Świat wstrzymał oddech. Polityczne starcie wagi ciężkiej

Dorota Kowalska
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski był gościem spotkania liderów Unii Europejskiej
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski był gościem spotkania liderów Unii Europejskiej PAP/EPA
To są arcyważne rozmowy. W czwartek unijni przywódcy spotykali się na nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej. Rozmawiali o dalszym wsparciu dla Ukrainy i europejskiej obronności. Wcześniej Donald Trump wydał decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, ograniczył też współpracę wywiadowczą między krajami. Sytuacja jest trudna, właściwie patowa

W Brukseli na europejskich przywódców czekał tłum dziennikarzy z całego świata, ale takiej mobilizacji europejskich politycznych elit nie było od wielu lat.

- Nie ulega wątpliwości, że wojna w Ukrainie, nowe podejście administracji USA do Europy i przede wszystkim rozpoczęty przez Rosję wyścig zbrojeń, stawia przed nami nowe wyzwania. Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać - powiedział przed szczytem Donald Tusk. Dodał, że to „moment zwrotny”, że jako Europa straciliśmy dużo czasu, ale dziś wszystko się zmieniło.

- Europa musi podjąć ten wyścig zbrojeń i musi go wygrać. Jestem przekonany, że Rosja przegra ten wyścig zbrojeń - tak jak Związek Sowiecki przegrał podobny wyścig zbrojeń 40 lat temu. I to jest podobna metoda, żeby uniknąć szerszego konfliktu na dużą skalę - dodał premier.

Wołodymyr Zełenski pojawił się na szczycie w towarzystwie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i przewodniczącego Rady Europejskiej Antonio Costy.

- Bezpieczeństwo i obrona Europy są nierozłączne od bezpieczeństwa i obrony Ukrainy. Silniejsza obrona europejska zwiększa obronę Ukrainy - stwierdził Antonio Costa. - Jesteśmy tutaj, aby osiągnąć trwały i sprawiedliwy pokój - dodał. Zadeklarował chęć „pomocy” Ukrainie w „ewentualnych rozmowach pokojowych”.

- Ukraina jest częścią rodziny europejskiej. To przełomowa chwila. Europa stoi wobec bezpośredniego zagrożenia. Musimy naciskać na trwały i sprawiedliwy pokój. Nie chcemy pokoju przez siłę - podkreśliła z kolei szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Jedni mówią: szaleństwo, inni: nowa polityczna rzeczywistość. Dawno na arenie międzynarodowej nie działo tak dużo i tak szybko, jak w ciągu kilku minionych dni. Zaczęło się od osławionego już spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem i D.J. Vancem w Gabinecie Owalnym, spotkania, które zakończyło się w dość nieoczekiwany sposób - ukraińska delegacja została poproszona o opuszczeniu Białego Domu. Między Zełenskim a Trumpem i J.D. Vincem doszło do ostrej wymiany zdań.

Po spotkaniu pojawiły się głosy, że było przygotowaną „zasadzką” na Zełenskiego, że szukano kozła ofiarnego, bo Trump zorientował się, że wojna w Ukrainie nie skończy się tak szybko jak chciał, a w każdym razie, nie tak szynko jak zapowiadał to światu. Inni sugerowali, że Trump chce odciągnąć Rosję od Chin, swojego największego wroga, stąd ukłony w stronę Putina i stawianie Ukrainy pod ścianą.

„To najgorsze oświadczenie, jakie mógł złożyć Zełenski, a Ameryka nie będzie tego tolerować zbyt długo!” - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. „To właśnie mówiłem, ten facet nie chce pokoju, dopóki ma poparcie Ameryki, a Europa na spotkaniu z Zełenskim oświadczyła wprost, że nie może wykonać tej roboty bez USA - raczej nie jest to świetne oświadczenie, jeśli chodzi o demonstrację siły przeciwko Rosji. Co oni sobie myślą?” - zapytał.

Prezydent USA załączył do swojego wpisu link do depeszy Associated Press, która cytowała niedzielną wypowiedź Zełenskiego po spotkaniu z europejskimi przywódcami w Londynie, bo tam udał się prezydent Ukrainy po wizycie w Białym Domu. Zełenski mówił, że do końca wojny jest „bardzo, bardzo daleko”, i twierdził, że mimo kłótni z Trumpem dotychczasowe stosunki z USA i wsparcie będą kontynuowane, bo „to coś więcej niż okazjonalna relacja”.

Przedstawiciele administracji Trumpa, w tym doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz zaprzeczają jednak, jakoby spotkanie w Gabinecie Owalnym było pułapką zastawioną na Zełenskiego. Jednak niektórzy politycy, chociażby senator Jack Reed mówi, tak to właśnie widzą. Tym bardziej że administracja Trumpa zaczęła już rozmowy z Kremlem, tyle że bez udziału Ukrainy i europejskich przywódców.

Sytuacja wydawała się patowa. W Londynie natychmiast spotkali się między innymi: premier Polski Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron, szef kanadyjskiego rządu Justin Trudeau czy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Obecny jest też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dyskutowano o obronności i bezpieczeństwie zwłaszcza w obliczu wydarzeń w Białym Domu.

- W czasie dyskusji w ostatnich dniach uzgodniliśmy, że Wielka Brytania, Francja i inne państwa będą pracowały z Ukrainą nad planem, by zakończyć walkę, że plan ten będzie przedyskutowany ze Stanami Zjednoczonymi i wspólnie następnie realizowany - powiedział po spotkaniu brytyjski premier Keir Starmer.

Szef rządu w Londynie wskazywał, że jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie, to „nie możemy zaakceptować słabego porozumienia jak mińskie, które z łatwością przez Rosję może zostać złamane. Zamiast tego każdy układ musi być poparty siłą. Każdy kraj musi uczestniczyć w tym w najlepszy sposób, w jaki tylko potrafi, wprowadzając różne zdolności i wsparcie”. Europejscy liderzy uzgodnili pięć ważnych kroków, które musi wykonać Europa. Po pierwsze: będzie trwała pomoc wojskowa i większa presja ekonomiczna na Rosję, by wzmocnić Ukrainę.

- Po drugie, uzgodniliśmy, że jakikolwiek trwały pokój musi gwarantować suwerenność i bezpieczeństwo Ukrainy. I Ukraina musi być przy stole. Po trzecie, w przypadku umowy pokojowej będziemy wzmacniać (...) zdolności obronne Ukrainy, by odstraszać jakąkolwiek przyszłą inwazję - wyliczał premier Wielkiej Brytanii.

Po czwarte, UE będzie dalej rozwijać koalicję chętnych, by bronić tej umowy w Ukrainie i by gwarantować pokój.

- Europa musi wykonać tę ciężką pracę. Ale by wesprzeć pokój na naszym kontynencie, a także by osiągnąć sukces, wysiłek ten będzie musiał mieć silne wsparcie amerykańskie. Pracujemy ze Stanami Zjednoczonymi nad tą kwestią - podkreślił Keir Starmer. - Wreszcie uzgodniliśmy, że przywódcy wkrótce spotkają się ponownie, żeby utrzymać tempo tych działań i by dalej pracować nad wspólnym planem. Jesteśmy w tej chwili na rozstaju dróg. (..) Nadszedł czas działania, nadszedł czas, by stanąć na wysokości zadania i przewodzić, jednoczyć się nad nowym planem dla trwałego i sprawiedliwego pokoju - podsumował.

To była niedziela, w poniedziałek Biały Dom ogłosił, że Donald Trump wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy, „by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania” konfliktu. Chodzi także o uzbrojenie będące w drodze do Ukrainy i to czekające w magazynach w Polsce. Pojawiły się również informacje o zakończeniu współpracy wywiadowczej między krajami, wiadomo przecież, że amerykański wywiad mocno wspierał Kijów. Jednak w rozmowie z brytyjską telewizją Sky News przedstawiciel Ukrainy stwierdził, że USA zaprzestają dzielenia się informacjami wywiadowczymi z Ukrainą, które mogłyby pomóc w atakach wewnątrz Rosji. Inne informacje od Amerykanów nadal będą udostępniane Ukrainie i mogą zostać wykorzystane, ale do ataków na okupowanym przez Rosję terytorium Ukrainy.

Ukraiński portal Suspilne potwierdził w komunikatorze Telegram, że Waszyngton kontynuuje dzielenie się danymi wywiadowczymi z Kijowem.

Podobne informacje przekazał dziennikarce Annmarie Hordern z agencji Bloomberga, ukraiński urzędnik zastrzegający anonimowość.

Świat wstrzymał oddech, bo bez pomocy Stanów Zjednoczonych, Ukraina nie jest w stanie się bronić, przynajmniej niezbyt długo, a pomoc płynąca do niej z Europy jest, najkrócej mówiąc, niewystarczająca. Wszyscy z niecierpliwością czekali na wystąpienie Donalda Trumpa przed Kongresem, bo wiadomo było, że pojawi się w nim temat Ukrainy. Donald Trump przemawiał ponad półtorej godziny, o wojnie za naszą wschodnią granicą było jakieś cztery minuty. Widać jednak, że emocje opadły, jak to ujęły ukraińskie media „było lepiej, niż można się było spodziewać”.

- Pracujemy (...) wytrwale, aby zakończyć potworny konflikt na Ukrainie. Miliony Ukraińców i Rosjan bezsensownie zginęło i zostało rannych w tym potwornym konflikcie. Nie widać jego końca. USA wysłały setki miliardów dolarów na wsparcie obronności Ukrainy - mówił Trump. Dodał, że otrzymał ważny list od prezydenta Zełenskiego.

- List mówi, że Ukraina jest gotowa siąść do stołu negocjacyjnego, aby przybliżyć trwały pokój. Nikt nie pragnie pokoju bardziej niż Ukraińcy, pisze pan prezydent - oświadczył Trump. I przekazał, że Zełenski zadeklarował gotowość do podpisania umowy surowcowej z USA. - Jednocześnie mieliśmy poważne rozmowy z Rosją. Otrzymałem mocny sygnał, że są oni gotowi na pokój. Ale by było pięknie. Nadszedł czas, by powstrzymać ten obłęd, aby zakończyć tę wojnę. By zakończyć wojnę, trzeba rozmawiać z obiema stronami - podkreślił prezydent USA.

Ambasador Ukrainy w USA Oksana Makarowa skomentowała to wystąpienie we wpisie na Facebooku. „W bardzo trudnej sytuacji wszyscy idziemy naprzód, rozbudowujemy relacje i promujemy nasze priorytety. Prezydent Donald Trump odczytał w swoim orędziu komentarz naszego prezydenta i powiedział: „doceniam, że napisał ten list’” - napisała. Zaznaczyła jednak, że Trump zacytował słowa Zełenskiego opublikowane w mediach społecznościowych, a nie osobny list.

Rzeczywiście, we wpisie w serwisach społecznościowych, Zełenski podkreślił, że Ukraina jest gotowa do rozmów. „Nikt z nas nie chce niekończącej się wojny. Ukraina jest gotowa jak najszybciej przystąpić do negocjacji, aby przybliżyć trwały pokój. Nikt nie chce pokoju bardziej niż Ukraińcy. Mój zespół i ja jesteśmy gotowi pracować pod silnym przywództwem prezydenta Trumpa, aby uzyskać trwały pokój” - zaznaczył.

Jeśli chodzi o porozumienie w sprawie minerałów i bezpieczeństwa, Zełenski poinformował, że „Ukraina jest gotowa podpisać je w dowolnym czasie i w dowolnym wygodnym formacie”.

„Postrzegamy to porozumienie jako krok w kierunku większego bezpieczeństwa i solidnych gwarancji bezpieczeństwa i szczerze mam nadzieję, że będzie ono działać skutecznie” - zaznaczył.

Także we wtorek Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej ogłosiła pięciopunktowy plan, który ma zmobilizować do 800 mld euro na obronę. Zawiera on m.in. pakiet pożyczek 150 mld euro na obronę przeciwlotniczą oraz możliwość wykorzystania środków z polityki spójności.

Zadziałało? Trudno powiedzieć. Eksperci podkreślają, że takiego chaosu informacyjnego Ameryka nie widziała od ponad 20 lat. W każdym razie dzień później doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz, cytowany przez Reuters oświadczył, że Donald Trump rozważy możliwość wznowienia pomocy dla Ukrainy, jeśli zostaną zorganizowane rozmowy pokojowe i podjęte „środki budowania zaufania”. Według niego urzędnicy omawiali datę, miejsce oraz skład grupy negocjacyjnej, która miałaby doprowadzić do zakończenia wojny. - Już rozmawiamy o środkach budowania zaufania, które później wdrożymy wobec Rosjan i sprawdzimy ich reakcję - dodał Waltz.

Z kolei Wołodymyr Zełenski poinformował, że przeprowadził wiele rozmów z europejskimi partnerami - przywódcami Niemiec, Portugalii, Słowenii i Holandii.

„Przygotowujemy plan krok po kroku, aby doprowadzić do sprawiedliwego pokoju, który będzie trwały. Pracujemy nad nim szybko i będzie gotowy w niedalekiej przyszłości” - napisał w mediach społecznościowych, informując o rozmowie z premierem Słowenii Robertem Golobem.

Z kolei doradca prezydenta Ukrainy Andrij Jermak przekazał, że rozmawiał przez telefon z amerykańskim doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Mikiem Waltzem i poinformował, że USA i Ukraina zgadzają się na spotkanie w „niedalekiej przyszłości”.

Ponoć mediatorem między administracją Donalda Trumpa a europejskimi przywódcami ma zostać premier Włoch Giorgia Meloni, którą z Trumpem łączą bardzo dobre relacje. Mówi się też, że do Waszyngtonu z Wołodymyrem Zełenskim mogą polecieć prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Wspomniana wcześniej Giorgia Meloni odnosząc się do kłótni prezydentów USA i Ukrainy stwierdziła, że nie jest to moment na „kibicowanie” którejś ze stron, a podział Zachodu byłby „fatalny dla wszystkich”. I trudno się z premier Włoch nie zgodzić. PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl