Prof. Antoni Dudek: Problemom przyszłości nie da się stawić czoła w modelu centralistycznym [ROZMOWA]

Tomasz Rozwadowski
Prof. Dudek: Teraz główną linią podziału jest ta biegnąca pomiędzy centralistami i decentralizatorami
Prof. Dudek: Teraz główną linią podziału jest ta biegnąca pomiędzy centralistami i decentralizatorami Bartek Syta
O 21 tezach samorządowców, centralizatorach i decentralistach, wyzwaniach przyszłości i o własnym zaangażowaniu parapolitycznym mówi prof. Antoni Dudek, politolog z UKSW w Warszawie.

Czy któraś z 21 Tez Samorządnej Rzeczpospolitej przyjętych 4 czerwca 2019 r. w Gdańsku budzi pańskie wątpliwości, czy wręcz z którąś się pan nie zgadza?
- Akceptuję całość dokumentu, spore wątpliwości mam natomiast wobec Tezy 8, czyli decentralizacji służby zdrowia. Myślę, że system ochrony zdrowia został w Polsce doprowadzony do tak złego stanu jak dzisiejszy, co jest nie tylko winą rządu Zjednoczonej Prawicy, ale także jego poprzedników, że nie zniesie radykalnych zabiegów reformatorskich, będąc w tak żałosnej kondycji jak obecna. Tezy są programem kompleksowym obliczonym na wiele lat. Ogromna część postulatów w nim zawartych dałaby się zrealizować w szybkim tempie, gdyby tylko była wola polityczna, ale kilka potrzebuje czasu. Kwestia służby zdrowia wymaga namysłu, docelowo należałoby ją zdecentralizować, ale najpierw wymaga działań ratunkowych.

Co jeszcze?
- Mniejsze wątpliwości, ale jednak mam w kwestii policji municypalnej. Myślę, że rozdział kompetencji pomiędzy policją państwową a postulowanymi miejskimi służbami policyjnymi trzeba by przeprowadzić w sposób szczególnie ostrożny i przemyślany. W pełni zgadzam się z pomysłem odpolitycznienia regionalnych ośrodków telewizyjnych, ale biorąc pod uwagę różnice polityczne pomiędzy poszczególnymi częściami Polski, trudno mi wyobrazić sobie informacje przygotowane na przykład w Gdańsku i na przykład w Rzeszowie, w jednym wydaniu centralnych Wiadomości TVP. Wspólnej stacji telewizyjnej nie dałoby się zrobić z sumy poszczególnych ośrodków. Ale idea jest słuszna i trzeba nad nią pracować.

Co można zrobić z telewizją publiczną?

- W stowarzyszeniu Inkubator Umowy Społecznej, które współzakładałem, powstał mój autorski program reformy mediów publicznych. W zakresie telewizji lokalnych rozwiązaniem mogłoby być powołanie złożonej z fachowców Rady Mediów Publicznych, która przyznawałaby ośrodkom regionalnym finansowanie na zasadzie kilkuletnich grantów na działalność. W ten sposób ośrodki uzyskałyby na wiele lat pewną niezależność i wobec samorządów, i wobec rządu centralnego. Ale sama idea decentralizacji mediów elektronicznych bardzo do mnie przemawia.

Zaczynał pan jako historyk dziejów najnowszych, potem stał się pan jednym z najbardziej szanowanych politologów w Polsce. Czy teraz staje się pan politykiem?
- O nie! Absolutnie nie mam zamiaru stawać się czynnym politykiem. Nie mam żadnych aspiracji politycznych, natomiast mam - parapolityczne. Jestem przekonany, że stoją przed Polską ogromne wyzwania związane z problemami przyszłości. Nieuchronne starzenie się społeczeństwa, alarmujący stan środowiska naturalnego, wyczerpywanie się surowców to problemy, którym nie da się stawić czoła w centralistycznym systemie rządzenia krajem. Przykładem jest choćby integracja imigrantów ze społecznościami lokalnymi, która nie ma obecnie właściwie żadnego wsparcia rządowego. Dużo mówiono o tym w Gdańsku podczas spotkania marszałków wojewódzkich. W Warszawie pozwalają sobie nie zauważać faktu, że na przykład w Kluczborku jeszcze kilka lat temu było powiedzmy czterdziestu uczniów pochodzenia ukraińskiego. Obecnie młodych Ukraińców jest w kluczborskich szkołach ponad dwustu! Właśnie takie kwestie musimy odpolitycznić i rozwiązywać na szczeblu lokalnym. Zignorowane nie znikną przecież.

Jak się z tym przebić do polityków, zwłaszcza w Warszawie?
- Inkubator Umowy Społecznej pomyślany jest jako instytucja usługowa. Opracowujemy programy działania w konkretnych sprawach, których rozwiązywania politycy się albo nie podejmują, albo wdrażają działania, które jeszcze pogarszają realną sytuację, ale zgadzają się z partyjną ideologią. Kryzys nadciąga, trzeba mieć rozwiązania. My nad nimi pracujemy.

Z tego typu misją i konkretną działalnością automatycznie sytuujecie się w obrębie opozycji.

- Z kręgów samorządowych dochodzi głos, że przyszedł czas na trzeci etap reformy samorządowej w Polsce. To nas usytuowało politycznie, mianowicie po stronie zwolenników decentralizacji kraju. Dotychczas w polityce dominował podział na prawicę i lewicę, który jest nadal aktualny, lecz traci na znaczeniu. Teraz główną linią podziału jest ta biegnąca prostopadle linia pomiędzy centralistami i decen-tralizatorami. Po stronie centralizmu na lewicy są polityczni spadkobiercy PRL, na prawicy obrońcy narodu przed wrogim, złym światem. SLD było partią centralistyczną, choć Zjednoczona Prawica postkomunistów w centralizmie jeszcze przelicytowała. Proszę zauważyć, że po stronie Koalicji Europejskiej tylko jeden polityk natychmiast zdystansował się wobec naszych pomysłów, to Włodzimierz Czarzasty. Ten podział będzie się pogłębiał, różnice pomiędzy lewicą i prawicą będą zauważalne głównie w podejściu do polityki i gospodarki, a spór pomiędzy centralistami i decentrali-zatorami będzie się toczył wokół tego, jak ma być zbudowane państwo.

W której z dziedzin życia decentralizacja jest potrzebna najszybciej?

- W edukacji. System szkolny w Polsce jest w tej chwili już w tak beznadziejnym stanie, że radykalne zmiany mogą mu tylko pomóc, zaszkodzić się już nie da. Jestem nauczycielem i nie wierzę w jeden model edukacji pasujący do wszystkich. Postulujemy na przykład regionalne profilowanie programów szkolnych. Inne byłoby na przykład w regionach nastawionych na turystykę i wymianę handlową, a inne w tych, w których będą dominować nowoczesne technologie przemysłowe.

Dlaczego decentralizacji potrzebujemy właśnie teraz?
- Po roku 1990 mieliśmy okres względnej równowagi pomiędzy rządem a samorządem. Ta równowaga już nie wystarcza. Przed światem i przed Polską stoją tak dramatyczne wyzwania, na które można odpowiedzieć tylko na dwa sposoby - albo silną centralizacją władzy albo głębszą decentralizacją. Pierwsze kilkanaście lat RP było wspaniałym okresem rozwoju i wzorcowo przeprowadzonej transformacji, co do której był względny consensus. Sytuacja zaczęła się psuć po roku 2000, gdy zrealizowano większość wielkich celów, wtedy do głosu doszły ideologie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl