nie chętni. Mimo że częściej zamiast studiów potrzebowaliby oni zwykłych kursów podnoszących ich umiejętności zawodowe - zaznacza Hess.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl